Wpis z mikrobloga

Wiedźmin: Stary Świat

Wsparłem tę grę niemałą kwotą, w końcu zagrałem i...

...nie będę przedstawiał co to za gra, bo każdy zainteresowany raczej czeka na to, czy to działa, czy wookie się postarał, czy nadal góruje nad nim klątwa ładnego średniaczka. Gdyby ktoś chciał dowiedzieć się o tym czym ta gra jest zapraszam na tę stronę.

Usiedliśmy do rozgrywki w 4 osoby. Rozgrywka trwała 1h15min. Wszyscy znaliśmy zasady.

Zrozumienie zasad gry jest dziecinnie proste. Ikonografia jest czytelna i intuicyjna. Karty również są świetnie zaprojektowane, czcionka na kartach przygód i kontrast również świetnie dobrane. Jedyne co było słabo czytelne, to niektóre przejścia pomiędzy miejscówkami na mapie, w związku z tą nową, klimatyczną mapą i super ścieżkami. Musiałem się niekiedy przyjrzeć czy dam radę akurat tamtędy przejść (było to i tak podczas oczekiwania na swoją kolej, także nie powodowało większego downtime;u).

Samo chodzenie z użyciem kart jest świetnie zrealizowane i bardzo mi się podoba jak to mechanicznie ugryźli. Na końcu swojej tury (oprócz pierwszej, ale specjalnie ją pomijam żeby zobrazować o co chodzi) każdy z was dobiera 3 karty (mogą być zmodyfikowane w związku z tym co się stało wcześniej o +1 lub -1 karty) i wybiera sobie z rynku jedną z kart, które trzeba opłacić tym co ma się na ręku. Po prostu biorąc kartę o koszcie 2, odrzucasz na swój stos odrzuconych 2 karty i dobierasz kartę z rynku na rękę. No i tu jest ten według mnie świetny myk. Można sobie zabrać mocną kartę, która kosztuje cię 3, ale w następnej turze, w fazie pierwszej już za daleko nie powędrujesz, bo będziesz miał tylko 1 kartę do wykorzystania na poruszanie. Trzeba to całkiem zmyślnie balansować, bo po 2 takich kiepskich turach już będziesz widział, że ścieżki przeciwników są jednak lepiej dobrane i lekko zostajesz w tyle z poziomem czy eliksirami. W normalnych przypadkach nie ma takiego czegoś, że przejdziesz pół mapy, bo na początku twojej tury będziesz miał 4 karty. Może się zdarzyć, że dobrze pokombinujesz, przejdziesz 4 pola, dostaniesz akurat level up, który powie, że masz dociągnąć kolejne 2 karty, więc w swojej turze przejdziesz max 6 różnych lokacji i być może użyjesz ich akcji, bo nie zawsze ci się opłaca/masz pieniądze/chcesz to zrobić.
Na pewno na początku warto zbierać tańsze karty żeby podwyższać sobie poziom życia tymi śmieciuchami oraz móc w swoich turach więcej zwiedzić.
Oczywiście jak symbole terenu nie podchodzą to wydajesz 2 karty jako symbol jokera lub wspierasz kartę, która nie pasuje 1 monetką złota. Przez to twoja zaplanowana droga w większości przypadków będzie nie zachwiana.
No i tutaj pojawia się mały problem, bo na ile farmienie jest zbalansowane. Mieliśmy jednego gracza, który w praktycznie każdej swojej turze wygrywał w pokera 3 monetki, wracał na lokacje treningowe, obchodził je i znów szedł grać w pokera. I tak w kółko. My mieliśmy 2 poziomy, a on już 4. Dziwnie to wyglądało, aż pan z rebela powiedział "Albo ty robisz coś źle, albo oni są słabi" (DZIENKI PANIE REBEL!)

No, ale czy to farmienie przenosi się tak bardzo na walkę.
W grze są 4 statystyki. 3 podstawowe - walka/obrona/alchemia i jedna specjalna (o specjalnej nie będę pisał w ogóle, opiszę tylko moją później krótkim zdaniem).
Walka pozwala ci dobierać więcej kart w czasie tury walki
Obrona zwiększa poziom tarczy
Alchemia daje ci dodatkowy eliksir i zwiększa ilość eliksirów, które możesz użyć.

No i jak to wygląda. Czy taki koks wiedźmin wyfarmiony na poziomie 4 jest od razu dominatorem pola walki?
Atakując innego wiedźmina tasujesz swoją talię odrzuconych i talię akcji, a to co masz na ręce zostawiasz. Tak wygląda twoja ręka na pierwszą turę walki(z potworem w sumie tak samo wygląda). Zadając obrażenia powodujesz najpierw zmniejszenie poziomu tarczy o ilość zadanych obrażeń, później odrzucanie kart z talii na odrzucone, a jak już w niej nic nie ma to tego co masz na ręce.
Jako, że atrybut walki powoduje tylko to, że dobierasz więcej kart na ręce, to nie jesteś przez to specjalnie silniejszy, skończą ci się karty to i tak nic nie dobierzesz. Po prostu masz możliwość częstszego zagrania combo, ale też to combo musi wejść, bo wydawało mi się, że jest do bardzo losowe i musiałbym się jeszcze dużo ograć żeby świadomie dobierać karty z rynku tak aby coś móc sklecić. Chociaż miałem sytuację, gdzie rzuciłem kartę podnoszącą tarczę, która dawała debuffa powodującego, że dobieram jedną kartę mniej, więc w mojej następnej turze nic nie dobrałem i czekałem aż dostanę w drugi policzek, żeby móc się odegrać. No, ale tutaj wchodzi tarcza, która moim zdaniem na ten moment jest najważniejszą statystyką, bo odrzucanie kart bardzo boli. Dobre zarządzanie tarczą to klucz do sukcesu. Udało mi się wygrać walkę, w której co turę dodawałem sobie 1-2 tarcze, a przeciwnik @Netrunner_ nie potrafił mi tego zbić i koniec końców ostatnim tchnieniem go pokonałem, bo się wypstrykał z kart ( ͡° ͜ʖ ͡°) Do tego wszyscy stawiali pieniążki na niego, co dodało dodatkowych emocji przy bójce. Oprócz tego rzucaliśmy eliksiry, które naprawdę mogą zrobić bardzo dużo i niejednokrotnie zaważyć o zwycięstwie, ale trzeba je oczywiście mieć i znów wchodzi tu temat zarządzania kartami, bo oczywiście walczyliśmy all-in odsłaniając swoje słabości przed resztą graczy widzących, że wypstrykaliśmy się ze wszystkiego.
No i ta nieszczęsna umiejka wiedźmina z kaer morhen, która mówiła "jeżeli zrobisz combo z 3 lub więcej kart zadaj dodatkowe obrażenie" została przeze mnie użyta 0 razy. Czy to fakt, że nie potrafiłem dobrać odpowiednich kart, czy po prostu we wczesnej fazie gry combosy bez usuwania kart są trudne do zrealizowania? Nie wiem. Nie mniej jednak trofeum ze szkoły węża pomagało zadawać dodatkowe obrażenia i trochę mniej irytowało to, że nie używałem swojej umiejki.
Co do walki z potworami to wyglądała całkiem spoko, była emocjonująca do końca i nie było wiadomo kto wygra. Potwory miały całkiem spoko ataki w stylu "Otrzymaj tyle obrażeń ile wynosi twój poziom walki", więc wykokszony wiesiek też będzie otrzymywał większe rany. Angażowaliśmy do tego cały stół, żeby trochę zbić downtime.
wiedźmin VS wiedźmin z perspektywy widza może być nużący, bo po prostu czekasz i trwa to wtedy najdłużej. Z potworem było to po prostu "Dobra to co gryzie? Gryzie! Dawaj!" i wszyscy patrzą ciekawi czy zabije tego wiedźmina. Do Samej walki nie mam się jak przyczepić, jest satysfakcjonująca, jest dużo kombinowania, same obrażenia =/= zwycięstwo. Bardzo, bardzo dużo nacisku jest tutaj na hand i deck management i to czuć w sumie w każdej fazie rundy.

Oprócz walki oczywiście są przygody. Fajnie napisane historie, które były jak miód na moje uszy. Uwielbiam takie rzeczy w grach, więc w ogóle nie potrafię być w tym aspekcie choć trochę obiektywny. Wchodząc do novigradu do karczmy spotkałem barda, który później za mną łaził jako towarzysz i dawał bonusy w niektórych lokacjach. Netrunner miał przygodę, która ewoluowała dwukrotnie (taka 3 kartowa misja), ale też nie spowodowało to, że na końcu był garniec złota (z twojej perspektywy po tym wszystkim "brak efektu" to musiało być dziwne, ale z mojej, jako czytającego powiem ci, że mogło być gorzej) Na ten moment każda przygoda była słuchana z zaciekawieniem i jedynie takie ikoniczne teksty z filmików gameplayowych zapadły w ucho jak słynne "coś tam coś tam ZDROWIE WIEDŹMINA! ZDROWIE!" było do zapamiętania. Oczywiście fakt, że zdobyłem barda też pamiętam, bo był ze mną na dłużej. No i tą od netrunnera też, bo była taka rozległa. Reszty sobie na teraz nie jestem w stanie przypomnieć, a przeczytaliśmy ich w ciągu w sumie 16 tur około 10-12. Do tego jak jakiś wiedźmin wybrał kasę zamiast empatii to były dopowiastki w stylu "no typowy wiesiek, ino na kasę" co podbijało fajność grania. Na jak długo utrzyma się ten efekt zainteresowania i zaskoczenia? Nie jestem w stanie stwierdzić, bo tak jak mówię, ja uwielbiam takie rzeczy w grach. To już zależy od gracza.

Czego się obawiam przy wieśku, bo nie może być tak różowo:

- Znużenia innych. Akurat była to moja pierwsza rozgrywka, nie poczułem tak downtime'u, bo miałem tyle rzeczy do ogarnięcia w czasie tur innych graczy, że jak już sobie poukładałem wszystko to akurat dochodziło do mnie. Graliśmy oczywiście tak, że jak dana osoba przechodziła do kupowania kart z rynku, to kolejna już rozpoczynała swoją fazę pierwszą i chodziła sobie po planszy wykonując akcję. Nie mniej jednak chyba 3 osoby uznałbym jako sweetspot. Widziałem, że netrunner trochę się nudził, zwłaszcza, że ja częściej się biłem niż chodziłem na przygody, co powodowało wydłużenie rundy. Było to takie stereotypowe, gdzie ktoś przed wami w kolejce już odchodzi od kasy i mówi "a wie pani co, jeszcze z 20 deko tej szynki niech mi pani ukroi, a i masła zapomniałam", a ty za 2 minuty masz autobus. W turach, gdzie nie było walki szło to bardzo sprawnie i szybko wracała możliwość podróżowania po kontynencie.

- Graczy, z którymi siądę do tej gry. Akurat byliśmy wszyscy nastawieni na to żeby jak najlepiej poznać grę, ale trochę się obawiam, że jakiś optymalizacyjny tryhard spowoduje takie spłycenie gierki, że może się odechcieć, bo wiadomo - jest to wyścig. Może się zdarzyć, że ktoś powie w czasie eksploracji "dobra nie czytaj, dawaj A, lecimy z tym", ale wiadomo, wtedy leci #czarnolisto z miejsca.

- Na jakim etapie, albo po jakim czasie nasza talia będzie świadomą talią z masą combo, które chcemy mieć i czy łatwo będzie do tego dojść. Tak jak wspominałem ja nie użyłem combo z 3 kart ani razu podczas godziny grania, a jak sobie tak patrzyłem na rynek, to brałem karty, które teoretycznie powinny się combować. Możliwe, że moje małe doświadczenie to spowodowało, ale sprawdzimy to konkretnie jak już gierka przypłynie z chin.

- Co jak się wyczerpią żetony tropu i misji? W instrukcji mówi się, że się odkłada do pudełka, jak się skończą to bierzesz innego typu, ale my byliśmy w połowie gry, a tych żetonów zostało z 4. Nie mam pojęcia co się dzieje jak się wszystkie skończą. Potwory potrzebują tych żetonów żeby pojawić się na planszy. W teorii jak się wszystkie stosy skończą to można przetasować odrzucone i ułożyć nowy stos, ale nie jestem w stanie sobie przypomnieć czy instrukcja wspomina coś na ten temat.

- Są sytuacje, gdzie dostajesz kartę kosztu 0 w fazie II, a następnie przechodząc do fazy III kupujesz kolejną. 2 życia dodatkowe w czasie 1 tury to moim zdaniem całkiem duży odskok, bo każda karta jest tutaj na wagę złota. Nie wiem czy jest to dobrze zbalansowane, ale na pewno w początkowej fazie gry, gdzie te śmieciuchy są nawet przydatne daje przewagę.

- Czas rozgrywki. Pan z rebela mówił, że bez tłumaczenia zasad 3h grał z ludźmi, którzy pierwszy raz usiedli do stołu. Myślę, że wprawni gracze zejdą do 2-2,5h. No, ale w grze z elementem przygody nie chodzi głównie o pośpiech.

To tyle co mogę powiedzieć na ten moment o wieśku. Może parę rzeczy pominąłem, może czegoś nie przyuważyłem. Jakbyście mieli jakieś pytania to śmiało, może mi się coś przypomni.

Reasumując Wiesiek jest dla mnie nietuzinkowym, dobrze skrojonym tytułem na podwalinach hand i deck managementu, który działa zaskakująco dobrze. Zasady są intuicyjne, ikonografia prosta. Już przy pierwszej rozgrywce każdy poszedł w swoją stronę i żadna z tych dróg nie wydawała się słabsza. Wszystko okraszone dobrze napisanymi przygodami i wszechobecnym fluffem powoduje, że czekam z niecierpliwieniem na swój egzemplarz i wiem, że będzie grany często i gęsto zanim się znudzi.

Za anglicyzmy przepraszam, ale kompletnie o 7 rano nie dało się ich pozamieniać na ojczysty język.

Wołam: @boguslaw-de-cubalibre @seikii

#grybezpradu #gryplanszowe

Tag do banowania/obserwowania #planszelizaka gdzie wypisuje ściany tekstu, o grach, do których trzeba przeczytać ściany tekstu zanim się zagra.
lizakoo - Wiedźmin: Stary Świat

Wsparłem tę grę niemałą kwotą, w końcu zagrałem i....

źródło: comment_1663479012dscpjECCAnslEipKPF6bWJ.jpg

Pobierz
  • 17
@lizakoo: Fajnie że udało ci się zagrać i chciało coś napisać na wykop o produkcji.
Sam też byłem mocno nakręcony, już w tym miesiącu miałem kupić preorder edycji deluxe, aż na rebel pojawiła się recenzja kogoś kto grał na pyrkon ( ͡° ͜ʖ ͡°) https://www.rebel.pl/gry-planszowe/wiedzmin-stary-swiat-2003250.html
A że Twoja recenzja stawia Wiedźmina w pozytywnym świetle, to raczej poczekam na oficjalną premierę i więcej relacji z rozgrywki.
@Aroneu: po rozgrywce mocniej nie zgadzam się z tym co autor napisał (czytałem to już kiedyś). Z resztą sam się trochę tam neguje. Najpierw pisze o tym jak się poruszamy (symbol terenu na karcie/2 symbole jako joker/symbol i złoto jako joker), a następnie pisze, że poruszanie się jest losowe. W ogóle nie jest. Za każdym razem szedłem tam gdzie chciałem.

Nikt tu nie ma szczęścia w chodzeniu. Tak jak pisałem. Ważne
@lizakoo:

O kartach przygody nie będę się wypowiadał, bo na tym polega przygoda, że idzie się trochę w nieznane.


a ja jednak zapytam o nie
myślisz że znacząco wpłynie na rozgrywkę, kiedy karty przygody zaczną się powtarzać?
@lizakoo Próbowałem descenta i myślałem, że padnę z nudów. Z kolei Posiadłość Szaleństwa też można zaliczyć do przygodówek, a tę uwielbiam. Najbardziej lubie strategie i fajne eurosuchary. Klasyki jak GoT, Rebelion, Brass, Scythe.
@Iudex: Descent to akurat dungeon crawler. Nie jest to strikte gra przygodowa. Sprawdź sobie runebound na tts, bardzo podobne do wieśka w feelingu.

@afc85 wraz z zestawem przygód kart eksploracji będzie jakies 230? Myślę, że szybciej przestaniesz grać w ogóle nim wpłynie to jakkolwiek na odbiór.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@lizakoo: szkoda, że to nie dunegon crowler, bo bym się tym zainteresował bardziej. Aktualnie poczekam aż wyjdzie i będzie więcej opinii, bo poprzednie jakie oglądałem to były w wielkości trochę sceptyczne (np. gambita). Twój tekst zachęca ale musiałbym ogarnąć czy mi ten wyścig o punkty odpowiada
@seikii: Ja się cieszę, że to nie DG. No moja opinia jest oczywiście kompletnie stronnicza bo:
a) wydałem na to kasę i pewnie przez to w jakimś stopniu chcę żeby to nie była kasa wyrzucona w błoto
b) grałem w to ze znajomymi, z którymi dużo gram i dobrze mi się z nimi gra w cokolwiek (poza jednym randomem przy stole)
c) uniwersum mi się podoba

No czy opinia gambita była