Brass: Lancashire
Bardzo długo z różową zastanawialiśmy się nad Brassem. Przed nim do kolekcji wpadł Barrage i wówczas żyłem w przeświadczeniu "Po co mi na razie brass, jak mamy barrage". No, ale z miesiąca na miesiąc coraz więcej słyszeliśmy o tej grze, że eleganckie zasady, że jest fenomenalna, że to the gamers game itd. itp.
Zaczęliśmy więc oglądać, czytać i słuchać różnorakie materiały na temat Brass Birmingham oraz Brass Lancashire właśnie.
Nic z tych różnic kompletnie do mnie nie przemawiało tak jak fakt, że do Lancashire została dodana fanowska mapa na 2 osoby. Nauczony Barrage, że im ciaśniej tym lepiej się gra zacząłem bardziej naciskać na Lancashire. W końcu na planszówkach w spodku z lekkim rabatem udało się nabyć tę ekonomiczną strategię.
Bardzo długo z różową zastanawialiśmy się nad Brassem. Przed nim do kolekcji wpadł Barrage i wówczas żyłem w przeświadczeniu "Po co mi na razie brass, jak mamy barrage". No, ale z miesiąca na miesiąc coraz więcej słyszeliśmy o tej grze, że eleganckie zasady, że jest fenomenalna, że to the gamers game itd. itp.
Zaczęliśmy więc oglądać, czytać i słuchać różnorakie materiały na temat Brass Birmingham oraz Brass Lancashire właśnie.
Nic z tych różnic kompletnie do mnie nie przemawiało tak jak fakt, że do Lancashire została dodana fanowska mapa na 2 osoby. Nauczony Barrage, że im ciaśniej tym lepiej się gra zacząłem bardziej naciskać na Lancashire. W końcu na planszówkach w spodku z lekkim rabatem udało się nabyć tę ekonomiczną strategię.
Jak różowa przyniosła torbę z tym tytułem to pierwszą moją myślą było "Po co nam kolejna gra ze zwierzętami, dopiero Ark Nove kupiliśmy".
Małe pudełeczko z ładnym zwierzątkiem na okładce przyciągało wzrokiem, ale jakoś specjalnie do mnie nie dotarło.
W pudełku mamy wszystko ładnie poukładane, chociaż są tam tylko 2 przegródki. jedna na kafle terenu, druga na całą resztę, czyli karty punktowania, notesik, worek z drewnianymi żetonami zwierząt oraz szyszki.