Wpis z mikrobloga

Nasz ulubiony MOBILIZER i zbrodniarz Igor Striełkow dodał kolejny bardzo długi tekst. Z tym że pierwsza połowa to lanie wody, więc ją pomijam, bo jest mało ciekawa, ale druga połowa jest już interesująca:

(...)

Nie mogę ręczyć za swoje wnioski, ale - czysto moim zdaniem - u podstaw klęski rosyjskich sił zbrojnych na kierunku charkowskim leżały zarówno czynniki obiektywne, jak i subiektywne.

Najistotniejszym obiektywnym jest powstały w końcu marca (po tzw. deeskalacji) dotkliwy brak jednostek i formacji do niezawodnego pokrycia całego frontu konfrontacji, a także kadr w dostępnych jednostkach i formacjach. Prędzej czy później, zamiast pełnoprawnej Armii Czynnej, nasz "trzywarstwowy kaftan" (w którym "łaty" w postaci w pełni i częściowo gotowych do walki jednostek i formacji były wrzucane i wyrzucane, tam gdzie było cieplej) z pewnością pęknie z hukiem. Działo się to na froncie charkowskim (i bardzo prawdopodobnie także na innych frontach).


Główny subiektywny powód (jeśli tylko nie podejrzewamy trywialnej zdrady na poziomie Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych) - najprawdopodobniej leży w tym, że z jakiegoś powodu nasi "wielcy generałowie" byli absolutnie pewni, że wróg będzie posłusznie czekał - gdzie i kiedy zgodzi się uderzyć w następnej kolejności lub - w ramach przysługi - gdzie będzie gotowy do skutecznej obrony. Czyli - od przeciwnika oczekiwano jedynie pasywnej obrony (maksymalnie - działań taktycznych) na większości sektorów i - co najwyżej - "jednej dużej ofensywy na tym samym froncie". Takim w drugiej połowie sierpnia był front chersoński (gdzie wróg faktycznie zaangażował nie mniejsze siły niż na froncie charkowskim, ale gdzie my mieliśmy znacznie większe siły).

Jednak - "jak to zwykle bywa, zimna pogoda nagle przyszła"... To znaczy nagle okazało się, że wróg jest zdolny do ataku na dużą skalę jednocześnie na kilku frontach - w tym w miejscach, gdzie zamiast frontu mieliśmy rzadki skąpy łańcuch placówek ustawionych w jednym rzędzie i brak nawet rezerw taktycznych. Faktycznie nasi generałowie znaleźli się w roli "chochlika" ze znanego dowcipu: w oszołomionej pozie z rozłożonymi rękami: "a dlaczego my?

Otóż wybierając pomiędzy dwoma świetnymi odpowiedziami na pytanie: "Co to było? Zdrada czy kretynizm?" - Ja głosuję na to drugie. W rzeczywistości tak szybkiej klęski można było łatwo uniknąć, gdyby dowództwo ujawniło koncentrację dużych sił wroga pod Balakiia (a ujawniono!) i w porę skróciło przyczółek pod Izium, przesuwając na północ kilka całkiem skutecznych (były tam) armii BTGr wraz z całą niezbędną artylerią. Oczywiście nie mogły one całkowicie powstrzymać ataku 5 świeżych brygad wroga, ale (na pewno) dałyby czas dowództwu na szybką reakcję na kryzys bez całkowitej klęski i sprawiłyby, że wróg drogo zapłaciłby za osiągnięty sukces. Ale - jak to często bywa w historii wojskowości - nie byli skłonni poświęcić zupełnie nic i - w efekcie - stracili wszystko. - I terytorium, i sprzęt, i zapasy, i sporo ludzi... KRETYNI.


Teraz, po bezwarunkowym ZWYCIĘSTWIE ZSU w WALCE O INICJATYWĘ, wróg gorączkowo przenosi swoje wojska ośmielone łatwymi sukcesami na Front Doniecki (nie wiem czy jeszcze tylko na niego), tworząc na tych kierunkach kilka grup uderzeniowych, które (wg wywiadu NATO) wydają się być dość podatne na skuteczne uderzenie na nie. Nie wiem dokładnie, gdzie zamierza uruchomić uderzenia główne i pomocnicze. Są doniesienia o dużych koncentracjach wroga w rejonie między Donieckiem a Gorłówką (na północny zachód od Jasynuvaty), w okolicach Uhledar (w kierunku Wołnowachy i Mariupola), a jako bardzo niebezpieczny podejrzewałbym też rejon Hulajpołe-Połohy.

W każdym razie przeciwnik, posiadając inicjatywę, najwyższe morale wojsk i dysponując potężnymi oddziałami uderzeniowymi, z 90% prawdopodobieństwem nie da naszym wojskom czasu na przegrupowanie i ufortyfikowanie zagrożonych pozycji i będzie starał się wykorzystać pozostałe 2-3 tygodnie przed prawdopodobnym nadejściem sezonowej deszczy. Innymi słowy, nowej ofensywy wroga należy się spodziewać już w tym tygodniu.


part 1 dla archiwum: https://i.imgur.com/QxGuSLf.png

#aryoconcent #wojna #rosja #ukraina #donbaswar #onucowewpisy
https://zrzutka.pl/svahyv - wspieram zbiórkę na drona dla oddziału specjalnego
https://zrzutka.pl/s6fa85 - oraz na paliwo dla pomocy humanitarnej
Pobierz Aryo - Nasz ulubiony MOBILIZER i zbrodniarz Igor Striełkow dodał kolejny bardzo długi...
źródło: comment_1662989815as2Pif9bdhjReXv4bYIOck.jpg
  • 44
@ScapularNotch skoro pisze z domku w moskwie to czemu miesiac temu zlapali go na Krymie bo chcial na front Chernichowski ?( ͡º ͜ʖ͡º)

cala reszta sie zgadza. to wentyl bezpieczenstwa dla ludu, pozwala latwiej przyjac porazki
A akurat obejrzałem dziś nowego Wolskiego i mnie też tym niesamowicie zirytował.

Coś w stylu "widzimy tu doskonałą operację w stylu natowskim, maksimum korzyści przy minimalnych środkach", "jak wiemy wg amerykańskich planów" (oczywista oczywistość, przecież tak mówią na wykopie!), oraz "atakowali w stosunku sił 7:1".

Nie wiem czy 7:1 to jest natowskie minimum. Ciekawi mnie też co wg niego amerykanie spieprzyli w ofensywie Chersońskiej? Oraz czy są jakieś analogie historyczne do planowania
ma immunitet od samego Putina

Jedynym, którego nie krytykuje jest Putin.

ciekawe jest, że gościa jeszcze nie uciszyli.

Najprostsza odpowiedź jest taka, że to on jest tym który ucisza ( ͡° ͜ʖ ͡°) Co nawet zademonstrował na kanale, ostrzegając przed konsekwencjami swojego gościa, który pozwolił sobie na uwagi względem rządu.

Nie uciszyli i nie uciszą bo on jest na usługach kremla, to jest propaganda dla klasy średniej/wyższej która
Po Putinie też ciśnie, nie często ale mu się zdarza w debatach piwnicznych. Jak chcecie to Wam mogę wygrzebać przykłady sprzed kilku tygodni. Gościa strofował w sposób dość żartobliwy.


@Mistrz_Motyl: Żartobliwy ale moim zdanien szczery. Czasem coś o putinie mu się zdarza ale to raczej w stylu, czemu jeszcze tego Szojgu nie wywalił i nie pociągnął niektorych do odpowiedzialności. Tak żeby podważyć jego władzę to chyba z raz widziałem.
Zresztą obaj