Wpis z mikrobloga

#ringsofpower #lotr #wladcapierscieni #seriale
To nie chodzi o to, że jesteśmy purystami i Tolkien Tolkien Tolkien, a co nie Tolkien to złe. Tu chodzi o fundamentalne różnice w oczekiwaniach względem "dzieła". Jedni ludzie oczekują Sztuki, inni oczekują Rozrywki. Czasami udaje się w pewnym stopniu osiągnąć oba cele (uważam, że Jackson i ekipa zrobili w tym kontekście przyzwoitą robotę), natomiast na ogół jest to trudne do pogodzenia i przedstawicielom obu obozów niełatwo się zrozumieć.

Problem z tym serialem jest taki, że hasło "Tolkien" i "Władca Pierścieni" kojarzy się nam jednoznacznie ze Sztuką, i ci z nas (w tym wyżej podpisany) oczekują od utworu z pod tej marki Sztuki, a nie tylko pospolitej rozrywki. Nie byłoby problemu, gdyby te głupoty miały miejsce pod marką oryginalną - tylko wtedy nikt by się tym nie rajcował. Dla fanów Sztuki wykorzystywanie logosa i nazwiska po to, by na Sztukę się wypiąć i po prostu robić rozrywkę jest obraźliwe. Sytuację pogarsza fakt, że twórcy otwarcie przyznają się, że serial ma służyć zarobieniu pieniędzy - to jest cel numer jeden. Jeff Bezos zażyczył sobie od szefostwa swojego działu wideo „hitu na miarę nowej Gry o Tron”, zatem z pewnością nad projektem nadzór sprawuje sztab speców od sprzedaży, ich zdanie musi być ważniejsze od pisarzy. Osobiście nieszczególnie interesuje mnie opowieść skonstruowana tylko po to, by – słowami Roya Price’a – „trafić do top 10 najbardziej kasowych produkcji”, spełniając wymagania „marki rynku masowego” i „poruszać wskaźnikiem na wysokim poziomie”. Wolę identyfikować się jako odbiorca Sztuki a nie konsument produktu rozrywkowego.

A poza tym, już z tych dwóch zaprezentowanych dziś odcinków można wyciągnąć dość konkretów, by serial wstępnie ocenić. Zatem pokrótce: (powklejam w komentarze fragmenty mojego tekstu, na kolanie dziś skleconego - nie czuję się zobowiązany robić szczegółową analizę)
  • 10
  • Odpowiedz
1. Nuda. Ja rozumiem, że seriale potrzebują czasu, żeby się rozkręcić, ale dwa godzinne odcinki (czyli, jakby nie patrzeć, równowartość pełnometrażowego filmu, który w tym czasie zdąży rozpocząć, rozwinąć i zakończyć opowieść) powinny na to wystarczyć. Niestety, żaden z czterech otwartych wątków nie dotarł jeszcze do żadnych konkretów, wszystkie utknęły na etapie nudnego wprowadzenia. Galadriela już miała swoją chwilę akcji, chwilę polityki, niestety utknęła w dziwacznym, niezrozumiałym fillerze morskiej opowieści; nie ma
  • Odpowiedz
3. Nuda. To największa bolączka serialu, więc należy jej się więcej miejsca w tekście. Dlaczego tyle scen sprawia wrażenie fillerów? Cała wyprawa Galadrieli nad morze, ten jej powrót wpław, spotkanie z rozbitkami, starcie z morskim potworem, pogadanki z ostatnim z ocalałych – nic z tego nie jest interesujące, nic nie ma żadnego znaczenia i do niczego nie prowadzi. Już pomijam takie elementarne problemy natury logicznej jak np. skąd do cholery wzięli
  • Odpowiedz
6. Elfocentryzm. Elfy Tolkiena – i to bardzo dobrze rozumiał Jackson, w odpowiedni sposób aranżując spotkania z nimi – stanowią kontrast względem Ludzi. Spokojni, piękni, zawsze reprezentowali pokój i harmonię, wizycie w ich domenie zawsze towarzyszyła specyficzna atmosfera obcości, ideału i dobra. Wykreowanie tej atmosfery było możliwe tylko w taki sposób, że najpierw widzieliśmy ludzi i hobbitów, brudnych i zmęczonych podróżą, głośnych, nieraz kłócących się; a potem na ich tle piękne,
  • Odpowiedz
Ale to wszystko tylko plot twist, Gil-galad (serialowy) tak naprawdę traktuje sprawę serio, tylko po prostu nie chce powiedzieć Galadrieli prawdy, z jakiegoś tam powodu („obawiamy się, że gdyby pozwolić jej szukać dalej, mogłaby pozostawić przy życiu to samo zło, które chce pokonać”). Tak, rozumiem że nadinterpretuję w tym momencie standardowy zabieg scenariuszowy pod tytułem „nie powiemy tego bohaterce żeby potrzymać w niepewności widza”, ale to jest typowe fantastyczno-nieudolne zarządzanie zasobami ludzkimi
  • Odpowiedz
Nie chce mi się robić do tego ładnego podsumowania i zakończenia.
Czynniki skazujące:
* ignorowanie ducha twórczości Tolkiena
* recykling wygodnych komponentów z tej twórczości lub ekranizacji
* nudne wątki główne, słabizna ich ekspozycji, fillerowa struktura scenariusza
* niepotrzebne efekciarstwo łatające tę nudę

Czynniki rehabilitujące:
* niezły pomysł na czas akcji
* ładne

Czy jest sens to dalej oglądać? Chyba mam lepsze rzeczy do roboty niż śledzić 40 godzin fanfiku wypoconego przez
  • Odpowiedz
Elfy Tolkiena


@salad_fingers: Chciałem napisać, że w przyszłości proszę używać odpowiedniej formy- elfowie, tak jak używana jest później w tekście. Jednak w odniesieniu do tego serialu spokojnie można używać określenia elfy bezosa
  • Odpowiedz