Wpis z mikrobloga

Na Sonię i jej synka Goofiego trafiliśmy przez przypadek.
Suczka ważąca 4kg „pilnowała posesji” uwiązana na łańcuchu, który ważył 1,5kg () (fun fact: właściciel chciał żebyśmy zapłaciły za łańcuch XD). Akurat tego dnia wpłynęła do nas deklaracja domu tymczasowego więc zabrałyśmy je stamtąd na zrzeczenie. Dwie przerażone, chude kuleczki. Szczególnie ona, na maksa uległa, przepraszające że żyje ()
Mieszkają w domu tymczasowym, powoli uczą się tego jak wygląda życie z człowiekiem.
Sonia radzi sobie super, Goofie jest bardzo lękliwym szczeniorem.

Potrzebujemy pomocy w ich ogarnięciu weterynaryjnym - badania, odrobaczanie, kastracja, szczepienia. Tu zbieramy: https://zrzutka.pl/9y7g3c

Szukają domów stałych! Przebywają w okolicy Pionek i obowiązuje procedura adopcyjna

#pieszkotem #pies
c.....i - Na Sonię i jej synka Goofiego trafiliśmy przez przypadek. 
Suczka ważąca 4k...

źródło: comment_1661836741S3Li6I30S2iSquGyQvUm4g.jpg

Pobierz
  • 62
  • Odpowiedz
@chixi W moim katalogu bluzg nie mam takich słów by nazwać tych "gospodorzy" którzy trzymają psiaki na łańcuchach. W takim przypadkach dałbym wiele, aby istniała możliwość wolontariatu w celu torturowania właścicieli po odebraniu zwierzęcia. Bez litości za znęcanie się takie lub inne nad niewinnym i bezbronnym stworzeniem.
  • Odpowiedz
  • 8
@Melisandre bo restauracje akceptują, a pies leży cicho pod stołem. Nie spotkałem się z negatywnym odbiorem. Mam nadzieję, że pomogłem zrozumieć.
  • Odpowiedz
@chixi: ja Cię szanuję bardzo za to co robisz, co robicie, wiem, że jesteście zwierzakom mocno potrzebni, #psiara here. Ale miałam w zeszłym dziwną sytuację i już Wam trochę nie ufam. Mianowicie: chcieliśmy z niebieskim zaadoptować szczeniaka. Marzył mi się pies - w końcu poszliśmy na swoje, każde z nas doświadczenie z psami ma, do tego niebieski jest lekarzem weterynarii. No i wszystko cacy, nagraliśmy Pani film o nas + pokazaliśmy
  • Odpowiedz
@Beesly: Ej ale jakim „nam” nie ufasz? Przecież to nie była moja organizacja ^^
To zawsze jest czynnik ludzki i o nieuczciwych praktykach można książkę napisać.
Mieliśmy w tym roku sytuacje kiedy zrobiliśmy zrzutkę na koszty leczenia kozy bez nogi, wystrzeliła momentalnie, nagle dostaliśmy info że gmina nie będzie robiła problemów i zapłaci, od razu tą zbiórkę zamknęłam a potem powiadomienia że wpadło 500zł, 300zł i wróciły i było takie ukłucie
  • Odpowiedz
@Beesly: ja z moim psem z adopcji miałam sytuację, że najpierw musieliśmy zdawać egzaminy z wiedzy o zachowaniu psa itp. po odebraniu psa pojechaliśmy z nim po dwóch dniach do weterynarza, żeby go obejrzał, dał tabletki na kleszcze i wyszło, że pies ma nowotwór xD
Pani ze schroniska, z którego adoptowaliśmy psa już nie była taka nadgorliwa i powiedziała wprost, że pies jest starszy (8 lat) i oni nie dołożą do
  • Odpowiedz
@Adatoniewypada: corocznie w sensie, że jest ustalana jakaś pula środków i podpisywana umowa z weterynarzem, więc jest jakąś ciągłość. Większym problemem jest chyba zwiększenie powszechnej świadomości na temat problemu.
  • Odpowiedz
@HansLanda88: A o to chodzi, teraz rozumiem. W moich stronach kiedyś było coś takiego ze raz na rok można było wykastrować/wysterylizować dlatego mi się skojarzyło. Z tego co pamietam niewiele osób tam chodziło bo „po co” ( _).
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Kantor_wymiany_mysli_i_wrazen: odpisała. Co do pieska, to wyglądał dramatycznie. Pewnie nie był karmiony od dłuższego czasu, miał kleszcze o średnicy centymetra pewnie, a może większe. Gdy jakimś cudem wstał, to przeszedł parę metrów i kładł się z powrotem. Do tego sikał krwią. Nie wiem czy udało mu się przeżyć, bo z tego co policjant przekazał od weterynarza, to miał małe szanse.
  • Odpowiedz