Wpis z mikrobloga

Pierwszy raz z psylocybiną

3 g łysiczki kubańskiej sproszkowanej, rozrobione w soku z cytryny, moczone 25 minut. Wypite o 16.

20 minut później położyłem się w łóżku i już 30 minut po zażyciu wystąpiły pierwsze objawy. Firanki zaczęły falować, lampa zaczęła się powiększać i pomniejszać. Zacząłem dostrzegać "wzorki", czy też jak to nazwałem "siatkę" układającą się w różne kształty. Najpierw pokazało się coś w rodzaju oka, dostosowującego się kształtem do przedmiotów, na które patrzyłem. Potem na siatce pojawiały się różne inne wzory. Kolory były intensywniejsze, czasem miało się wrażenie jakby się patrzyło przez filtr - pokój stawał się cały fioletowy, pomarańczowy, czy zielony. Słuchanie muzyki potęgowało wrażenia wzrokowe. Wszystko falowało w rytm muzyki. Przy pocieraniu oczu występowały nienachalne closed eyes visuals. Dość ciężko jest opisać to co działo się w głowie, generalnie coś jakby ktoś wrzucił moje myśli do wielkiego wiru. Rozmyślałem o naprawdę wielu różnych rzeczach. Poprzechodziłem się trochę po mieszkaniu i sprawdziłem czy to co ludzie mówili o lustrach to prawda. Rzeczywiście lepiej za długo się nie wpatrywać, bo miałem wrażenie, że moje odbicie się do mnie złowieszczo uśmiechnęło XD

Wyszedłem na balkon, wrażenia były jeszcze bardziej spotęgowane. Kolory były bardzo intensywne, wszystko falowało. Roślinność zdawała się "oddychać", na roślinności można było też dostrzec symbole, z których zdawała się składać. Można było dostrzec triskeliony, kołowroty, czy nawet swastyki. Od górnej prawej strony do dołu rozchodziły się wibracje, budynki zdawały się tańczyć w rytm muzyki. Bardzo przyjemnie odczuwało się wiatr i ciepło. W pewnym momencie miałem nawet wrażenie, że gałązki drzew ułożyły się w napis "Jesteśmy jednym", podczas słuchania "Pneumy" Toola. Było kilka głębszych przemyśleń o tym czym jest rzeczywistość. Czy to co widzimy na codzień jest rzeczywistością, czy może wręcz przeciwnie. Cały trip przebiegł w ogóle w bardzo miły i prawie nienachalny sposób, cały czas czuło się jakiś taki wewnętrzny spokój i wszystko było bardzo przyjemne, oprócz tego, że po pewnym czasie natłok wrażeń zdawał się być już trochę wymęczający fizycznie. Patrząc na ludzi z balkonu pojawiła się też jedna konkretna myśl o ludziach - że w sumie to są w #!$%@? śmieszni i nie należy ich brać na poważnie. Tamta ma śmieszne duże stopy i śmiesznie podskakują jej cycki jak idzie, a tamten to w ogóle jest gruby i wygląda śmiesznie. Śmieszne istoty próbujące na siłę być poważne w obliczu innych. Branie ich na poważnie nie ma najmniejszego sensu.

Potem przeniosłem się jeszcze do łóżka i tripowalem w tradycyjny sposób, aż około 19 poczułem, że najmocniejsza faza tripa za mną. Przez co najmniej 3 godziny jeszcze czułem się mocno out of place, lekkie wizuale były może jeszcze przez 1-1,5h jak bardzo się na czymś skupiłeś. Nastrój był cały czas świetny, nie czuło się żadnego comedownu, czuło się po prostu dziwnie. Całość mimo wszystko jest trochę męcząca przez to jak dużo się dzieje, ale poza tym 11/10, polecam każdemu żeby chociaż raz w życiu spróbował.

#psychodeliki
murmurlrl - Pierwszy raz z psylocybiną

3 g łysiczki kubańskiej sproszkowanej, rozr...

źródło: comment_1661359904bSxZvfWgjn8wlLYcpM1vvg.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
@murmurlrl: jak grzybki, to tylko noc. Ciemność, zamknięte oczy + odpowiednio dobrana muzyka na słuchawkach, a później (przed peakiem) totalna cisza (najlepiej stopery w uszach). Niesamowite przeżycia.
  • Odpowiedz