Wpis z mikrobloga

Jak się wczuć tak w logikę naganiaczy i branży to ich zdaniem będzie ok, bo w bliżej nieokreślonej przyszłości "wrócą kredyty hipoteczne", co ma się rozumieć prawdopodobnie jako chore zdolności dla każdego gołodupca. Bo przecież kredyty hipoteczne są cały czas dostępne, no tylko nie 600k tylko 250k i najlepiej powoli uczyć się z tym żyć.

Stan wyjściowy na dziś to jest taki, że kredyty 0% to nie wrócą latami, jeśli kiedykolwiek, a to na co może liczyć rynek to że być może, jak wszystko wyjdzie idealnie, stopy spadną do poziomu 4% za 2-3 lata.

Ale i tak bardziej rozbraja mnie "jak zniosą rekomendację KNF". Dlaczego niby mieliby ją w ogóle obniżać? Przecież sprawdziło się w 120%, że stopy mogą w szybkim czasie podskoczyć o 5%. Ta rekomendacja ma zapewniać stabilność spłaty w okresie 30 letnim XD Od sterowania podażą pieniądza jest RPP i o tym chyba wszyscy zapomnieli lub tego nie wiedzą.

Wisienką na torcie jest zakładanie, że już zaraz, za momencik, ostatnia podwyżka stóp i potem już tylko w dół. Źródło: wymiana zdań prezesa z randomową babą na molo w Sopocie. Wiara wyznawców Najwyższego Wzrostu jest iście mocarna. Przypominam, że o tej ostatniej podwyżce 0,25 mówi tu ten sam człowiek, co obiecał, że nie będzie żadnych podwyżek i mówił o "szkolnych błędach" dwa tygodnie przed rozpoczęciem najszybszego cyklu od 20 lat.

Dziękuję za uwagę.

#nieruchomosci #inflacja #kredythipoteczny #ekonomia #gospodarka
  • 3