Wpis z mikrobloga

@Mega_Smieszek: Nigdy nie lubiłem papierówek ale... jadłem oczywiście. Zaraz obok osiedla na którym mieszkałem jako dzieciak był sporej wielkości dawny sad. Gdy budowano osiedle podjęto decyzję (zresztą słuszną), by pozostawić teren po sadzie, który był tam dawniej. Dzieciaki z całego osiedla zyskały dzięki temu świetny, naturalny plac zabaw. Wspinaliśmy się na drzewa, ganiali, bawili w czołg i statek na powalonym przez burzę wielkim drzewie i oczywiście rwali owoce z jabłoni, które
@Mega_Smieszek: tego gówna nikt nie zbierał ani nie pilnował, dlatego dzieci z biednych rodzin tak się tym objadały. Porządne jabłka o normalnym, słodkim smaku były zbierane i pilnowane wcześniej przez gospodarza bo przedstawiały jakąś wartość. To mogło wisieć lub gnić pod drzewem, tylko ludzie bez smaku lub zmuszeni głodem sięgali po papierówki.