Wpis z mikrobloga

No dobra mordeczki,

W niedzielę wybrałem się na tripa, zainspirowany trochę ostatnimi filmami z urbexu osiedla Dudziarska w Warszawie i trochę swoim grzebaniem w google maps.

Byłem ciekaw tego jeziorka na koziej górce czy jak to inaczej nazywali bałki, baustelle czy benzynówka.
Generalnie wykonane przez jeńców podczas II wojny światowej ponoć do chłodzenia jakiegoś zbiornika na paliwo czy coś.

Do tej pory w okolicy są pozostałości po tamtych czasach.

Okolica jest trudnodostępna, specyficzna i klimatyczna.
Z jednej strony bocznica kolejowa, z drugiej jakieś wysypisko śmieci a z trzeciej więzienie dla kobiet. Co lepsze w tym całym "niczym" schowany w krzakach jest teatr a to wszystko w Warszawie, przynajmniej teoretycznie.

W internecie praktycznie nie ma informacji na temat tego miejsca, jakieś ogółu a tym bardziej informacji wędkarskich. Ponoć na dnie jeziorka gdzieś już teraz głęboko w mule jest czołg z okresu wojny, są jakieś archiwalne wpisy staruszków na ten temat, ponoć nawet skakali z lufy czołgu do wody bo kiedyś w ogóle tam było kąpielisko. Utonęło tam ponoć dużo osób a kiedy ich wyławiali mieli rany cięte. Do teraz stoi tam stary znak "czarny punkt"

Do rzeczy... Wybrałem się tam w niedzielę na rekonesans, szedłem naokoło torów przez kilka kilometrów bo nie wiedziałem jak i czy w ogóle można przejść przez teren PKP, te wszystkie torowiska a będąc na Olszynce grochowskiej na przestrzał miałem tam z 15min a tak na około z godzinę.

Jak dotarłem na miejsce to pomyślałem,że znalazłem idealne miejsce.. cisza, spokój, nikogo tam nie ma. Klimatyczne mocno zarośnięty staw. Już widziałem te liny i karasie ;)

I to wszystko tak blisko a jednocześnie tak daleko od cywilizacji.

Powiedziałem tam z godzinę, wypiłem piwo obserwując wodę. Widziałem przy powierzchni piękne wzdręgi, kilka razy coś puściło spore pęcherzyki powietrza, kilka razy zaatakował drapieżnik.

Bajka dla kogoś kto wychował się na takich dzikich jeziorkach gdzie szukasz kawałka miejsca między zielskiem i czekasz na tego lina.

A tu taki #!$%@? jak słonia nos, moja miejscówka okazała się tak tajemnicza,że nawet ryby o niej nie wiedzą ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Na miejscu są 2-3 miejsca, w których można łowić. Jest 1 wędkarz, stary dziadek, który ma tam działkę i wyczyścił sobie 1 miejsce i te drugie pewnie też gdzie ja siedziałem. Trzecie to pozostałości po historii.

Pojechałem tam w poniedziałek ze spławikiem bo inaczej łowić się tam nie da i przez 3 godziny na białe robaki nic.

Drugi dzień białe i kukurydzą, podsypale. Też trochę ta kukurydzą i nic.

Dziadek też nic

Pomyślałem,że dam temu miejscu ostatnią szansę, do trzech razy sztuka. Wróciłem z godzinę temu i jedyna szansa na rybę to 30cm gruntu, 12-14 haczyk, 2 białe robaki i mooooze weźmie 10cm wzdręga.

Wędkarska depresja, pewnie jeszcze tam wrócę bo to bardzo klimatyczne miejsce, tych stanowisk wędkarskich nie zobaczysz nawet dopóki nie przedrzesz się przez trzcinę nic nie widząc na oczy, no ciekawe miejsce, ale wędkarsko dramat.

Pewnie nikomu nie będzie się chciało czytać tych wypocin, ale jeśli ktoś ma jakiekolwiek informacje na temat tego miejsca, nie tylko wędkarskie to chętnie się dowiem. W komentarzach wrócę kilka zdjęć. Pozdro

#wedkarstwo
#warszawa
#pragapoludnie
#grochow
Pobierz
źródło: comment_1660161722qWO9y9LECCRvIIRlfkykUe.jpg
  • 9
@depcioo: Pływa pływa, pisałem,że widziałem ładne wzdręgi przy powierzchni, takie gdzieś po 30cm i kilka razy poszła piana na powierzchni, kilka razy też widziałem jak uderzył jakiś drapieżnik, pewnie szczupak. Mi udało się jedynie dwie 10cm wzdręgi złowić.

A dziadek tam siedzi bo z tego co zaobserwowałem to on tam po prostu mieszka na jakiejś działce w domku letniskowym.