Wpis z mikrobloga

Obiecałem że spróbuje opisać świat Tolkiena w stosunkowo streszczony i humorystyczny sposób, więc czemu by nie spełnić obietnicy( ͡° ͜ʖ ͡°)
do czarnolistowania daję tag #patotolkien gdyż za c---a nie wiem dokładniej jak działają tagi a nazwa mnie śmieszy

Żeby zacząć gadać o tym co się o--------a w świecie Silmarilionu, Hobbita, Władcy Pierścieni, niedokończonych opowieści i listów pisanych w tytoniowym cugu przez znanego filologa klasycznego, należy przynajmniej w moim odczuciu zacząć od początku, ale nie początku twórczości lecz od chronologicznego początku, którym jest Tolkienowski mit stworzenia, rzecz bynajmniej p------a i wcale nie inspirowana Biblią ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Więc był sobie na początku Bóg, wielki Eru ilumilu... Iluvatar czy jakoś tak, powstały z chujwieczego w miejscu szerzej znanym jako chujwiegdzie. Jako iż siedział w tej dziwnej przestrzeni którą od teraz nazwiemy nicością i nie miał nic ani nikogo kim mógłby się zająć, to stwierdził jak każdy inny wszechwiedzący i wszechmogący stwórca że zacznie tworzyć. Stworzył więc sobie melinę w której mógłby przesiadywać i popijać piwko. Jakiś pan tłumacz stwierdził że dobrym pomysłem było by przetłumaczyć "timeless halls" jako "ponadczasowy halen" lecz ja stwierdziłem że będę oryginalny i przetłumaczę melinę naszego Boga jako wieczny przedpokój.

Erosoman stwierdził także że jest mu strasznie smutno tak samemu, więc jak każdy rozsądny wszechmogący twór doprowadził się do schizofrenii i wielokrotnej osobowości mnogiej, powszechnie znanej jako rozdwojenie jaźni. Wziął sobie swoje aspekty, tchnął w nie życie i żeby było zabawnie, podzielił je na osobne postaci których moc, wiedza i inne gówna zależała od tego którą jego część reprezentowały. Tak więc też powstali Ainurowie których w sumie można podsumować jako odpowiedników Biblijnych aniołów, takie wymyślone przydupasy o różnym poziomie mocy.
Podzieloni zostali oni na Valarów i Majarów, albo w skrócie Pół-Bogów powstałych z głównych aspektów takich jak Wiatr, i ich przydupasów powstałych z mniej istotnych pierdołek podporządkowanych tym głównym takich jak przeciąg.
Valarów nie było mało, ale nie było ich też dużo. Można powiedzieć że było ich trochę. Dokładniej rzecz biorąc było ich czternastu (czternaścioro? czternaściorgo? j--------e)
Byli to, w kolejności mniej więcej takiej jak ich istotność:

Melkor, aspekt dumy (ale musiał mieć erosoman ego XD) bardzo istotna postać, buntowniczy jak młody nastolatek, bardzo chciał być jak tatuś.

Manwë, aspekt wiatru, ten drugi syn, w porównaniu do brata bardzo posłuszny. Z powodu tantrum Melkora o nie bycie
najistotniejszą postacią w tej historii Manwë dostaje awans na lidera Valarów mimo nie bycia najsilniejszym.

Ulmo, posejdon z dyskontu. Władał sobie tam wodą, pływał i łowił rybki jak wujek tadek na majówce.

Aulë, k---a kowal bo czemu by nie, przy okazji aspekt ziemi i wszystkiego co w niej, od najwyższej góry po dosłowne g---o.

Oromë, pan myśliwy, w przyszłości mający tendencję do picia w czasie polowań przez co wiele osób o mało nie przypłaciło życiem.

Mandos, taki biedahades z wyjątkiem tego że nie jest odpowiedzialny za wszystko co zdechło z wyjątkiem ludzi. Jak coś wyższego takiego jak chociażby majar umrze to najczęściej ląduje u Mandosa na melinie i albo dostaje nowe ciało albo czeka na ponowne przyjście chrystusa w chwale.

Lórien, pan marzyciel. Może i nie najsłabszy, ale najbardziej cipowaty Valar jeżeli chodzi o płeć męską, dosłownie odpowiedzialny za sny, marzenia i wizje. Nic innego ciekawego nie umie.

Tulkas, dosłownie Bóg wojny. O dziwo nie ten zły. Mimo teoretycznego bycia najsłabszym niejednokrotnie n-----ł Melkorowi.

Mamy też Valarów płci pięknej, teoretycznie podobnej mocy co panowie wyżej, w praktyce jednak jakoś tak się zdarzyło że są trochę mniej istotne dla późniejszej historii. Praktycznie wszyscy Valarowie są w związku z Valarkami, z wyjątkiem Ulmo będącego j-----m przegrywem siedzącym ciągle w swojej podwodnej piwnicy. Poza nim w związku nie był też nigdy Melkor, ale to było bardziej spowodowane że po tym co potem o-----ł to nie za bardzo miał z kim. Więc wymieniając dalej:

Varda, aspekt gwiazd, żona Manwego, wielka matrona Valarów.

Yavanna, żona Aulego, królowa ziemi i k---a bogini owoców XDD

Estë, żona tej p---y Loriena, bogini dobrego spanka i NFZ, znaczy się leczenia

Vána, żona Oromego, jej jedyną cechą jest dosłownie bycie ładnym. J--------e co ten Tolkien to ja nie.

Nessa, bogini tańca. Żona Tulkasa, tego p----a.

Nienna, bogini litości. Żona nikogo bo Ulmo to przegryw.

Jeżeli chodzi o Majorów to nie będę ich wymieniać, bo jest ich w c--j i jeszcze więcej. Jedynie można wspomnieć że najistotniejszym jest ten z Bombasu ( ͡° ͜ʖ ͡°). Majarowie byli zazwyczaj podlegli któremuś z Valarów odzwierciedlając tak jak już napisałem jakiś mniejszy aspekt samych Valarów.
Po stworzeniu sobie już schizofrenii nastąpiła pora na kreację świata. Żeby było oryginalnie, stworzenie świata działo się przez Śpiew, bo Słowo Boże™ było już zajęte. Erosoman zaczął więc śpiewać z swoimi wszystkimi dziećmi stworzonymi z jego własnej schizofrenii. Szło im nawet fajnie, tworzyli sobie ziemię która była w tym momencie płaska, ale Melkor nie potrafił się bawić z pozostałymi dziećmi, i zaczął śpiewać rap, co bardzo nie spodobało się jego ojcu który tolerował tylko klasyczny rock.Wielu Majarom spodobał się rap i przeszli na czarną stronę mocy. Bardzo Melkorowi marzyła się moc tworzenia życia z niczego, znanej także jako sekretny ogień. W nudach często spacerował po nicości licząc że uda mu się tak z d--y znaleźć sekretny ogień, ale nie pykło. W pewnym momencie nas zbuntowany nastolatek zaczął twierdzić że rzeczy będące kreacji wszystkich w kooperacji były tylko i wyłącznie jego, co stawało się zwyczajnie w---------e dla reszty ekipy. Jako iż Melkor był najsilniejszym z Valarów to był problem żeby go pokonać. Na szczęście Tulkas zwalił konia i dołączył do tworzenia ziemi od teraz nazywanej Ardą, przez co udało im się przezwyciężyć Melkora. Cała akcja niestety tak w------a Erosomana, że wyszedł z przedpokoju zapalić. W------o to strasznie Melkora, bo nie lubił jak go pouczano.
Gdy Eru wrócił do przedpokoju to się okazało że na szybkiego sklecił prezentacje w powerpoincie i wytłumaczył że to jak sobie tak śpiewali to nie było dla jaj, tylko miało faktyczny sens i że z tego śpiewu powstanie sobie świat. Powiedział im też że w pewnym momencie obudzą się dwa ludy, elfy i ludzie, obecnie schowane niczym Jaworek. Nie powiedział im jednak kiedy, jak ani wogóle co oni będą robić, a pokazał im jedynie jak będą wyglądać, przez co Ainurowie zaczęli przybierać formy przypominające elfów z chęci przypodobania się staremu.

W ten sposób powstała Arda, oświetlona jedynie światłem gwiazd i nie skażona w żaden nieprzyjemny sposób ( ͡° ͜ʖ ͡°).

#tolkien #wladcapierscieni #heheszki
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach