Wpis z mikrobloga

Podsumujmy, jak wygląda perspektywa dla rynku #nieruchomosci i polityki mieszkaniowej w Polsce w zależności od wyniku przyszłorocznych wyborów.

Jeżeli wygra PiS, można się spodziewać kontynuacji tego co jest. "Mieszkanie bez wkładu" pewnie będzie miało zwiększane limity (i to już przed wyborami, żeby się czymś pochwalić), pewnie będą jakieś próby budownictwa społecznego, które skończą się takim samym niewypałem jak "Mieszkanie Plus". Glapa będzie luzować politykę pieniężna, żeby było na bombelki. Na dodatek pani minister Szwarc kolejny raz przebąkuje coś o progresji w podatku Belki, czyli może się nagle okazać, że "burżuj" trzymający pół miliona na mieszkanie powinien na te bombelki coś sypnąć.

Jeżeli wygra opozycja: wracamy do programu MDM, czyli pojawią się dopłaty dla chcących kupić mieszkanie. A Platforma z deweloperką i biznesem tradycyjnie dobrze żyje i kłód pod nogi im szczególnie nie rzuca.

Czyli kto by nie rządził Polską po wyborach, scenariusz jest pesymistyczny dla liczących na spadki cen, a optymistyczny dla deweloperki. Napisałem już raz, że za grube misie w tym siedzą, żeby sytuacja, w ten czy inny sposób, nie obróciła się na ich korzyść. Podtrzymuję to zdanie.

Liczący na spadki nie rozumieją, że płyną pod prąd, rzucając zaklęcia typu: "dobrobyt na kredyt to nie dobrobyt". A polityka działa inaczej. Ludzie nie mają nic przeciwko kredytom, jeżeli tylko płyną z prądem, utrzymując głowę nad powierzchnią.

Wyborów nie wygrywa się, mówiąc ludziom: "wy teraz odkładajcie oszczędności, my zagłodzimy rynek nieruchomości i za kilka lat kupicie sobie tanie mieszkanka, deal?". Bo przez ten zagłodzony rynek nieruchomości pojawią się setki tysięcy bezrobotnych i na bombelki nie będzie a za to będzie na taczki, widły i pochodnie.

Wyborów nie wygrywa się też mówiąc: "nie będzie żadnego wsparcia dla kredyciarzy, jak kuzyn kredyciarz się wyhuśta to sobie kupicie mieszkanie po nim, deal?". Już raz było zaskoczenie, że PiS jednak rzucił koło ratunkowe kredyciarzom, mimo że spadkowicze zapewniali, że wsparcia nie będzie, bo to nie ich elektorat.

Nikogo nie zachęcam do zakupu mieszkania akurat teraz, ale jeżeli ktoś liczy na jakąś poważną bessę, to w tej sytuacji politycznej niech lepiej pomyśli jeszcze raz. I jeszcze raz... ¯\_(ツ)_/¯

#mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #kredythipoteczny #kredyt #prasowkawzrostowa
pastaowujkufoliarzu - Podsumujmy, jak wygląda perspektywa dla rynku #nieruchomosci i ...

źródło: comment_1659956080xMqdhxT1vloKm6i8AgKy5M.jpg

Pobierz
  • 12
  • Odpowiedz
Wyborów nie wygrywa się, mówiąc ludziom: "wy teraz odkładajcie oszczędności, my zagłodzimy rynek nieruchomości i za kilka lat kupicie sobie tanie mieszkanka, deal?". Bo przez ten zagłodzony rynek nieruchomości pojawią się setki tysięcy bezrobotnych i na bombelki nie będzie a za to będzie na taczki, widły i pochodnie.

Wyborów nie wygrywa się też mówiąc: "nie będzie żadnego wsparcia dla kredyciarzy, jak kuzyn kredyciarz się wyhuśta to sobie kupicie mieszkanie po nim, deal?".
  • Odpowiedz
@pastaowujkufoliarzu: Wszystkie programy są piękne, tylko nie rozwiązują małego problemu: osoba/para do niedawna miała zarobki około 8-10k, zdolność na 700, a chciała mieszkanie za 500k z ratą mniej niż 2500, teraz ma zdolność 350k a mieszkanie jest wystawione po 550k ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Do tego rata za mieszkanie wyjdzie około 4k jeśli jakimś cuddem będzie zdolność, taki tam drobny szczegół który psuje układankę. Lepiej dla społeczeństwa
  • Odpowiedz
jeśli jakimś cuddem będzie zdolność, taki tam drobny szczegół który psuje układankę.


Zdolność się przecież poprawi przez poluzowanie sposobu liczenia.

Lepiej dla społeczeństwa jeśli o to Ci chodzi wyjdzie mocne wychamowanie, spadki cen na Białołękach do 6-7k


Dla której części społeczeństwa lepiej? :) I kto miałby sprzedawać na tych po białołekach po 6-7k?

@niewiemjakiwybrac:
  • Odpowiedz
@pastaowujkufoliarzu: Dla większej części, zwłaszcza młodych, którzy mają wpływ na demografie :) Fliperzy itp to mała strata ( ͡° ͜ʖ ͡°) Sądzać po spadku zapotrzebowania na kredyty, rynek prawie zamarł, chcesz sprzedać? Obniż cenę, ale sam wiesz skoro w tym siedzisz ( ͡° ͜ʖ ͡°) Czas pokaże jak to finalnie się skończy, ale sentyment moim zdaniem się zmienia, tak samo jak narracja o
  • Odpowiedz
Dla większej części, zwłaszcza młodych, którzy mają wpływ na demografie :)


Ale rozumiesz, że żeby ktoś sprzedawał po 6-7tys na Białołęce to tysiące ludzi musiałyby stracić pracę, albo mieć problem z regulowaniem zobowiązań? I wtedy ci młodzi, którzy mają wpływ na demografię będą mieli poważniejsze problemy?

Fliperzy itp to mała strata ( ͡° ͜ʖ ͡°) Sądzać po spadku zapotrzebowania na kredyty, rynek prawie zamarł, chcesz sprzedać? Obniż cenę
  • Odpowiedz
Tak. Zamiast spadku cen w centralnych lokacjach zaczęto budować taniej na zadupiach. Zdajesz sobie sprawę, że deweloperzy na tym nie stracili?


@pastaowujkufoliarzu: Ale dopiero po paru latach. Między 2008-2013 ceny spadały. Poza tym teraz skala akcji kredytowej była znacznie większa.
  • Odpowiedz
Między 2008-2013 ceny spadały.


@kilemile: Nieprawda. Gdzie spadały, to spadały. Rozpiętość pomiędzy centralnymi a peryferyjnymi dzielnicami Warszawy doszła wtedy do 10k. W śródmieściu mieszkania schodziły po 13k, na Woli po 8k a na Białołęce po 3-4k.
Nie twórzmy mitów, że w latach 2008-2013 wszędzie w Warszawie ceny spadły i były tanie mieszkania, bo to po prostu nieprawda.

Poza tym teraz skala akcji kredytowej była znacznie większa.


Wtedy kredyciarze mieli gorzej, bo
  • Odpowiedz
ale Warszawa to nie cała Polska.


@kilemile: Ten sam mechanizm był wszędzie. Budowało się więcej gorszych mieszkań po taniości w peryferyjnych lokalizacjach, gdzie grunt był tańszy. Może z wyjątkiem Katowic, gdzie limity były tak ustawione, że praktycznie wszystkie mieszkania się łapały, też te "normalne". Poza tym wykresy średniej cen za tamten okres nie uwzględniają, ze deweloperzy kombinowali. Sprzedawali mieszkania nominalnie taniej /m2 żeby klient mógł skorzystać z dopłat rządowych, a odbija
  • Odpowiedz