Wpis z mikrobloga

Mam dość.

Prawie 2 lata temu przeprowadziłem się do Łodzi z dziewczyną, z którą jestem obecnie ponad 11 lat. Ona pochodzi z miasta powiatowego, ja z wiochy pod tymże miastem powiatowym. Przeprowadziliśmy się bo chcieliśmy zamieszkać razem, znaleźć lepszą pracę i zacząć wspaniałe, wspólne życie na początku na wynajmie. Ale tak się złożyło że od półtora roku mieszkamy przy ulicy która nie cieszy się najlepszą sławą, choć do tej pory jakoś nie było najgorzej - raz na jakiś czas patusiarnia dała w łeb komuś kto chyba kibicował innemu klubowi albo w ogóle nie wiedział o co chodzi z tym całym Widzewem i ŁKSem. Dzisiaj jednak jakiś przećpany wariat odpalił się na całego - lazł środkiem ulicy i darł mordę - "#!$%@?ć policję, #!$%@?ć tych, #!$%@?ć tamtych". Ale na tym nie poprzestał - mamy skromne podwórko na którym parkujemy kilka aut, a ten czubek chyba wyłamał bramę (brama na pilota) i chciał wleźć na klatkę, chyba nawet wybił szybę w drzwiach do klatki, darł się przy tym że "Ukraińcy to #!$%@?" (w naszym budynku mieszka sporo Ukraińców), widać było że miał też ochotę na samochody które stały na naszym podwórku (w tym mój), ale jego cumple jakoś go z naszego podwórka wyciągnęli.

I coś we mnie pękło. Mieszkam wśród patusiarni, płacę za tę przyjemność 1050 zł miesięcznie, mimo że na wsi 50 km od Łodzi mam 250m2, lekko przestarzały dom na własność, który odziedziczyłem po zmarłym tacie. W domu tym mieszka moja babcia i mój ukochany pies, którego ze względu na rozmiary nie mogę wziąć do mieszkania do Łodzi i którego i tak co weekend odwiedzam. Ja mam możliwość pracy 2/3 razy w tygodniu pracy zdalnej w obecnej firmie, więc musiałbym dojeżdżać do Łodzi raptem około 12 razy w miesiącu i mieszkać w miejscu gdzie mam rodzinę, przyjaciół, psa i święty spokój.

Natomiast moja dziewczyna nie ma w obecnej pracy możliwości HO, chciałaby lata młodości spędzić w dużym mieście rozwijając swoją karierę, korzystając z uroków wielkiego miasta, kin, teatrów, parków itd. Ja też widziałem to na początku podobnie, jednak mi po pierwszym roku mieszkanie w dużym mieście zwyczajnie zbrzydło. Zgiełk, drąca mordę dzieciarnia i patologia przez którą zaczynam mieć obawy o bezpieczeństwo partnerki, swoje a nawet swojego auta. Mam tego dość, jednak ona za cholerę nie da się namówić na wcześniejszą przeprowadzkę na wieś. A nie muszę chyba dodawać tego, że bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie już mieszkania bez niej, nawet w spokojnym domu w rodzinnej miejscowości...

Nie piszę tego by szukać rad i współczucia. Piszę to bo #zalesie , oraz abyście nigdy nie uwierzyli bajkom, że w #lodz #patologia się kończy. Nie, nie kończy się i ma się świetnie, a do rzucającego się patusa po 30 minutach nadal nie przyjechała wezwana policja bo boją się tu wjeżdżać.

#patologiazmiasta

()
  • 33
  • Odpowiedz
@SeriousDude: nie chodzi że przez jedną losową sytuację już chcę się wyprowadzać. Po prostu ta jedna sytuacja to jest ta jedna kropla za dużo. I to nie jest takie o z tą wyprowadzką w dzicz - ja chętnie bym to zrobił, moja dziewczyna nie.
  • Odpowiedz
@Ucho1899 Mieszkasz na jednej z najgorszych ulic w Łodzi, albo i jednej z najgorszych ulic w wszystkich dużych miastach w Polsce i się dziwisz? Trzeba było wynająć coś w normalniejszym rejonie albo jakimś blokowisku po prostu?

Na to że nie lubisz dużych miast to pewnie się za wiele nie poradzi. Ja mieszkałem w życiu w Łodzi, Gdańsku i Warszawie i już Gdańsk dla mnie był jakiś taki za mały a najlepiej
  • Odpowiedz
@Ucho1899: mieszkaj na najbardziej pato ulicy a Łodzi (bo nawet włókienka i wschodnia są ogarnięte), narzekaj na element zepsuty.

Wyprowadź się na dobre osiedle go nie będzie problemu.
  • Odpowiedz
@huudyy: tak są ogarnięte że co chwilę słyszę że ktoś kogoś okradł albo dał w mordę i to nie tylko na mojej ulicy. Jakiś czas temu w biały dzień okradziono gościa na skrzyżowaniu Radwańskiej i Kościuszki.

Toż łodzianin z krwi i kości pisał parę komentarzy wyżej że na dobrym osiedlu też zdarza się #!$%@?ący klatkę menel, złodziejstwo i #!$%@? sąsiedzi. Mieszkanie w dużym mieście nie jest dla mnie. Kropka.
  • Odpowiedz
tak są ogarnięte że co chwilę słyszę że ktoś kogoś okradł albo dał w mordę i to nie tylko na mojej ulicy.


@Ucho1899: Masz złe nastawienie. Mieszkam w Łodzi od ponad 30 lat i to na Bałutach. Nigdy w mordę nie dostałem, nigdy nikt mnie nie okradł i nie napadł. A to, że ktoś Ci powiedział, że kogoś okradli... wszędzie się zdarza.
Ale nawet na źle osławionych Bałutach nie mam
  • Odpowiedz
Jakiś czas temu w biały dzień okradziono gościa na skrzyżowaniu Radwańskiej i Kościuszki.


@Ucho1899: bo tylko w Łodzi są bandyci i dziesiony ( ͡° ͜ʖ ͡°) mieszkam tutaj 11 lat, mieszkałem na Dołach, teraz mieszkam w ścisłym śródmieściu i nigdy przypał mi się nie zdarzył. Czy to oznacza, że ja mam szczęście, czy ktoś ma pecha?

dobrym osiedlu też zdarza się #!$%@?ący klatkę menel, złodziejstwo i
  • Odpowiedz
bo tylko w Łodzi są bandyci i dziesiony


@huudyy: już nie wiem który raz ktoś sugeruje że tak uważam. NIE uważam żeby w Łodzi byli sami bandyci i menele, uważam że w każdym mieście są.

Ja z kolei mieszkam w Łodzi sumarycznie 4 lata, bo poprzednio mieszkałem tutaj 2 lata podczas studiów, w akademiku. I przez te lata faktycznie, nikt mnie nigdy nie napadł, nie okradł ani nic, choć wiele
  • Odpowiedz
słyszałem od znajomych mieszkających tutaj od pokoleń że "na Abramce jest już spokojniej, to nie ta ulica co kiedyś".


@Ucho1899: bo nie jest - 10 lat temu to byś w gwizdek dostał każdorazowo w okolicach derby, a teraz nikt Cię nie napadł. Widzisz różnicę? XD

#!$%@?ąc - wynoś się z miasta, jak Ci nie leży - aczkolwiek uważam, że to kwestia samego miejsca gdzie aktualnie jesteś. Spróbuj Teofilowa, dalszej części
  • Odpowiedz
@huudyy: Do miasta przeprowadzałem się głównie ze względu na pracę, do której z obecnego miejsca mam 8 minut z buta. Jeśli miałbym dojeżdżać 40 minut z Retkinii, to wolałbym chyba dojeżdżać 50 minut ze swojej wiochy XD
Z tym że nie wchodzi to w grę ze względu na to:

moja dziewczyna nie ma w obecnej pracy możliwości HO, chciałaby lata młodości spędzić w dużym mieście rozwijając swoją karierę, korzystając z
  • Odpowiedz
put on a happy face


@Ucho1899: na Abramce? może lepiej nie #pdk

co do Abramki, to na własne oczy widziałem jak jeden patus ze swoją lochą chciał się #!$%@?ć z 10 chłopa, co wyszli z akademika naprzeciwko. Tam patol zawsze był, zawsze będzie, póki tam będziesz mieszkać to z tyłu głowy będzie Ci kiełkowało. Ale no nic, powodzenia.
  • Odpowiedz