Wpis z mikrobloga

Mirku, Mirunie.
Mam dylemat czy cokolwiek robić, czy nic nie robić, albo jak Wy byście się zachowali na moim miejscu.

Słowem wstępu. Jakieś półtora miesiąca temu wprowadziła się nad nami młoda ukrainka z matką. A w mieszkaniu obok nich (my wynajmujemy cały parter z ogrodem, a na górze są dwa mieszkania z oknami wychodzącymi na ten ogród) też mieszkają ukraińcy - młoda para. Ale oni to już dosyć długo - parę miesięcy.
Ogólnie nie mam z tym problemu, dopóki jest cisza i spokój jest mi obojętne kto tam mieszka i skąd pochodzi.
Matkę tej dziewczyny widuję dosyć często - chodzi z psem na spacer. Nie rozmawiamy, ale mówimy sobie dzień dobry.

I dwa dni temu oglądaliśmy z młodymi Harrego Pottera i słyszę za oknem z ogrodu "halo, HALO". Wyszłam - okazało się, że to ta matka. Przyszła poprosić, czy bym nie mogła otworzyć drzwi wejściowych do domu, bo oni właśnie dorobili klucze i coś jest nie tak i nie działają. Przeszłam przez mieszkanie i korytarz i otworzyłam im te drzwi - bo jak się okazało, nie była tylko ona, ale i jakiś młody chłop (no może pod 30). Pierwszy raz go na oczy widziałam, ale skoro dorabiali dla niego klucze, no to założyłam, że to chłopak jej córki.
Wzięłam od nich te klucze, posiłowałam się trochę z zamkiem (bo jest zjebion) i rzeczywiście nie działały. Więc powiedziałam, że ok, póki co nie będę zamykać drzwi wejściowych, żeby mieli jak się dostać do mieszkania.
Słuchajcie, ta kobita przepraszała i przepraszała, za drzwi, za klucze, za to, że musiałam im otworzyć, że się siłowałam z kluczami, że nie zamknę drzwi wejściowych. Mieszanym polsko/ukraińskim mówiła, ale ja byłam w liceum w klasie o profilu rusycystycznym i ogólnie język znam. Wiadomo, ze ukraiński od ruskiego się różni, ale jakoś się z ukraińcami dogaduję.
A ten chłop tylko stoi i patrzy, a ta przeprasza i przeprasza. Tak sobie pomyślałam wtf, dziwnie tak, ale stwierdziłam, że może ta kobita tak ma i wszystkich przeprasza, że żyje.

No dobra, przyszedł wieczór. Bombelki już śpią, gram sobie w minecrafta, Niebieski coś tam ogląda na jutubie i coś tam po mału zaczynam słyszeć. Krzyki. Kobiece krzyki i łubudu nad głową. Kazałam Niebieskiemu przyciszyć filmik i słucham. No i znowu krzyk i to tak raz za razem wycie i krzyk i coś ona krzyczy, ale nie wiem co. Wyszłam więc do ogrodu, stoję pod ich balkonem i słucham, żeby się wgl zczaić co się dzieje. A to ta młoda krzyczy "paczemu mnie bijesz, nie biju, ja wrócila z rabotu a ty mnie bijesz". I stoję jak głupia pod tym balkonem, biję się z myślami czy wzywać policję, czy nie, licząc, że to się jakoś uspokoi. Ale słyszę, że ten gnój zaczął syczeć do niej, że ma być cicho, że czego krzyczy i znowu jeb. Ta się wydarła w niebogłosy i krzyk się urwał nagle i przeszedł w gardłowe takie dźwięki. No kurna dusi ją jak nic. Mówię w tym momencie NIE, idziemy na górę, trzeba przerwać, bo ją zabije.
Polecieliśmy z Niebieskim na górę i nie wiedzieliśmy, które to drzwi (mieszkam tam 10 lat, a na piętrze byłam może 2 raz w życiu). No i zapukaliśmy do lewych i otworzyła ta para ukrańska - nie te drzwi. No to lup łup do prawych, słychać krzyki, nikt nie otwiera. Niebieski jeszcze raz wali w drzwi i otworzyła ta matka. Jezu, roztrzęsiona, spanikowana, płacze, ręce latają, bełkocze "nie nie nie", a tam z winklem dalej krzyki. Niebieski wszedł, huknął, ze ma być spokój, to przestał ją lać. Uspokoiło się.
No i stoimy tak w drzwiach wszyscy i co teraz kurna.
Nie wiem, jedyne wyjście jakie mi przyszło do głowy, to zabrać tą dziewczynę od tego #!$%@?. Zaproponowałam, że możemy ją zabrać na dół, ale do tej matki w ogóle nie docierało. Wtedy wkroczyli ci sąsiedzi, zaczęli do niej mówić po ukraińsku i w końcu to oni ją zabrali do siebie na noc.

Kurna. Powiem Wam, że się zestrachałam tej nocy. Nigdy nie miałam do czynienia z czymś takim. I się kurde bałam. Bo się bałam, że ten zjeb przyjdzie się mścić - a wiadomo co takiemu psycholowi do głowy przyjdzie? Wiec pozamykałam wszystko na 4 spusty, a i tak cholera spać nie mogłam.
Kurna, jak mu klucze dorobili, no to chyba przyjechał na dłużej.
Jestem pewna, że taka sytuacja się powtórzy jak on tu będzie.
I teraz nie wiem. Następnym razem chyba od razu wezwę policję. Czy oni mają jak sprawdzić czy on tu jest w ogóle legalnie? Wiecie, jest w wieku poborowym, a mężczyźni w tym wieku nie mieli zakazu wyjazdu z ukrainy?
Mam do tej młodej kontakt na FB, bo pisałyśmy niedługo po jej przyjeździe o udostępnianiu wifi i takie tam.
Napisać jej na FB? Zapytać czy nie potrzebują z matką pomocy? Ja się boję, że ten zjeb jej to przeczyta i znowu będzie awantura, a cholera wie jak to się skończy.

A z drugiej strony może się w ogóle nie wtrącać? Ehhhhh co tu robić (,)
#pytanie #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #przemocdomowa #ukraina #niewiemcorobic
  • 49
  • Odpowiedz
może się w ogóle nie wtrącać?


@Nordri: zakatuje ją któregoś dnia i nigdy sobie nie wybaczysz ...
Z agresorami to trzeba krótko.
Następnym razem od razu dzwoń na psy. Zgarną gościa i może wychowają.
  • Odpowiedz
@Nordri: Nic się nie pytaj bo usłyszysz NIE. Tak działa uzależnienie od sprawcy, tak samo jest z Polkami i Ukrainkami i jakimikolwiek innymi kobietami.
Dzwoń na psiarnię i niech mu wytłumaczą, jak nie pomoże to dzwoń do dzielnicowego niech wpadnie na herbatę, pogadaj. Jak nie pomoże to wtedy pogadaj z tą kobietą i wytłumacz co to jest Niebieska Karta itd.

Miałem sąsiadów którzy się tłukli, w sumie nie wiek które kogo,
  • Odpowiedz
@Nordri: nie ma co pisać, bo typ może odczytać i przejść do cichszych metod. Wzywaj policje następnym razem, niech sie do czegoś przydadzą, w końcu za coś kase podatnika dostają.
  • Odpowiedz
@Nordri Jeśli to nie bait post to dzwoń po psy, za samo to co zrobił musi być ukarany, a też jak go zgarną to nic nie odwali. To z wiekiem poborowym gorsze bo mógł być za granicą jeszcze przed wojną. Poważnie, policja to najlepsze rozwiązanie
  • Odpowiedz
@Nordri: Tu jest problem, wezwiesz policje a ona będzie miała to w dupie przyjdzie coś tam pogrozi i pojadą, a matce dostanie się drugi raz.

Może powiadom ośrodek pomocy społecznej jak się drugi raz takie coś się stanie?
  • Odpowiedz
@nomorelife: Właśnie tego się bałam. Że nagle będzie "po cichu" jak jej odczyta FB, a ona będzie go bronić.
Będę wzywać policję następnym razem. Oby takiego nie było.
  • Odpowiedz
@77023: Właśnie tego się bałam. Że nagle będzie "po cichu" jak jej odczyta FB, a ona będzie go bronić.
Będę wzywać policję następnym razem. Oby takiego nie było.
  • Odpowiedz
@nomorelife: Sry, źle odpisałam.
Wezwę policję. Już widziałam, że to nie były żarty - jak wyszła zza tego winkla, żeby pójść do sąsiadów na noc. No jesu, serce mi pękło. Takie małe, zmaltretowane 7 nieszczęść.
Następnym razem się nie zawaham.
  • Odpowiedz