Wpis z mikrobloga

@DownmiaN: Dobra, tylko rodzinę akurat w moim przypadku mogę odwiedzić w każdej praktycznie chwili. Natomiast znajomych którzy zjeżdżają się z całego świata i których widzę w sumie 1-2x w roku odwiedzić za bardzo nie mogę. Dlatego pasterke traktuje jako po prostu spotkanie z dawno nie widzianymi ludźmi. A alkohol to wiadomo zawsze idzie w parze w takich "spotkaniach".
@DownmiaN: Tylko, że właśnie te 2 dni świąt traktuje się bardziej do spotkań rodzinny. No i do tego nie każdy siedzi wówczas w domu tylko odwiedza też innych. Po prostu od wielu lat zawsze w pasterkę spotykamy się całym gronem w którym praktycznie dorastaliśmy, wypijemy coś i się rozchodzimy. To jest jedyny neutralny moment gdzie większość ma wolny czas.

No a co do ilości to wiadomo, że wracanie na czworaka do
#!$%@? się w pasterkę praktykują własnie tylko gimbazjaliści (lub dorośli ludzie o mentalności gimbazjalisty) którzy pewnie nie lubią swojej rodziny i nie chcą z nią spędzać czasu. Też tego nie rozumiem ale co zrobisz, na głupotę rady nie ma.
@Vincenzo: Samo napicie się w pasterkę nie jest niczym złym, za to nawalenie się prawie do nieprzytomności już tak. We wszystkim trzeba mieć umiar.

No i jeśli ktoś przedkłada nawalenie się z kumplami przed spotkanie rodzinne to też coś nie halo.
@Rohnin: co innego się spotkać ze znajomymi, a co innego siedzieć w parku i chlać wódę do wyrzygania albo uderzyć do jednego z tych śmieszkowych klubów na "Pasterka Party" i zrobić tam dokładnie to samo

W Multi Tap Pubie w moim mieście organizowali Beersterkę- można było o 22 przyjść, napić się grzańca w kulturalnej atmosferze. Może sam bym nie poszedł, ale czegoś takiego nie potępiam.