Wpis z mikrobloga

@atrophy: Nie do końca tak to działa, masa nieco inaczej się na kołach rozkłada, i obciążenie się "rozchodzi" po szprychach, i tam jest bardzo duży zapas przeważnie. Inaczej wygląda sprawa z ramą. Sam zobacz, że bezdomni przeważnie przewożą cały swój majdan na takich wózkach samoróbkach które mają zazwyczaj koła z roweru i się one nie wykrzywiają, a są wielokrotnie przeciążone. Ramy rowerów z kolei regularnie pękają grubasom xD
  • Odpowiedz
@Czlowiek_i_ludz_zarazem: ja mając 122kg jezdzilem na rowerze z dopuszczeniem do 100kg i... i nie stalo sie nic. Dodam, ze byl to rower szosowy, ktory nie wygląda na jakąś solidną i wytrzymala konstrukcje. Jedynie centrowalem koła 2 razy w roku przy przebiegach +- 1000km miesiecznie.
  • Odpowiedz
@Tigermass: 22kg przeciążenia, a 43 to jednak spora różnica, bo to już prawie jest o 50% więcej, u Ciebie to się pewnie jeszcze mieściło w marginesie błędu pomiarowego. Ja bym odradzał koledze wsiadanie na ten rower, bo może mu to trzasnąć w wyjątkowo niesprzyjających warunkach i sobie krzywdę zrobi ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@Zgrywajac_twardziela: ja bym się tak nie bał. Odrazu się nie rozleci, a jak będzie się coś złego działo to taka rama szybko da znać. Przeciez ile to razy w młodzieńczym wieku jezdzilo sie na rowerach zabierając druga osobe na kierownice czy bagażnik i pewnie nie raz przekraczało sie 140kg na jakis gownorowerach. Na swoim raz przewoziłem kuzyna, fakt ze to byl moze tylko kilometr, ale lacznie mielismy ponad 200kg.

@Czlowiek_i_ludz_zarazem:
  • Odpowiedz
@Czlowiek_i_ludz_zarazem: mój masywny sąsiad tak złożył rower, jak wjeżdzał pod górkę (prawdopodobnie dokładanie sporej siły na pedały i zapieranie się za kierownicę pomogły rowerowi). Kumpel który jechał za nim opowiadał że to było tak komiczne że prawie wpadł do rowu. Najlepsze podobno było to że sąsiad trzymał się cały czas kierownicy (odruch trzymania się czegoś przezwyciężył racjonalne zachowanie, czyli puszczenia kierownicy i chronienia się rękoma), więc spadł bezpośrednio na spory brzuch.
  • Odpowiedz