Aktywne Wpisy
ruda_stuleja +764
Czy jest jakiś głupszy argument niż, jak Cię nie stać na mieszkanie w wojewódzkim, to się wyprowadź do powiatowego?
Trzy pokolenia mieszkały w wojewódzkim, a ty jako czwarte, które tak samo tu dorastało, wychowało się i uczyło się teraz wyprowadź 50km od rodziny, bo pan rentier, flipper, deweloper musi mieć na drugie Porsche.
Ale było wcześniej wstawać i ciężej pracować XDDDDDD
#nieruchomosci
Trzy pokolenia mieszkały w wojewódzkim, a ty jako czwarte, które tak samo tu dorastało, wychowało się i uczyło się teraz wyprowadź 50km od rodziny, bo pan rentier, flipper, deweloper musi mieć na drugie Porsche.
Ale było wcześniej wstawać i ciężej pracować XDDDDDD
#nieruchomosci
BornInSmokes +42
#kanalzero #nieruchomosci
Tak sobie czytam komentarze i tu i tam i wielkie oburzenie na Mentzena bo powiedzial, ze generalnie jak chcesz cos osiagnac i np kupic mieszkanie to musisz wiecej pracowac i powoli sie dorabiac. I ze zycie nie jest sprawiedliwe. I mimo, ze ten koles to nie moja bajka, to w sumie ma 100% racji w tej wąskiej kwestii, a tu kwik.
Generalnie, fajnie byloby kupic sobie 3-4 pokojowe mieszkanie w
Tak sobie czytam komentarze i tu i tam i wielkie oburzenie na Mentzena bo powiedzial, ze generalnie jak chcesz cos osiagnac i np kupic mieszkanie to musisz wiecej pracowac i powoli sie dorabiac. I ze zycie nie jest sprawiedliwe. I mimo, ze ten koles to nie moja bajka, to w sumie ma 100% racji w tej wąskiej kwestii, a tu kwik.
Generalnie, fajnie byloby kupic sobie 3-4 pokojowe mieszkanie w
Mija już rok odkąd zacząłem się tutaj udzielać. Pamiętam, że przedtem byłem tak zamknięty w sobie, że bałem się nawet cokolwiek pisać w Internecie, jakichś swoich przemyśleń, w obawie przed krytyką i negatywnymi komentarzami. Zresztą do końca się tego nie pozbyłem. Wcześniej tylko przeglądałem wykop jako źródło informacji, mirko jako rozrywkę. Nie znałem wtedy tagu.
Co spowodowało, że nagle zacząłem pisać? Otóż samotność, potrzeba wygadania się komuś, wyrzucenia z siebie emocji. Tak się złożyło, że pierwszy post, który napisałem pod wpływem silnych emocji, złości, wręcz nienawiści został zgłoszony na policję, gdyż napisałem otwarcie, że próbowałem popełnić samobójstwo. Wtedy nie była to "pełnoprawna" próba, tylko raczej pozorowana, a wpis był raczej pewnym wołaniem o pomoc. Niemniej jednak przyjechali po mnie i trafiłem do szpitala na 2 tygodnie.
Tag stał się moim azylem. Tutaj odnalazłem ludzi, którzy w pewien sposób mnie rozumieją, ja też w jakimś stopniu ich rozumiem. Owszem, jestem świadom, że jest to środowisko dosyć toksyczne w pewnych kwestiach, jednakże nie mniej toksyczne od ludzi, z którymi miałem styczność w szkole, czy w domu. Muszę powiedzieć, że więcej zrozumienia moich problemów otrzymałem tutaj, czy nawet na Sanctioned Suicide - de facto forum dla samobójców, niż od członków mojej rodziny, czy psychologa lub lekarza.
Jak ten rok przebywania tutaj wpłynął na moje postrzeganie świata? Przede wszystkim bluepill - naiwny optymizm i fałszywa nadzieja. Ja cały czas żyłem w tej bańce, ślepo wierzyłem w to, co mówiła mi rodzina: "pójdziesz na studia, poznasz nowych ludzi", "kiedyś tam znajdziesz na pewno dziewczynę, założysz rodzinę" itp. Na prawdę myślałem, że ktoś na mnie czeka i że będę miał to "normalne życie". Tymczasem czytam wpisy chłopów w wieku 25, 28, 32, nawet 40, którzy piszą "mi też tak mówili, jak miałem te 22 lata - to było największe kłamstwo, w które uwierzyłem". Ci ludzie też byli w takiej samej sytuacji, jak ja. Fobia społeczna, izolacja i wyobcowanie, gnębienie w szkole, brak znajomych, zero kontaktów z dziewczynami, gówniana robota, dysfunkcyjna rodzina.
Powiedzenie, że "każdy jest kowalem swojego losu" to bullshit. Człowiek ma pewne predyspozycje w postaci genów i wychowania. Osobowość człowieka kształtuje się we wczesnym dzieciństwie, a na to nikt z nas nie ma wpływu, nikt nie wybiera sobie jakich będzie miał rodziców. Wyjście z prawdziwego przegrywu jest bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe.
#przegryw #depresja #samotnosc ##!$%@?
@MatthewV3: Może to jest główny błąd. Ja też kiedyś myślałem, że wszystko "samo się zrobi". A nie wychodząc z domu i nie robiąc niczego, jak się ma cokolwiek stać? Trzeba robić cokolwiek, tworzyć jak najwięcej różnych sytuacji, z których cokolwiek fajnego może wyniknąć.
Tak, ale chodzi o to, że ktoś pomyśli, że sam fakt pójścia na studia jest wystarczająco, a reszta magicznie się stanie.
Chodzi o to, że pójście na studia daje możliwości. Czyli: możesz zagadać i poznać nowe osoby, możesz z nimi gdzieś wyjść, wkręcać się w różne towarzystwa. Jeżeli jednak pójdzie się na studia i od samego początku będzie się na uboczu,
Myslę, że paradoksalnie nie powinno się zastanawiać "jak zagadać" tylko po prostu to zrobić. Im więcej się analizuje przed zagadaniem i im więcej scenariuszy przerabia, tym gorzej. Wiem, że to ciężkie, ja do teraz nie jestem zbyt otwarty/gadatliwy. Ale jak chce się zdobyć