Wpis z mikrobloga

TLDR: Uratowałem potencjalnego samobójcę wpędzonego w depresję z powodu złamanego serca.

Chciałbym, aby przeczytało to jak najwięcej osób, gdyż naprawdę można pomoc drugiej osobie dając jej po prostu swój czas. Nie musicie być fizycznie blisko siebie. Nas dzieliła odległość ponad 200km i jedyne co robiliśmy, to rozmawialiśmy telefonicznie.

Naszym bohaterem jest Filip. Kiedyś użytkownik wykopu. Nawiązał ze mną kontakt przez innych życzliwych tutaj ludzi. Na wstępie wyjawił mi, że chodziło o zawód miłosny i brak kontaktu z drugiej strony. Dostałem całą prawdę, chłopak otworzył się przede mną z całym swoim problemem. Tego właśnie pisanie nie przekaże - załamania w glosie jakie miał.

Było mi go podwójnie żal, a jednocześnie czułem się głupio, gdyż to ja zeswatałem go z tą drugą połówką. Tylko, że wtedy Nie znalem Filipa, bo pisałem tylko z tą drugą połówką. Na początku dostawałem wiadomości, że wszystko się układa fajnie. Podobało mi się to, gdyż czułem, że moja pomoc się przydała. Właśnie do czasu rozmowy z Filipem. Niestety ta połówka odwróciła się o 180 stopni i praktycznie zmieszała bez powodu i bez przyczyny Filipa z błotem.

Nie jestem psychologiem, a większość osób z jakimi piszę potwierdzi, że moje rady są raczej wzięte z życia i z różnych zlepionych sytuacji jakie udało mi się wyprostować. Również i tutaj takie stosowałem. Nie miały one na celu zbycie rozmówcy, ale na przeprowadzeniu paru różnych prób nawiązania kontaktu z drugą połówką. Najważniejsze to nie odbierałem mu nadziei na uratowanie tego związku.

Niestety chłopak gasł z dnia na dzień i na przemian miał ekscytację i załamanie z braku odzewu. Zacząłem powoli wprowadzać element porzucania jego miłości. Ale bardzo powoli i ostrożnie.

Były już dni, że nie wiedziałem co mówić. Tylko słuchałem. Czasami pomysły wpadały podczas rozmowy, ale starczały na max 4 dni. Potem coraz mocniejsze załamanie Filipa.

Momentem kulminacyjnym było żegnanie się z innymi wykopkami co przytwierdziło mnie w tym, że to już koniec. Nie wiedziałem co robić. Tu już sam miałem małe załamanie z bezsilności. Odważyłem się zadzwonić na policję znając tylko jego imię, nr telefonu i miejscowość. Tłumaczenie dyspozytorowi to też droga przez mękę. Ostatecznie przyjęli zgłoszenie i dostałem zwrotkę od Filipa, że policja przyjechała!


Filip podziękował za interwencję, ale i tak od dłuższego czasu namawiałem go na pobyt w ośrodku dla osób z zaburzeniami. Słuchajcie - od tego te ośrodki są. Pomagają ludziom, znam 3 osoby, którym pobyt pomógł. Nie bójcie się o tym wspominać swoim bliskim jeśli mają poważne problemy lub próbują sobie coś zrobić.

Z Filipem nie było inaczej. Aczkolwiek do oddziału zamkniętego trafił po ataku paniki i wezwaniu karetki przez jego matkę. Od razu dostał leki i przydział specjalisty.

I co?
I było w pytę. Po pierwszym dniu w jego głosie nie było już żadnego załamania. Zaczął nabierać pewności siebie (istotne). Po paru dniach wypisany i dalej na lekach. Będzie jeszcze długo je zażywał - ale po to są, dzięki nim wystartował z nowym życiem.

Cała ta akcja toczyła się miesiąc temu. Teraz Filip jest innym człowiekiem. Pisze z innymi ludźmi, ma plany na przyszłość.

Małe moje konkluzje:
1. Zerwanie kontaktu drugiej połówki z Filipem do dzisjaj pozostało bez podania przyczyny. Dlatego zapamiętajcie, żaden związek nie musi trwać wiecznie, ale jeśli nie chcecie go dłużej ciągnąć, powiedzcie o tym swojemu partnerowi! Cisza jest najgorsza. To jest pustka, jaką zapełnia się różnymi domysłami i która wpędziła Filipa w taką przepaść. Teraz, kiedy Filip jest dalej z nami, przyczyna nie ma najmniejszego znaczenia, ale wtedy - miała ogromne.

2. Filip powiedział mi, że jestem jego najbliższą osobą mimo tego, że się nawet nie widzieliśmy. To nie jest wesołe, a smutne. Nie miał poparcia w rodzicach, którzy bagatelizowali jego depresję pod pretekstem "no przecież się uśmiechasz" (naprawdę). Jego matka zrozumiała to dopiero po ataku paniki. Nie lekceważcie tego, rozmawiajcie ze sobą, a jeśli macie dzieci - rozmawiajcie też z nimi. To nie są łatwe rozmowy, widziałem to po sobie. Możecie mi tylko uwierzyć, że podarowanie komuś drugiej szansy na przeżycie tego życia jest najlepszą nagrodą.

#zwiazki #depresja #samobojstwo #przegryw

Otaguję to również jako #teczowepaski bo Filip jest #homoseksualizm, a jego drugą polówką był chłopak. Czy to jest różnica w porównaniu do związków heteroseksualnych? Otóż nie.
Złamane serce może spotkać każdego, niezależnie od orientacji. Kto nie miał złamanego serca, ten nie zrozumie, kto miał, temu bliższy będzie ten wpis, stąd też...

3. Dobrze jest mieć osobę przed którą będziecie mogli się otworzyć w sytuacji krytycznej, jak Filip zrobił to kontaktując się ze mną. Fajnie jak będzie to ktoś z rodziny, ale najlepszy kolega/koleżanka jak najbardziej (a może i lepiej) was zrozumie. Nie będzie osądzać z perspektywy więzów krwi.

Kto was zrozumie i wysłucha, jednocześnie nie uciekając i nie porzucając was - ten będzie waszym prawdziwym przyjacielem. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
George_Liquor - TLDR: Uratowałem potencjalnego samobójcę wpędzonego w depresję z powo...

źródło: comment_1655826557zfeolSrYeaJrXbG7SqlWoL.jpg

Pobierz
  • 26
  • Odpowiedz
@George_Liquor: Zależy. Ja jestem chory psychicznie od dzieciaka i każda pomoc w moim przypadku kończy się na tym samym. Na jakiś czas dają mi leki, a potem i tak powrót do tego samego. Jeśli nie ma pseudo depresji, to wszystko do niego wróci i w końcu ze sobą skończy.
  • Odpowiedz
@rewy: Nie musisz mieć choroby by mieć wzloty i upadki. Śmiem twierdzić, że masz nawet większą odporność bo ktoś, kto dostał chwilowego załamania może w akcie desperacji szybciej sobie coś zrobić niż ty.
  • Odpowiedz
@rewy: Coś konkretnego cię załamuje? Staram sie zrozumieć co jest powodem tego, że masz male chęci do życia. Wiem, że jesteś chory, ale co konkretnego możne cię tak zniechęcać?
  • Odpowiedz
@George_Liquor: Niestety, nie umiem odpowiedzieć. Nie ważne jak dobrze mi idzie w życiu, jak przestanę brać leki, to dostaję ataków paniki. Poza tym co chwilę zmienia mi się osobowość i nastrój, tak jak teraz piszemy za chwilę mogę stwierdzić, że dobrze zrobiłeś ratując go ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@George_Liquor:
You made my day ladnie grstulacja Jestes jak anill zfajnie ze ci sie chcialo
Depresja to cos strasznego
No wykop przez to ck robisz ma sens
Szkoda ze malo ludzi z takimi probelami nie startuje na kanal depresja
Mi b duzo pomogl sport ruch zdrose odzywianie i jak
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@rewy: Tylko, że się nie męczy. Mylisz człowieka cierpiącego z bólu czy braku pomocy, z człowiekiem co wychodzi na prostą i widzi superlatywy.

@George_Liquor: czy dopuszczasz do siebie myśl że niektórzy nie są w stanie uzyskać pomocy, próbowali dużo leków/ różnych terapii- nic nie pomagało, co dalej?
  • Odpowiedz