Wpis z mikrobloga

tl;dr: nie jest trudno znaleźć nowych znajomych wbrew wykopkowej narracji blackpillowców.

W piątkowy wieczór szykowałem się do wcześniejszego snu, gdyż o 3 rano musiałem wstać na pociong do Warszawy na studia zaoczne. Miałem jeden problem. Brak noclegu z soboty na niedzielę. Wykruszyła się moja kuzynka i znajomi brata, tak więc postanowiłem, że napiszę do dziewczyny, z którą kiedyś gadałem - jakieś wysyłanie memów i coś tam o filozofii - na facebooku (nie wiedziała jak wyglądam), a wiedziałem, że jest z Warszawy. Powiedziała, że ciężko z normalnym noclegiem, ale mogę wbić na jej urodziny i gdzieś się prześpię. Zgodziłem się.

Chwilę później w akademiku zagadała do mnie w łazience dziewczyna, koleżanka dziewczyn z pokoju obok mojego. Powiedziała, że jak coś mogę do nich (4 dziewczyny, 2 chłopów) wbić na balkon. Wbiłem, trochę wypiłem i pogadałem. Była tam bananowa julka 9/10 (nie wiem czy była bananowa, ale tak wyglądała), wyciągnąłem ją na chodzenie po zabezpieczeniach pożarowych w akademiku, chodziliśmy we dwójkę po piętrach i gadaliśmy o różnych rzeczach, potem zaprosiłem ją do pokoju i staliśmy przy oknie i dalej gadaliśmy. Seksów nie było, ani nic z tych rzeczy, nie wiem nawet czy na mnie leciała, raczej nie, wprawdzie jestem wysoki, ale morda mocne 6/10, żaden chad. Z kolei dziewczyna, która mnie zaprosiła na balkon, jak przeglądałem telefon i zobaczyła, że mam pokemony, powiedziała, że ona dawno nie grała i musimy razem zagrać, dodałem ją do znajomych w pokemonach. Ogólnie chyba na mnie leciała, miałem okazję ją przytulić (chyba chciała, żebym to zrobił), ale tego nie zrobiłem. Potem coś tam pogadaliśmy, odprowadziliśmy julkę 9/10 do akademika, posłuchaliśmy muzyki i o 2:30 poszedłem spać (o 3:00 musiałem wstać).

Pojechałem do Warszawy (koniec końców spóźniłem się na pociąg, następny miałem za 2 godziny, ale miał 2 godziny opóźnienia i 4 godziny czekałem na stacji, gdzie nie dało się spać przez antyżulowe ławki ).
Po przyjechaniu na studia, o-------m studia, poszedłem z ludźmi ze studiów na p--o, miałem wybór kontynuować imprezę wraz z nimi lub iść na imprezę do koleżanki, do której pisałem. Wybrałem imprezę, bo nie było opcji, żeby wytrzymał kolejne 24 godziny bez snu, zresztą będę miał jeszcze okazji, gdzieś z nimi wyjść.

Na imprezie było fajnie, choć dużo nie wypiłem dużo i wcześnie poszedłem spać, bo byłem zmęczony, rano jeszcze trochę pogadałem z ludźmi, którzy zostali, potem pojechałem na studia, a potem już wróciłem pociągiem do domu.

Przez te 2,5 dnia, poznałem sporo nowych osób. Czasem wystarczy wykazać odrobinę inicjatywy i coś robić. Dziś idę pić z osobami z sekcji sportowej, jest sporo fajnych dziewczyn, tych ludzi też poznałem stosunkowo niedawno ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#przegryw #wychodzimyzprzegrywu #blackpill #redpill
  • 51
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@OktawianAugust: Tl;dr wystarczy mieć znajomych i znać ludzi żeby poznac ich więcej.
Super odkrycie. Napisz jak wymyślisz coś na izolacje społeczną i BRAK ZNAJOMYCH a nie "napisałem do znajomej z Warszawy" "Poszedłem z ludźmi ze studiów na impreze" i tym podobne.
  • Odpowiedz
@AntyCentaur: Ja uważam, że żeby nie być biernym w znajomości wystarczy raz na jakiś czas napisać do kogoś na messengerze i tyle. Zawsze jakiś kontakt to jest, a łatwiej potem kogoś zaprosić/żeby ktoś zaprosił ciebie.
  • Odpowiedz
@OktawianAugust: No, w końcu prawdziwy przegryw, a nie jakaś pokraka 150 cm z ryjem z kartofla. I nie pisze tego ironicznie, tez wole czytać przyjemne posty o wychodzeniu z przegrywu, niż „błebłebłe matka każe mi się umyć a ja mam 25 lat wiec jestem dorosły i chce siedzieć przed komputerem i się nie myć tydzień reeeee” albo „ehh Oleńka się dławi kutastem chada
  • Odpowiedz
@ytho: Trochę przegryw trochę nie. Do pewnego okresu mojego życia (do końca gimnazjum) byłem wygrywem, potem liceum, depresja, neet, kompletne stoczenie, z 6 lat życia kompletnie do śmieci. Teraz próbuję się z tego wyrwać póki czas, jestem jeszcze stosunkowo młody, różnie idzie, ale staram się progresować z miesiąca na miesiąc.

@AntyCentaur: Nieprawda. Popatrz na ludzi tutaj, którzy komentują (głównie blackpillowcy), potrafią tylko się spłakać, gdzie nawet nie przeczytali
  • Odpowiedz
@mascarponie: Studiuję zaocznie co dwa tygodnie sobota-niedziela. Przez 2 lata miałem zdalnie przez covid, teraz pierwszy raz byłem stacjonarnie, chyba trzeci raz w życiu (raz z ojcem byłem z 10 lat temu, raz złożyć papiery, no i teraz).
  • Odpowiedz