Wpis z mikrobloga

Czołgi, transportery opancerzone, wojskowe ciężarówki i ponad 500 rosyjskich żołnierzy nadal przebywa na terenie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Jednocześnie, koncern Energoatom (operator ukraińskich elektrowni jądrowych) zapewnia, że jego pracownicy wciąż kontrolują obiekt, jeśli chodzi o jego eksploatację.

Rosyjska armia zajęła elektrownię 4 marca. W czasie wojny wielokrotnie dochodziło do naruszeń zasad bezpieczeństwa, niektórych nawet bardzo poważnych. Wojska okupanta ostrzelały obiekt, doszło do pożaru budynku administracyjnego, a nad elektrownią kilkukrotnie przelatywały rakiety.

Zgodnie z informacjami dostarczonymi przez Petro Kotina, szefa Energoatomu, sytuacja nadal jest bardzo poważna i zagraża bezpieczeństwu.
- Pracownicy są pod ogromnym naciskiem okupantów. Nie brakuje przypadków znęcania się nad personelem, nawet porwań - mówi. - Na terenie jest bardzo dużo sprzętu, który nigdy nie powinien się tam znaleźć - dodaje.

Niedawno pisaliśmy o tym, jak żołnierze rosyjscy postrzelili jednego z pracowników elektrowni, w jego domu. Pojawiły się pogłoski, że mężczyzna był zaangażowany w konflikt w Donbasie, jeszcze przed inwazją na wielką skalę. W tej chwili przebywa w szpitalu, lekarze walczą o jego życie.

Nie ma wątpliwości, że operatorzy elektrowni pracują nie tylko pilnowani przez żołnierzy z ostrą bronią, ale również pracowników Rosatomu - rosyjskiego operatora elektrowni jądrowych.
- Dla bezpieczeństwa Ukrainy i całej Europy - okupanci powinni jak najszybciej opuścić elektrownię - apeluje Kotin.

Za: PAP

#ukraina #wojna #rosja #napromieniowani #energetyka
Pobierz
źródło: comment_1654013643eUHTK92fM6FgY8SvveVzsy.jpg