Wpis z mikrobloga

Nie chcę zapeszać, ale i tak napiszę bo mam fajny wieczór - ta, wypiłem parę piw bo jutro wolne i weekend, nie oceniajcie - mamełe miała dzisiaj 3 chemię i lekarze są pod wrażeniem bo ma ZAJEBISTE wyniki.Terapia działa. Krew, mocz idealne, a miała nacieki na nerki, guz się już nie powiększa. za 3 tygodnie ostatnia dawka chemii i jak potem będą takie wyniki jak dzisiaj to wytną jej w końcu tego skurczybyka. Jak macie szklankę to proszę o toast ze mną za zdrowie mamełe i pamiętajcie - ##!$%@?
  • 75
@Minieri bądź dobrej myśli. Moja mame przechodziła przez to w 2007. Tak piersi. Zawalilem przez to rok szkoły bo wjechała depresja i ciągłe myśli o tym. Wyszła z tego po chemiach i długim leczeniu. Dzisiaj, kilkanaście lat później mając 52 lata bawi swoją wnuczkę a moja prawie 3-letnia córkę. Dzisiaj wieczorem przypomnę sobie ten wpis i wychylę toast, by Twoja mama żyła 100 lat. #!$%@?ć raka. Trzymaj się i dawaj jak najwięcej
Napiszę jeszcze jakie są skutki uboczne tej chemioteapii - oczywiście łysienie, ale mamy perukę z naturalnych włosów więc ten problem rozwiązany, inna sprawa brwi - również zaczynają wypadać a mama nie chce sobie ich permanentnie malować czy co tam kobiety robią, no cóż. Jedyny kolejny skutek uboczny na który narzeka to brak czucia w palcach, szczególnie w opuszkach, kiedy coś chwyci to nie do końca czuje że to trzyma no i to
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Minieri: potwierdzam, rak zawsze i wszędzie #!$%@? będzie, bo musi być i on jest tylko po to, żeby go #!$%@?ć. Ja aż tak dobrych wieści po terapii teścia nie mam, aczkolwiek w tym przypadku terapia zaczęta bardzo, bardzo późno, więc i trudno oczekiwać cudów.
ALE no, każdy przypadek jest indywidualny, jak się u ciebie nie guzdrano z wyjściem do lekarza i nie było myślenia "a po co, a nie ma sensu,
@Minieri: Doskonale cię rozumiem, niedawno sam opilem udane wyniki mojego taty który też choruje na raka. Zdrowia dla mamy a Tobie dużo wytrwałości i bliskim bo bliscy cierpią także przez tą chorobę. Wszystkiego dobrego!
@Minieri: trzymam kciuki i życzę Twojej mamie dużo zdrowia! U mojej mamy też półtora roku temu zdiagnozowali raka, tylko że tłuszczakomiesaka. Rokowania słabe, bo złośliwy, ale dwie operacje i trzy chemie później, a ona nadal jest z nami i czuje się dobrze. Mam nadzieję, że i w Waszym przypadku będzie podobnie :)
@Minieri: Dobra wiadomość, fajnie czytać, że komuś udaje się z tym skutecznie walczyć. Zazdroszczę Ci bo moja mama nie miała tyle szczęścia, nawet nie doszło do leczenia. W lutym pierwsza diagnoza, pod koniec kwietnia odeszła...