Wpis z mikrobloga

Matka mi pisze że nic nie robię tylko siedzę w domu. Po pierwsze nawet ze mną nie mieszka, więc nie może o tym wiedzieć, ale trochę jednak w tym jest prawdy. No ale kto przez lata nie pozwalał mi wychodzić do znajomych i tłamsił wszystkie moje próby socjalizacji z ludźmi? Już mam dość tego jej gadania bo to ewidentnie jest jej wina. Pamiętam jak miałam z 13 lat i poszłam na ognisko do kolegi, który właśnie przeprowadził się do nowiutkiego domu, i chciał poświetowac ze znajomymi z klasy. Mimo że matka mi zabroniła, to poszłam tam, bo nie miała logicznych argumentów. Z resztą najlepsze było to, że pozwoliła mi wyjść z koleżankami, ale już na ognisko gdzie będą czyiś rodzice to nie xd. W każdym razie kiedy wróciłam do domu, oczywiście przed zachodem słońca, zaczęła na mnie krzyczeć. Skoczyło się tak, że goniła mnie po mieszkaniu ze skórzanym paskiem i udało jej się mnie uderzyć parę razy. Pamiętam że pomyślałam wtedy że jestem już za stara na takie metody. Byłyśmy tego samego wzrostu, więc było to już zupełnie dziwne. W każdym razie myślę że to był jeden z wielu elementów, który zabił moją chęć bliższej socjalizacji. Wszystko co związane ze spotkaniami z ludzmi kojarzy mi się z krzywdą i zagrożeniem. Chciałabym jej to powiedzieć, ale nie ma to zupełnie sensu. Wiem że wyprze się temu co mówię, choć w głębi duszy będzie wiedziała że to prawda
  • 52
  • Odpowiedz
@Okoproroka: Póki jest to 100% jej wina, to nie możesz nic z tym zrobić więc nic się nie zmieni.
Jakby to była tylko w części jej wina, to już miałabyś możliwość zmiany tej swojej części i kto wie, może ogarnięcia się.
  • Odpowiedz
@Okoproroka: Skąd ja to znam. O tyle dobrze, że u mnie nie było przemocy tylko szantaż emocjonalny.

Byłam bardzo grzeczna, więc takie traktowanie nie miało sensu


To jest chyba czynnik wspólny wszystkich takich historii - im grzeczniejszy jesteś tym na mniej masz pozwolone.
  • Odpowiedz
@Okoproroka: podejrzewam, że jedyną przyczyną mojego antyspołecznego #!$%@? w okresie szkoły podstawowej i połowę liceum jest matka, która zabraniała mi się spotykać z wybranymi kolegami za dzieciaka. Finalnie na liście znaleźli się wszyscy, więc przestałem wychodzić z domu i nie umiałem potem wchodzić w interakcje z innymi dziećmi w podstawówce, będąc tym klasowym dziwakiem, z którym nawet nie warto zaczynać rozmowy. Zacząłem "prostować się" w liceum i na studiach, ale
  • Odpowiedz
  • 0
@soulburner skąd ja to znam ;)

Ja będąc na studiach mając różowa musiałem jej tłumaczyć dlaczego siedzimy gdzieś a ja po 2h nagle wstaję i mówię wychodzimy.... Tak samo z pójściem do parku na koc w sobotę o 10 rano, ja o 10:30 miałem dość. Teraz już potrafię korzystać z dnia, nie przejmuje się innym ludźmi który siedzą 15m dalej. Wcześniej niestety bałem się innych ludzi
  • Odpowiedz
@Okoproroka:

Chciałabym jej to powiedzieć, ale nie ma to zupełnie sensu. Wiem że wyprze się temu co mówię, choć w głębi duszy będzie wiedziała że to prawda

Oczywiście, że ma sens, o takich rzeczach trzeba mówić wprost, a nie że matka Ci truje dupę, a Ty frustrację kisisz w sobie ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
Trochę podobnie jak Rosja bohatersko broni Ukrainy przez nazistami u mordami i gwałtami na ludności, atakując Ukrainę gwałcąc i mordując popierając swój atak nazistowskimi metodami.

Wielu ludzi to socjopaci i psychopaci bez empatii i zbyt ograniczeni aby widzieć coś cudzymi oczami i myśleć nad konsekwencjami swoich czynów.

Chcieliby efektów ale nie ogarniają skutków metod i zawsze siłą podstępem agresją i autorytetem.
  • Odpowiedz
@dupinka5000: Co za bzdura w ogóle. Jeśli już wiadomo, że to „100% wina matki” to właśnie można zrobić z tym bardzo dużo. Np. psychiatra ze skierowaniem na terapię. Samo uświadomienie sobie problemu jest ogromnym krokiem do zrozumienia swojego własnego postępowania i naprawienia go. Ale co ja tam wiem w sumie. Można też leżeć w tym szlamie smutku, obwiniać o wszystko cały świat i próbować zmienić przeszłość zamiast teraźniejszość.
  • Odpowiedz
@Okoproroka: Czy nasze matki chodziły razem za PRL-u na kurs jak #!$%@? życie swoim dzieciom. Moja też była nadopiekuńcza nie pozwalała nigdzie wyjść. Koledzy czy dziewczyny, po co ci to. Do samej śmierci taka była. Razem ze swoją matką ta jeszcze gorsza. Teraz 30lat chłop niepełnosprawny psychicznie. Współczuję i życzę wyjścia z tego.
  • Odpowiedz
@SosnaNadStawem: Żeby coś zmienić, musisz mieć wpływ. Wpływu na matkę czy na przeszłość nie masz. Masz wpływ tylko na siebie teraz. Dlatego trzeba mieć świadomość własnej odpowiedzialności za swój los.
A do terapeuty jak najbardziej polecam pójść. Sam korzystam (psychodynamiczne) i sobie chwalę.
@Okoproroka:
  • Odpowiedz
@Okoproroka: oj Twoja mama z moją mogą sobie przybić pionę. Jest nadopiekuńcza i też zabraniała mi wychodzić wszędzie po za szkołą i kościołem xD

Najgorszy przypał jaki mi zrobiła to jak miałem już ok. 23 lata. Wyszedłem z kolegami do baru na piwko. Kulturalnie, jedno może dwa. Jakoś dowiedziała się gdzie jestem, przyszła tam po jakiejś godzinie (jeszcze jasno było) i się wydarła, że mam wracać do domu. Nie zapomnę
  • Odpowiedz
@Okoproroka: moja matka wyjechała na zachód po wejściu do UE, ja zostałem w mieszkaniu i musiałem je utrzymać za 900zł pensji xD gdzie rachunki wynosiły 600zł minimum.
Jednocześnie tak sobie mieszkałem nawet urządziłem to mieszkanie jako tako, trochę miałem zaległości czynszowych ale w końcu je spłaciłem i znalazłem lepszą pracę. To zaczęła mnie straszyć że jak mi się coś nie podoba w relacji z nią to mam się wyprowadzić. Później
  • Odpowiedz
@Lucider5: Jeśli nie masz skrinów, na których są tego typu komentarze wrzucone z jej konta, to za nic się nie mścisz ani niczego nie wyśmiewasz, tylko po prostu robisz z siebie debila xD Chyba, że ciebie też można rozliczać z komentarzy wrzucanych przez normików i oskarków, wtedy ok, jak odpowiedzialność zbiorowa to zbiorowa xD
  • Odpowiedz