Wpis z mikrobloga

Ja to wszystko rozumiem, promocja, marketing, szokowanie itd.
W Monaco pokazy mody, przepych, prestiż, w Miami cukiereczki.

Tylko strasznie mi się kłuci z narracją, że w F1 są twardziele, którzy ryzykują życie w każdym zakręcie.
Do tego coraz bardziej uderza, że kierowca jest tresowaną małpką, która musi robić to co dział marketingu chce sprzedać.
Dla mnie to zbyt cyrkowe się robi i niekonsekwentne.
#f1
źródło: comment_1651817390dBYmclv555H2L03eRYDX6I.jpg
  • 10
@WypadlemZKajaka: Twardziele to były za czasów Laudy, Hunta albo później Schumachera. Teraz jak spojrzysz to masz wychuchanych chłopaczków z idealnymi fryzurami i pięknymi buźkami jak Leclerc albo Norris. Oczywiście im nie umniejszam bo są zajebiści za kółkiem ale jest tu podobnie jak z piłkarzami. Kiedyś długie włosy, jakieś zakola się trafiły, niedbały wąs. Dzisiaj wszyscy są przepiękni. W końcu sportowcy, muzycy i inne popularne osobistości są dzisiejszymi bogami.
@WypadlemZKajaka: @Ejmen:

I za to szanuję np. Maxa, który stwierdził, że Netflix #!$%@?, bo przekłamuje rzeczywistość.

Ogólnie niestety to jest błędne koło.
Stawiać warunki możesz dopiero jako jeden z absolutnego topu, ale żeby sie tam znaleźć to musisz być talentem jednym na milion albo musisz przejść drogę, która zwykle wymaga finansowania, a to wiąże się z PRem i marketingiem.

Musieliby zmienić system przyznawania/puli kierowców.. albo postawić warunki odgórne FiA, że