Wpis z mikrobloga

Chciałbym, by powstał kiedyś jakiś porządny serial o masakrowaniu lewaków. W mojej głowie już układa się wstępna fabuła!

Głównym bohaterem jest kobieta, tak dla przełamania schematu! W dzień zwykła żona korwinowca, przebywająca całymi dniami w kuchni, zajmująca się dziećmi i wszystkim dookoła. W nocy prawdziwa pogromczyni lewaków, superbohaterka naszych czasów! Podpala tęcze, atakuje reporterów TVN-u, zakłada majtki na głowy palikociarzy i innych kłamliwych polityków. Co odcinek, to inna lewacka kwestia definitywnie rozwiązana przez bohaterkę. W końcówce pierwszego sezonu zostałaby jednak porwana przez Urbana, który zapłodniłby ją in vitro lewackim genem. Na koniec sezonu, przed przerwą wakacyjną, bohaterka stanęłaby przed dylematem. Dokonać lewackiej aborcji czy urodzić lewackie dziecko?

Drugi sezon rozwiązuje nierozwiązaną kwestię poprzedniego sezonu. Bohaterka urodziła lewackie dziecko i postanowiła wychować je na prawdziwego prawicowca. Jej życie stało się trudniejsze. Nie dość, że w dalszym ciągu musi się zajmować dziećmi i kuchnią. Nie dość, że w dalszym ciągu wykrada się nocą, by masakrować lewactwo. To teraz jeszcze musi wychowywać wyjątkowo kłopotliwe dziecko. Z biegiem czasu kwestia lewactwa zostałaby niemal definitywnie rozwiązana. Ostatnim lewakiem byłoby dziecko bohaterki, które byłoby w homoseksualnym związku od przedszkola, pomagałoby romskiej społeczności i na niedomiar złego ganiałoby z Darwinem za katechetkami. W ostatnim odcinku widzowie przeżyliby prawdziwe katharsis. Matka zabija swoje lewackie dziecko, by prawica mogła odnieść ostateczne zwycięstwo w Polsce.

Takie twisty! Jak w "Modzie na sukces"! Ludzie oglądaliby, więc zostałyby nakręcone następne sezony, w których bohaterka niszczyłaby lewactwo całego świata. Akcja serialu zahaczyłaby aż o Koreę Północną i Chiny. Zło wszakże nigdy się nie kończy, więc superbohaterka nie mogłaby definitywnie pozostać w kuchni. W końcu lewactwo całego świata zostałoby definitywnie wyparte, jednak okazałoby się na koniec, że lewacy ostatkami sił wysłali na Marsa rakietę z ostatnimi lewakami po to, by stworzyć w kosmosie wspaniały nowy lewacki świat. Historia zostałaby domknięta w efektownym filmie 3D, którego akcja działaby się w całym kosmosie. Bohaterka odniosłaby sukces i wyplewiłaby lewactwo z całego wszechświata. Sama jednak zapłaciłaby za to swoim życiem...

Łzy, wyrwane włosy i zadrapane twarze. Tak oto kończy się najbardziej epicka historia XXI wieku! Wszelkie rekordy oglądalności zostałyby pobite! Telekamery, Emmy, Oscary zostałyby rozdane wszystkim, którzy przyczyniliby się do powstania tego wiekopomnego dzieła! Czapki z głów!
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Z------ś. Zdradziłeś całą fabułę obiecującego serialu. Niczym Lew Rywin, produkcji podjąłby się sam 'krul' i wystąpiłby epizodycznie w kilku odcinkach.
  • Odpowiedz