Wpis z mikrobloga

2030 rok
Niezwykłą anegdotę opisał David Alaba w swojej biografii. Chociaż ów książka została przez byłego reprezentanta Austrii napisana kilka ładnych lat temu, to nie została ona wydana w języku polskim, co spowodowało, że niewielu Polaków choćby wie o jej istnieniu. A szkoda! Bowiem były obrońca zawarł w niej takie smaczki, że ho ho. Dziś przedstawię Wam chyba najlepszy z nich…

Kiedy trafiłem do Realu z Bayernu wszystko było idealnie, czułem się jak w piłkarskim raju. Do momentu, kiedy starłem się z Karimem Benzemą, który w szatni miał ksywę „długi”…

Było to w przerwie meczu z Manchesterem City na Etihad, wtedy, w pierwszych 30 minutach dwa razy #!$%@?łem w obronie, spieprzyłem krycie i nie trafiłem żeby wybić piłkę. Oślepiło mnie słońce. Naprawdę! To nie była moja wina! Jednak kiedy się odwróciłem zobaczyłem twarz Benzemy: wiedziałem, że mam przerąbane…

Po zejściu do szatni na przerwę Karim zaczął się na mnie wydzierać, a ja – znacie mnie – nie jestem z tych, którzy godzą się z krytyką. Odwarknąłem mu wtedy coś w stylu: „Zamknij mordę, chudonoga cipo”. Benzema oniemiał, stanął jak wryty odwrócił się i… BAM! Uderzył mnie prosto w twarz swoim fiutem! Aż mnie odrzuciło, coś jakby ktoś uderzył mnie w pysk mokrym węgorzem. Wszyscy w szatni byli w szoku po tym co zobaczyli… Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo poniżające to było: dostać w twarz 14 calowym fiutem przy całej drużynie. To było najgorsze co spotkało mnie w całym życiu. Przez dosłownie kilka minut w szatni była cisza. Przerwał ją dopiero Militao, który zapytał: „Teraz moja kolej?”.

Stało się wtedy jasne: muszę odejść z Realu. Kiedy Perez usłyszał o tym co zrobił Karim… przybił z nim piątkę i powiedział: „Właśnie dlatego to on jest kapitanem”…
#pdk
#mecz #realmadryt
  • 2