Wpis z mikrobloga

@bnchxoxoxo: łatwo sobie policzyć. Sam mam kredyt hipoteczny, ale jestem w trakcie sprzedaży mieszkania. Przy obecnych warunkach ekonomicznych oraz oprocentowaniem kredytu - kupujesz mieszkanie za 600 tysięcy, ale bankowi oddajesz 3 razy tyle. A potem z czym zostajesz? Ano z mieszkaniem wartym 600 tysięcy. Za które zapłaciłeś milion osiemset tysięcy. Kto na tym zyskuje? Na pewno nie ty. Póki sytuacja się nie uspokoi i póki nie zmieni się polityka kredytowa banków
@bnchxoxoxo: z możliwością przeprowadzenia się w inne miejsce w kraju/na świecie w każdej chwili. Bez zastanawiania się, czy mi się sprzeda mieszkanie, czy będę miał za co zapłacić kredyt. Mam problemy ze spłatą? Okej, wypowiadam umowę najmu, szukam mieszkania, na które mnie stać i nie jęczę i nie płaczę, że mam problem ze spłatą. A, no tak. Zawsze mogę poczekać na mieszkanie socjalne, nie? ( ͡° ͜ʖ ͡°
Przeprowadzać się przez najbliższe lata absolutnie nie mam zamiaru, wręcz przeciwnie, jestem przeszczęśliwy mając w końcu swoje miejsce po wielu przeprowadzkach na wynajmie w czasie studiów i krótko po nich. Tak że, co kto lubi


@bnchxoxoxo: też tak myślałem, wiesz? :) O, fajnie, osiądę tu na stałe, będzie mi się miło mieszkało. A potem pojawiło się dziecko, potem drugie i nagle zacząłem dostrzegać problemy, których wcześniej nie było, o których wcześniej
@bnchxoxoxo: wynoszę się z Łodzi całkowicie. Lubię to miasto, ale drażni mnie polityka samochodowa, polityka cenowa usług miejskich i szeroko pojęta drożyzna, bo "duże miasto". Mam o tyle komfortową sytuację, że nie ma dla mnie znaczenia, czy mieszkam w Łodzi, czy w Pcimiu (chociaż tam też wolałbym nie mieszkać ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) ). Na spłacenie kredytu w 10 lat