Wpis z mikrobloga

Robaczyca gwinejska bliska eradykacji
Drakunkuloza, nazywana też robaczycą gwinejską, to pasożytnicza choroba tropikalna, która dawniej była szeroko rozpowszechniona w Afryce i południowej Azji, wywołując miliony zachorowań. Cykl życiowy wywołującego ją robaka jest dość prosty - larwy żyją w widłonogach, drobnych stworzeniach wodnych. Wraz z zanieczyszczoną wodą są połykane i rozwijają się w organizmie gospodarza. Ostatecznie formują postać długiego, cienkiego robaka, który wędruje do kończyn i tam powoduje powstanie bolesnych pęcherzy. Powiększające się pęcherze przestają boleć po zanurzeniu w zimnej wodzie, dlatego chorzy moczyli nogi w strumieniach i jeziorach - tych samych, z których czerpano wodę do picia - a wtedy pęcherz pękał uwalniając drobne larwy. Przez kolejne tygodnie i miesiące długi robak powoli wypełzał z rany, nadal wydalając kolejne larwy. Przez ten czas rana bardzo mocno bolała i nie goiła się. Próby wyrwania robaka kończyły się jego przerwaniem, a wtedy pojawiał się silny ból i stan zapalny wokół obumierającego pozostałego w ranie kawałka.

Najbezpieczniejszym sposobem pozbycia się go było nawijanie go na patyczek, tak aby był stale lekko pociągany, dzięki czemu dawało się go wyjąć w ciągu kilku tygodni.
Niestety zanim to następowało, często otwarta rana na nodze zakażała się, prowadząc do wtórnej infekcji, gangreny i zgonu. U osób, które przeżyły, często pozostawały bóle w miejscu po ranie i zesztywnienie najbliższego stawu. U jednej osoby powstawać mogło kilkanaście pęcherzy równocześnie, a przejście jednego rzutu robaczycy nie uodporniało na kolejne zarażenia.

Choroba występowała w regionach bliskowschodnich od starożytności i charakterystyczny opis bolesnego robaka wyciąganego z wrzodów przy pomocy nawijania na patyczek pojawia się już w egipskim Papirusie Elbersa z około 1500 roku p.n.e. W późniejszych wiekach znana była w rejonie Medyny; później spotkano się z nią wśród niewolników w Gwinei.

W latach 80. rozpoczęto w krajach endemicznych akcję zapobiegania nowym zarażeniom. Najważniejsze było przerwanie cykli zarażania. Polegało to na rozdawaniu nylonowych filtrów do wody, które zatrzymywały widłonogi, w których kryły się larwy. Filtru o wyglądzie szmatki z materiału o bardzo drobnych włóknach, należało użyć do przelania przez niego każdej porcji świeżej wody, zanim się jej do czegoś użyje. Prowadzono też akcję informacyjną w sprawie tego jak mają postępować osoby, u których pojawiają się pęcherze - miały unikać moczenia nóg w źródłach wody pitnej. Zalecano, aby używać do moczenia wody w misce, którą należało potem wylać do dołu w ziemi, daleko od studni. W miejscach masowego poboru wody dla wielu miejscowości stosowano też dodawanie do studni i źródeł środków przeciwrobaczycowych zabijających larwy.

Akcja przyniosła przez lata oszałamiające rezultaty - z około 3,5 miliona zachorowań w 1986 roku, w roku 2000 udało się zejść do 70 tysięcy, w 2011 do tysiąca a w roku 2020 do 50. Rok temu stwierdzono zaledwie 15 przypadków na całym świecie. Od kilku lat nowe zachorowania utrzymują się na poziomie poniżej stu w czterech krajach - Czadzie, Sudanie Południowym, Mali i Etiopii. Zachorowania zdarzają się w najbiedniejszych rejonach, krążąc endemicznie w małych społecznościach, często między krewnymi używającymi przydomowych źródeł wody.

W marcu 2022 kilka krajów, w których choroba jeszcze niedawno występowała lub występuje, podpisało Deklarację z Abu Zabi, w sprawie zintensyfikowania działań aby dotrzeć do wszystkich rejonów endemicznych z programami zdrowotnymi. Jeśli w ciągu kilku lat uda się przerwać wszystkie lokalne cykle transmisji, odmiana robaka wywołujące zachorowania u ludzi może wyginąć jako drugi ludzki patogen po czarnej ospie. Wymaga to jednak kontroli zdrowia w rejonach endemicznych, ze względu na długi, ponad roczny okres rozwoju od zarażenia brudną wodą do pojawienia się pęcherzy.
http://outbreaknewstoday.com/guinea-worm-is-poised-to-be-the-second-human-disease-to-be-eradicated-after-smallpox-32929/
#zdrowie #choroby #ciekawostki #afryka #medycyna