Wpis z mikrobloga

Translator z rosyjskiego. Ciekawa analiza.

Na uwagę zasługuje artykuł rosyjskiego analityka, w którym zebrane zostały rozmowy nibito yo ze źródłem w rosyjskich służbach specjalnych:

18+ Jeden z wtajemniczonych z rosyjskich służb specjalnych, opublikuję to bez redakcji i cenzury, bo to piekło: "Będę szczery: przez te wszystkie dni prawie nie spałem, prawie cały czas w pracy, w głowie mi się kręci, jak we mgle. A że jestem przepracowany, czasem już łapię stany, jakby to nie było realne.
Szczerze mówiąc, puszka Pandory jest otwarta - do lata rozpocznie się prawdziwy horror na skalę światową - nieunikniona jest globalna klęska głodu (Rosja i Ukraina były głównymi dostawcami zboża na świat, tegoroczne zbiory będą mniejsze, a problemy logistyczne doprowadzą katastrofę do szczytu).
Nie potrafię powiedzieć, co kierowało decyzją o operacji, ale teraz wszystkie psy są metodycznie sprowadzane na nas (Służbę). Zarzuca się nam, że jesteśmy analityczni - jest to bardzo bliskie mojemu zawodowi, więc wyjaśnię, co jest nie tak.
Ostatnio jesteśmy pod coraz większą presją, aby dostosowywać raporty do wymagań kierownictwa - już kiedyś poruszyłem ten temat. Wszyscy ci konsultanci polityczni, politycy i ich otoczenie, zespoły wpływu - to wszystko tworzyło chaos. Bardzo dużo.
Najważniejsze jest to, że nikt nie wiedział, że będzie taka wojna, ukrywano to przed wszystkimi. A oto przykład: Poproszono Cię (umownie) o obliczenie możliwości ochrony praw człowieka w różnych warunkach, w tym w przypadku ataku meteorytów na więzienia. Podajesz meteoryty, a słyszysz, że to tylko reasekuracja obliczeń, nic takiego nie będzie. Rozumiecie, że sprawozdanie będzie tylko dla kleszczy, ale powinno być napisane w stylu triumfalnym, aby nie było pytań, dlaczego macie tyle problemów i czy nie pracowaliście dobrze. Ogólnie rzecz biorąc, piszesz raport, że w przypadku upadku meteorytu mamy wszystko, aby wyeliminować jego skutki, jesteśmy dobrzy, wszystko jest w porządku. A ty skup się na zadaniach, które są realne - nie mamy wystarczająco dużo siły. A potem nagle naprawdę rzucają meteorytami i oczekują, że wszystko będzie zgodnie z waszą analizą, która została napisana znienacka.
Dlatego mamy totalną #!$%@?ę - nawet nie chce mi się dobierać innego słowa. Z tego samego powodu nie ma ochrony przed sankcjami: Nabiullina może zostać uznana za winną zaniedbań (raczej strzelcy jej zespołu), ale jaka jest ich wina? Nikt nie wiedział, że będzie taka wojna, więc nikt nie przygotował się na takie sankcje. To druga strona tajemnicy: skoro nikomu o niej nie powiedziano, kto mógł obliczyć to, o czym nikt nie powiedział?
Kadyrow traci zmysły. Nieomal doszło do konfliktu z nami: Ukraińcy być może nawet podłożyli kłamstwo, że w pierwszych dniach operacji zrezygnowaliśmy z tras jednostek specjalnych Kadyrowa. Zostały one w najstraszliwszy sposób pobite w marszu, nie zaczęły jeszcze walczyć, a w niektórych miejscach zostały po prostu rozerwane na strzępy. No i proszę: to FSB przeciekła trasy do Ukraińców. Nie mam takich informacji, 1-2% pozostawię wiarygodności (nie można też jej całkowicie wykluczyć).
Blitz nie powiódł się. Wykonanie tego zadania jest teraz po prostu niemożliwe: gdyby w ciągu pierwszych 1-3 dni schwytano Zelenskiego i urzędników państwowych, zajęto wszystkie najważniejsze budynki w Kijowie i odczytano im rozkaz poddania się - tak, opór zmalałby do minimum. Teoretycznie. Ale co dalej? Nawet w przypadku tej idealnej opcji istniał nierozwiązywalny problem: z kim negocjować? Jeśli zburzymy Zelensky'ego, to z kim podpiszemy umowy? Jeśli z Zelenskim, to po tym, jak go zdemolujemy, te papiery będą bezwartościowe. OPZJ odmówił współpracy: Medwedczuk jest tchórzem, uciekł. Jest tam drugi przywódca - Bojko, ale on odmawia współpracy z nami - nawet jego ludzie go nie rozumieją. Chcieli przywrócić Tsareva, ale nawet nasi prorosyjscy zwolennicy zwrócili się przeciwko nam. Czy powinniśmy przywrócić Janukowycza? Jak możemy to zrobić? Jeśli powiecie, że nie możecie go zająć, to nasz rząd zostanie zabity w ciągu 10 minut po naszym wyjściu. Occupy? Skąd weźmiemy tylu ludzi? Komendantura, żandarmeria wojskowa, kontrwywiad, straż - nawet przy minimalnym oporze miejscowych potrzebujemy 500 tys. lub więcej ludzi. Nie licząc łańcucha dostaw. A jest taka zasada, że przekraczając ilość można tylko wszystko zepsuć. A to, powtarzam, byłoby w idealnym scenariuszu, który nie istnieje.

(Prodovzhennya) Co teraz? Nie możemy ogłosić mobilizacji z dwóch powodów:
1) Mobilizacja na dużą skalę podważyłaby sytuację w kraju: polityczną, ekonomiczną, społeczną.
2) Nasza logistyka już dziś jest przeciążona. Sprowadzimy wielokrotnie większy kontyngent, a co dostaniemy? Ukraina to ogromny kraj pod względem terytorium. A teraz poziom nienawiści do nas jest nie do opisania. Nasze drogi po prostu nie są w stanie przyjąć takich karawan dostawczych - wszystko się zatrzyma. I nie będziemy w stanie nad tym zapanować, ponieważ panuje chaos.
I te dwie przyczyny wypadają jednocześnie, choć wystarczy jedna, by wszystko się nie powiodło.
Jeśli chodzi o straty: nie wiem, ile wynoszą. Nikt tego nie wie. Przez pierwsze dwa dni była jeszcze kontrola, teraz nikt nie wie, co się dzieje. Można stracić duże jednostki z łączności. Można je znaleźć lub rozproszyć, atakując je. Nawet dowódcy mogą nie wiedzieć, ilu z nich biega po okolicy, ilu zginęło, ilu dostało się do niewoli. Z pewnością liczba ofiar śmiertelnych jest liczona w tysiącach. Może 10 tysięcy, może 5, może tylko 2. Nawet centrala nie zna dokładnych danych. Ale powinna być bliższa 10. I nie liczymy teraz korpusu LDPR - oni mają swoją własną rachubę.
Nawet jeśli zabijemy Zelenskiego i weźmiemy go do niewoli, nic się nie zmieni. Nienawiść do nas jest na poziomie Czeczenii. A teraz nawet ci, którzy byli lojalni wobec nas, są przeciwni. Bo oni planowali na górze, bo powiedziano nam, że taki wariant się nie zdarzy, chyba że zostaniemy zaatakowani. Ponieważ wyjaśniono nam, że musimy stworzyć jak najbardziej wiarygodne zagrożenie, aby pokojowo uzgodnić odpowiednie warunki. Ponieważ początkowo przygotowaliśmy protesty wewnątrz Ukrainy przeciwko Zelenskiemu. Nie biorąc pod uwagę naszego bezpośredniego wejścia. Mówiąc wprost - inwazja.
Ponadto liczba ofiar wśród ludności cywilnej będzie rosła w postępie geometrycznym, a opór wobec nas będzie się tylko nasilał. Próbowaliśmy już wejść do miast z piechotą - z dwudziestu grup desantowych tylko jedna odniosła nieśmiały sukces. Wystarczy przypomnieć sobie szturm na Mosul - to reguła, tak było we wszystkich krajach, nic nowego.
Aby utrzymać ją w stanie oblężenia? Doświadczenia z konfliktów zbrojnych w Europie w ostatnich dziesięcioleciach (Serbia jest tu największym poligonem doświadczalnym) pokazują, że miasta oblężone mogą pozostać tam przez lata, a nawet funkcjonować. Jest tylko kwestią czasu, kiedy dotrą tam konwoje humanitarne z Europy.
Warunkowy termin upływa w czerwcu. Warunkowo - bo w czerwcu nie mamy gospodarki, nic nam nie zostało. Ogólnie rzecz biorąc, w przyszłym tygodniu nastąpi punkt zwrotny po jednej ze stron, po prostu dlatego, że sytuacja nie może być aż tak przesadzona. Nie ma analityki - nie da się obliczyć chaosu, nikt nie jest w stanie powiedzieć niczego na pewno. Kierowanie się intuicją, a nawet emocjami - ale to nie jest poker. Stawka zostanie podniesiona w nadziei, że nagle pojawi się jakaś opcja. Problem w tym, że my też możemy teraz źle obliczyć i stracić wszystko jednym ruchem.
Ogólnie rzecz biorąc, kraj nie ma wyjścia. Po prostu nie ma wariantu ewentualnego zwycięstwa, a jeśli przegramy - to już po nas, mamy przechlapane. W 100% powtarzamy to, co działo się w ubiegłym stuleciu, kiedy to postanowiliśmy dokopać słabej Japonii i odnieść szybkie zwycięstwo, a potem okazało się, że armia ma kłopoty. Następnie rozpoczęliśmy wojnę do samego końca, po czym bolszewików wywieziono, by poddać ich "reedukacji" w armii - byli wyrzutkami, nieinteresującymi dla mas. A potem nikt tak naprawdę nie wiedział, że bolszewicy podchwycili hasła antywojenne i takie rzeczy im się zdarzały...
Z drugiej strony: zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby zapobiec masowemu wysyłaniu "szlachetnych żołnierzy" na front. Wysyłając tam ludzi słabych i "niepewnych społecznie", politycznych (żeby nie mącili wody wewnątrz kraju) - morale armii po prostu spadnie. A wróg jest zmotywowany, zmotywowany w potworny sposób. Wiedzą, jak walczyć, mają wystarczającą liczbę dowódców średniego szczebla. Mają broń. Mają wsparcie. Stworzymy precedens dla strat w ludziach na świecie. To wszystko.
To, czego obawiamy się najbardziej: działają na zasadzie zastępowania starego problemu nowym. To w dużej mierze powód, dla którego w 2014 roku rozpoczął się Donbas - trzeba było odciągnąć uwagę ludzi Zachodu od tematu rosyjskiej wiosny na Krymie, więc Donbas niejako musiał zwrócić na siebie całą uwagę i stać się kartą przetargową

(Prodozhennya)Ale tam zaczęły się kolejne problemy. Następnie postanowili wcisnąć Erdoganowi 4 rury South Stream i wkroczyli do Syrii - po tym, jak Sulejmani celowo podał fałszywe dane, aby rozwiązać swoje problemy. W rezultacie nie udało się zamknąć kwestii Krymu, są problemy z Donbasem, South Stream został zredukowany do dwóch rur, a Syria ma kolejny ból głowy (jeśli wkroczymy, obalą Asada, co sprawi, że wyjdziemy na idiotów, ale nie ma sensu siedzieć bezczynnie).
Nie wiem, kto wymyślił "ukraiński blitz". Gdybyśmy mieli rzeczywisty wkład, wskazalibyśmy przynajmniej, że pierwotny plan jest nieaktualny, że jest wiele rzeczy do sprawdzenia. Wiele rzeczy. Teraz jesteśmy po szyję w gównie. I nie wiadomo, co robić. "Denazyfikacja" i "demilitaryzacja" nie są kategoriami analitycznymi, ponieważ nie mają jasno określonych parametrów, na podstawie których można by określić stopień realizacji lub braku realizacji celu.
Teraz musimy tylko czekać, aż jakiś #!$%@? doradca przekona najwyższe władze do rozpoczęcia konfliktu z Europą, żądając obniżenia sankcji. Albo obniżą sankcje, albo przystąpią do wojny. A jeśli odmówią? Nie wykluczam, że wtedy dojdzie do prawdziwego konfliktu międzynarodowego, jak to zrobił Hitler w 1939 roku. I wtedy nasz Z zostanie spłaszczony swastyką.
Czy istnieje możliwość przeprowadzenia lokalnego uderzenia jądrowego? Tak. Nie w celach militarnych (to nic nie da - to broń wyłomowa w obronie), ale po to, by zastraszyć innych. W tym samym czasie przygotowuje się grunt pod przekazanie wszystkiego Ukrainie - Naryszkin i jego SVR kopią teraz ziemię, aby udowodnić, że potajemnie zbudowali tam broń jądrową. Uderzają w to, co my już dawno zbadaliśmy i przeanalizowaliśmy na kościach: dowodów nie da się tu sporządzić na okruchach, a dostępność ekspertów i uranu (Ukraina jest pełna zubożonego izotopu 238) jest niczym. Istnieje cykl produkcyjny, który nie może zostać niezauważony. Brudnej" bomby nie da się zrobić nawet ukradkiem, a fakt, że ich stare elektrownie jądrowe mogą dawać pluton do celów militarnych (stacje takie jak REB-1000 dają go w minimalnych ilościach jako "produkt uboczny" reakcji) - Amerykanie wprowadzili tam taką kontrolę z udziałem MAEA, że nie ma sensu dyskutować na ten temat.
Czy wiesz, co zacznie się za tydzień? Cóż, nawet za dwa tygodnie. Będziemy tak zdeterminowani, że ominie nas głód lat 90. Po zamknięciu aukcji Nabiullina wydaje się podejmować normalne kroki - ale to tak, jakby palcem zatkać dziurę w tamie. Nadal będzie pękać, i to jeszcze mocniej. Niczego nie da się rozwiązać w ciągu trzech, pięciu czy dziesięciu dni.
Kadyrow nie bez powodu jeździ na kopytach - mają tam swoje własne przygody. Stworzył sobie obraz siebie jako najpotężniejszego i niezwyciężonego. A jeśli raz upadnie, obali go jego własny naród. Nie będzie już mistrzem zwycięskiego teipa.
Przejdźmy dalej. Syria. "Chłopaki wytrzymają, wszystko skończy się na Ukrainie - a tam w Syrii znów wzmocnimy wszystko pozycjami. A teraz w każdej chwili mogą tam czekać, aż kontyngentowi skończą się zasoby - i taki żar pójdzie... Turcja zamyka cieśninę - przerzucanie tam zaopatrzenia to jak rozpalanie pieca pieniędzmi.
Wszystko to dzieje się w tym samym czasie, a my nie mamy nawet czasu, aby wszystko połączyć w całość. Znajdujemy się w takiej samej sytuacji jak Niemcy w latach 43-44. Od razu na starcie. Czasami jestem już zagubiony w tym przepracowaniu, czasami wydaje mi się, że wszystko było snem, że wszystko jest tak, jak było przedtem.
A propos więzień - będzie jeszcze gorzej. Teraz będą dokręcać śruby tak mocno, że będą krwawić. Wszędzie. Szczerze mówiąc, z czysto technicznego punktu widzenia jest to jedyna szansa na opanowanie sytuacji - jesteśmy już w stanie całkowitej mobilizacji. Nie możemy jednak pozostać w takim trybie na długo, a czas, w którym się znajdujemy, jest niejasny i na razie będzie tylko gorzej. Mobilizacja zawsze sprawia, że kierownictwo traci orientację. Wyobraźcie sobie: możecie przebiec sto metrów sprintem, ale start w maratonie i sprint z największą możliwą siłą jest zły. Tak więc ja i pytanie Ukraińca pędziliśmy jak na sto metrów, ale weszliśmy w maraton biegowy.
I to jest bardzo, bardzo krótkie podsumowanie tego, co się dzieje.
Z cynicznej strony dodam tylko, że nie wierzę, aby W. Putin nacisnął czerwony guzik, aby zniszczyć cały świat.
Przede wszystkim nie ma jednej osoby podejmującej decyzję, a przynajmniej ktoś z niej wyskoczy.

(Prodovzhennya) A tam jest dużo ludzi - nie ma "jedynego czerwonego guzika".
Po drugie, istnieją pewne wątpliwości, czy wszystko funkcjonuje tam prawidłowo. Doświadczenie pokazuje, że im większa przejrzystość i kontrola, tym łatwiej jest wykryć niedociągnięcia. A tam, gdzie nie wiadomo, kto i jak kontroluje, ale zawsze pojawiają się brawurowe raporty - tam zawsze coś jest nie tak. Nie jestem pewien, czy system czerwonego przycisku działa zgodnie z deklaracjami. Ponadto ładunek plutonowy musi być wymieniany co 10 lat.
Po trzecie, co jest najbardziej obrzydliwe i smutne, osobiście nie wierzę w chęć poświęcenia człowieka, który nie dopuszcza w pobliże siebie swoich najbliższych przedstawicieli i ministrów, ani członków Rady Federacji. W obawie przed koronawirusem lub atakiem nie ma to znaczenia. Jeśli boisz się dopuścić do siebie najbardziej zaufanych, to jak odważysz się zniszczyć siebie i swoich bliskich włącznie?

Pytaj, jeśli czegoś potrzebujesz, ale mogę nie odpowiadać przez kilka dni. Pracujemy w pośpiechu, a zadania są coraz większe.
Ogólnie rzecz biorąc, nasze raporty są optymistyczne, ale wszystko idzie w diabły.

Nigdy wcześniej to źródło nie przysięgało, pisało krótko i do rzeczy. Ale teraz nawet on...

Źródło
https://t.me/Tsaplienko/1785

#wojna #ukraina #rosja
  • 71
  • Odpowiedz
Wydaje mi się, że to nie jest żaden wyciek, tylko konkretny fejk przedstawiający sytuację Rosji w tym konflikcie. Jak wycofają się z Ukrainy - przegrają. Jak zajmą Ukrainę - później przegrają, bo będzie 35-milionowa Czeczenia. A sankcje powoli zaczną działać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@carlosglog: Jeśli to jakiś bajkopisarz to naprawdę wybitny. A jeśli nie, to miód na moje oczy. Dużo wypływających ostatnio wiadomości wyjaśnione.

Jakiego translatora użyłeś?
Wrzuć jeszcze raz za dnia, ale użyj deepl
  • Odpowiedz
  • 16
Dopisze maly słowniczek.
Więzienie to sankcje, meteoryt to nałożenie sankcji, aukcja - giełda,

Podejrzewam że błędy w tłumaczeniu są wynikiem języka potoczne używanego przez autora
  • Odpowiedz
  • 2
Z Deepl Mogło by być lepiej najpierw na angielski a potem na polski. Słownik angielski może być bardziej rozbudowany.
  • Odpowiedz
@Duno: już spotkałem się gdzieś, chyba w węgierskim artykule, że Zełenski już podnosił kwestię broni atomowej - odnośnie układu rozbrojeniowego z 1994 roku w Budapeszcie. Jeden z punktów, podobno, mówił że Rosja, USA, Wielka Brytania i Francja nie dopuszczą się ataku o ile Ukraina nie będzie dążyła do posiadania broni atomowej. I autor artykułu argumentował, że agresja jest usprawiedliwiona ponieważ Ukraina szukała dostępu do broni atomowej, a dowodem na to były
  • Odpowiedz