Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie jestem stworzony do tego świata. Mam ochotę płakać i siedzieć pod kołdrą. Nie mam nikogo kto by mnie rozumiał - w mojej rodzinie jedynie mama próbuje okazać jakieś wsparcie, ale nie rozumie moich problemów i nie ma czasu (nawet jak obiecuje, że spędzi ze mną czas, to zapomina). Reszta rodziny albo jest obojętna, albo wprost patologiczny stosunek do mnie ma (bicie, nazywanie debilem, idiotą, #!$%@? od małego etc.).
Nie mam przyjaciół, za chwilę minie rok jak ostatni raz widziałem znajomych. Ludzie niby znajdują ukojenie w relacji z zwierzętami - dla mnie ta relacja wygląda patologicznie (nie czuję się kochany przez nie, a bardziej jak podajnik do jedzenie i maszyna do sprawiania im przyjemności (jak to brzmi ;-;) typu głaskanie). Boję się świata - tak, jestem tchórzem. Ulegam manipulacjom, do tego mam żałosne marzenia, a brak mi sił by je spełniać. W okolicy i wśród dalszej rodziny uchodzę za dziwaka (ktoś stwierdził, że wyglądam jakbym był 24/7 naćpany - a to tylko upośledzona mimika twarzy, nieporadność ruchowa etc.) - nawet własny ojciec przy mnie stwierdził, że wolałby moje kuzyna za syna, niż mnie bo ja jestem "#!$%@?" / nic nie potrafię (w ogóle wiem, że to moralne dno, skrzywiony przez przeszłość człowiek (syn alkoholika), który przez własną rodzinę jest wyśmiewany ze względu na zbieractwo i czepianie się innych, co u niego jest normalne/widać u niego potoczne stawanie się dziadem, ale nie potrafię się nim nie przejmować, jego słowa tkwią mi w pamięci). Naprawdę dałbym wiele, by nie mieć zaburzeń typu depresja czy lekki autyzm. By po prostu być kochanym, zdrowym i akceptowanym.
By ktoś tak naprawdę szczerze powiedział „kocham Ciebie", "przynosisz mi dumę", "dasz radę, wierzę w Ciebie", a nie bo tak pasuje - naprawdę słychać w głosie tą suchość.
Próbowałem kiedyś terapii i leczenia, ale nic nie pomogło. Jestem zmęczony nimi - kosztowały, a zapewniały tylko efekty uboczne i stratę czasu. Naprawdę już myślę, że nie ma nadziei i będzie tylko gorzej.
#depresja #autyzm #asperger #patologia #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #622244a8570e67d26620dead
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 17
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania: Dasz radę, wierzę w Ciebie.
Możesz mi nie wierzyć, jestem tylko randomem z Internetu, a mozesz uwierzyc, ze wlasnie pomyslalem o Tobie. Jesteś sobą, żyjesz, oddychasz, to jest najwazniejsze. Ludzie na zewnątrz pokazuja zwykle tylko to, co chcą, zeby mogl swiat zobaczyć. Kazdy ma kompleksy, problemy, nie kazdy pokazuje, nie kazdy o tym chce mowic
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: niestety trzeba samemu o to zawalczyc. Nie czuj sie wyjatkowy, bardzo wiele osob jest w twojej sytuacji. Wymaga to energii ale trzeba samemu zaczas definiowac i aktywnie dzialac by tonszczescie znalezc. Telewizja pokazuje nam zbyt uszczealiwiony obraz swiata i niektorzy biora to na serio bo mysla ze kazda rodzina zawsze jest wapierajaca, ze milosc zawsze polega na tym czy tamtym, kreuje wymagania. Prawdziwy swiat jest taki, ze jak samemu
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: A tak sumarycznie to na czym polega problem? Autyzm to szeroki temat, są osoby które znalazły swoje miejsce w świecie mimo ASD. Z kolei depresję można wyleczyć bo to rzecz wtórna. Zdecydowanie pomogłoby ci uniezależnienie od rodziny.
  • Odpowiedz
OP: @bloo90: Nawet jeśli pokazują co chcą, to jednak chyba mają oparcie w przyjaźni, większe możliwości odreagowania np. grille z przyjaciółmi. Nawet jeśli we mnie wierzysz, ja już w nic nie wierzę. Nawet straciłem wiarę w religię, później w ludzi/autorytety, a na końcu w świat.
@wioslarz-umyslow: tylko jak wyżej napisałem, jestem zmęczonym tym wszystkim tchórzem. Odczuwam jakby niechęć do rywalizacji i walki w życiu (a według McSilka jedyne warte szczęście to to wyrywane życiu ). ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@Jednorenki_Bandyta: obejrzałem kilka odcinków. Wulgarność tego człowieka trochę odrzuca (choć niektóre porównania ma piękne) i nie jestem pewny, czy to co mówi jest prawdą, czy jednak nie jest to ukryty wstęp do świata "Jestem zwycięzcą, muszę tylko wyobrazić cel". Odcinek o depresji i problemach psychicznych trochę miał taki wydźwięk - " [..]nerwica i inne nie istnieją, jest tylko w Twojej głowie."
@ProgFan2112: https://teno r.com/view/mochi-peachcat-mochi-peachcat-hug-pat-gif-19092449 - usuń spację przy "teno"
@Kot_prezesa07: ale niestety się z nią żyje.
@KubaGrom: bez zawodu, z strachem
  • Odpowiedz
Jeśli dojdzie do rękoczynów dzwoń na policję. Wróć do leczenia. Może miałeś źle dobrane leki? Piszesz, że grozili Ci pobiciem. Jak to wygląda? Od czego się zaczyna?
  • Odpowiedz
Zdecydowanie próba dobrania innych leków to lepsze wyjście.

Wiele osób nawykowo stosuje agresywną metodę "dyscyplinowania" innych, czasem dość ukrytą, jako złośliwości, drobne obrazy i zarzuty. Gdy to trafia osoby z poczuciem wartości to reakcją jest "wcale tak nie jest, zrobię X żeby ci pokazać". A osoba z zerowym poczuciem wartości, w depresji, weźmie to do siebie i tylko się zdemotywuje do działania. Ważne jest wtedy zrozumienie, że to metoda innych na wymuszenie
  • Odpowiedz
ef526380c1: @Kot_prezesa07: kiedyś już była założona niebieska karta. No jest kłótnia, a następnie zaczyna mi grozić. "Ojciec" ostatnio złapał mnie za rękę i kazał #!$%@?ć z pomieszczenia w którym byłem, bo się nie zgadzałem, żeby była puszczana muzyka dopóki jestem w tym pomieszczeniu (byłem sam, jadłem po cichu obiad (została mi końcówka) i nagle wchodzi inna osoba, puszcza muzykę i mimo moich 4 spokojnych poleceń ("wyłącz tą muzykę, chcę
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Czyli siedzisz na ich utrzymaniu, wyzywasz ich, przepychasz się z nimi, wyrywasz ludziom telefony bo ty chcesz siedzieć w ciszy (xD), człowieku, wszyscy tam jesteście siebie warci, idź do normalnej pracy, wyprowadź się i może jakoś naprostujesz swoje życie, póki co tylko siedzisz w tym szambie z nimi i dajesz się ciągnąć na dno, a jedyne na co cię stać to użalanie się nad sobą na portalu ze śmiesznymi
  • Odpowiedz
OP: @pianinka:
Na początku chciałbym zwrócić uwagę, że pierwszy raz wyrwałem telefon, gdy już postanowiłem się im nie dawać - przestać ustępować etc. Ja mam zawsze uciekać z kuchni, a oni nie mogą poczekać 3 minut, aż dokończę jeść?
1. Staram się mieć jak najmniej interakcji z nimi (czekam, aż nikogo nie będzie w np. kuchni). Nie zaczynam rozmowy. A jak ktoś wchodził, a ja słuchałem podcast to przyciszałem na granicę słyszalności dla mnie, żeby innym nie przeszkadzać - więc liczę, na to, że ja też będę mógł po cichu zjeść obiad. Wcześniej jadałem posiłki w pokoju, ale po jakimś czasie człowiek chciałby przy stole zjeść.
2. Nie tolerują moich nadwrażliwości (naprawdę słuchanie tego typu muzyki powoduje u mnie silny dyskomfort porównywalny z bólem). Zostałem tak samo zwyzywany, bo kilka razy w życiu miałem momenty, gdy włączone wszystkie światła w kuchni powodowały u mnie ból, więc jedno z nich gasiłem (sami nie mają problemu wejść mi do kuchni lub do wspólnego pokoju, zgasić połowę i wyjść). Mają często w tyłku to, że inni ludzie żyją w tym domu - z tego powodu, słychać muzykę w całym domu, nawet za zamkniętymi drzwiami.
3. Mam tolerować to, że gnoją mnie od małego (ojciec i ta osoba biły mnie w przeszłości)? Mam pozwalać na wyzywanie mnie, mam dać sobą pomiatać? Jakbyś się zachowała, jakbyś od miesięcy słyszała od osoby mniejszej od siebie, że Ci #!$%@?, gdy byłaś bita jako dziecka i za każdym razem odczuwasz stres słysząc te słowa? Do tego nadwrażliwość na dźwięki i krzyk.
3a. Niebieska karta była założona ze względu
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Kliknęło mi się przez przypadek. Już odhaczone;) Mimo wszystko uważam, że rezygnacja z terapii to błąd. Czasami tak jest, że zanim trafisz na właściwe leki musisz parę razy spróbować. Skutki uboczne czasami trzeba niestety przecierpieć. Większość z nich mija po dłuższym stosowaniu leków.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Pierwszym krokiem do poprawy twojego stanu jest natychmiastowa wyprowadzka. Jesteś pełnoletni? Dopóki tkwisz w tej patologii to nic się w twoim życiu nie zmieni, co ci da to narzekanie czy prześciganie się z nimi kto komu zajdzie bardziej za skórę? Skończysz tylko tak samo zgorzkniały i patologiczny jak oni. Póki co siedzisz po uszy w bagnie i narzekasz, że śmierdzi, jedyne rozwiązanie to po prostu z niego wyjść.
  • Odpowiedz