Wpis z mikrobloga

Przeraźliwie boję się śmierci. Nie wyobrażam sobie "nie-życia". Stan kiedy nie ma świadomości. Stan kiedy nie tylko nie będziesz mógł/mogła myśleć, ale również doświadczać i wspominać.

Kilka razy na wykopie pojawiała się myśl - odseparowany mózg od ciała, oddzielony od wszelkich bodźców zewnętrznych bez poczucia głodu, chłodu, dotyku, bez zmysłów, bez wrażeń tyczących się otoczenia.

Chcesz coś powiedzieć - nie możesz.

Chcesz zrobić wdech - nie możesz.

Nie czujesz czy leżysz, czy jesteś w powietrzu.

Nie możesz niczym się poruszyć.

Staram się sobie wyobrazić śmierć... Z doświadczeniami po śmierci będzie trochę jak z przeglądaniem logów z dysku twardego po restarcie. Czegoś oczekujemy i nie ma możliwości, żeby się pomylić, aby być niemiło zaskoczonym, Tak samo jest z dyskiem twardym. Powiedzmy, że przewidujemy, iż dysk twardy jest uszkodzony i się nie uruchomi po restarcie. Robimy skan systemu, zapisujemy logi, potem restart i czekamy aż system się uruchomi. Dysk nie działa? Najgorsze, co mogło nas spotkać, choć nie jesteśmy zaskoczeni. Ciut podobnie ze śmiercią (imho).

Umieramy i nawet jak nic nie będzie - nie będziemy zaskoczeni, bo nie odczytamy "logów".

Przeraźliwie się boję. Czasami przerażony w łóżku staram w sobie pokonać to uczucie, ale jest silniejsze i dosłownie przenika każdy skrawek mojego ciała - czuję, że umrę i całe moje życie będzie daremne (w moim odczuciu), nie będę miał nawet możliwości wysnuć wrażeń odnośnie zawiedzenia tym, że po śmierci nic nie ma.

Boję się zasypiać. Jeśli zasypiam - tylko i wyłącznie ze zmęczenia, kiedy już myślenie i przypominanie sobie szczegółów staje się udręką. podczas snu zostają aktywne tylko obszary mózgu odpowiedzialne za podtrzymywanie życia w ciele, za sen, za odbieranie bodźców o silniejszym natężeniu, jednak wyłączona zostaje świadomość.

Nie potrafię spokojnie żyć uświadamiając sobie, że nie dożyję roku (np.) 2100, i że to uczucie wypełni pustka, podobna do tej podczas snu, tylko, że nie będzie pobudki. Mam 22 lata. Takie myśli mam od 7-8 lat... Myślałem, że to problem gimbazy, jednak nie przeszło.

Nie oczekuję okazywania współczucia, czy użalania się. Jeśli mogę was prosić - napiszcie co wy o tym myślicie, co jest po śmierci, co się dzieje ze świadomością, gdy ciało umiera. Może ktoś ma podobne doświadczenia jak ja.
  • 31
  • Odpowiedz
@adam-pszczynski: Ja mam jedną odpowiedź na tą zagadkę ludzkości. Przypomnij sobie, jak się czułeś przed urodzeniem, czy ci było źle, zimno i tak dalej. Ja w sumie nie mam nic przeciwko by powrócić do tego stanu ;) A takie myśli świadczą o tym, że jesteś po prostu zdrowy, oczywiście do czasu.
  • Odpowiedz
Nie wyobrażam sobie "nie-życia". Stan kiedy nie ma świadomości. Stan kiedy nie tylko nie będziesz mógł/mogła myśleć, ale również doświadczać i wspominać.


@adam-pszczynski: czasem jak myślę o śmierci i o tym jakie to uczucie, to mam wrażenie jakbym wchodził w taki stan bez świadomości, już prawie odczuwam taki zupełny brak myśli, taki brak świadomości, ale gdy już czuję, że totalnie wyczyszczę swój umysł i będę 'myślał o niczym', to się
  • Odpowiedz
@adam-pszczynski: Nie ma cię, nie ma życia po życiu drugiej strony niebieskiego ogrodu świętych chwalących pana stanów wyższej świadomośći , nie jesteś częścią strumienia życia wypełniającego wszechświat ani samoświadomą częścią symulacji komputerowej. Po śmierci jest pustka, nicość, brak wszystkiego i wszystkich. Twój świat umrze wraz z Tobą, a ludzie, których spotykasz teraz w przeważajcej większości nawet nie będą Cię pamiętać. Nicość. Pustka. Nada. Wszystko co zrobiłeś umrze wraz z Tobą.
  • Odpowiedz
@adam-pszczynski: Ja wtedy nic nie myślałem, nijak się czułem, nawet nie mogłem mieć wszystkiego gdzieś, bo musiałbym to gdzieś mieć. Człowiek nic nie pamięta sprzed narodzin, bo wtedy nie było człowieka. To samo będzie i po śmierci. Raz już to przeszedłeś, nie narzekasz na to chyba, więc i drugi raz nie będzie bolał ;)
  • Odpowiedz
Twój świat umrze wraz z Tobą


Nicość. Pustka. Nada. Wszystko co zrobiłeś umrze wraz z Tobą. wszystkie Twoje pragnienia, lęki, marzenia, miłości i drobne chwile,

@planet3437: więc dlaczego jeszcze
  • Odpowiedz
@adam-pszczynski: Bo czerwone wino smakuje cholernie dobrze z czarnymi oliwkami i ostrym serem. Dlaczego miałbym nie odczuwać przyjemności tylko dlatego, że wiem, że kiedyś się skończy. To jak mówić, że nie powininno się uprawiać seksu tylko dlatego bo twoja partnerka kiedyś się zestarzeje.
  • Odpowiedz
To jak mówić, że nie powininno się uprawiać seksu tylko dlatego bo twoja partnerka kiedyś się zestarzeje.


@planet3437: To jak mówić, że się przejechać Lamborghini Murcielago, chociaż i tak nam nikt nie uwierzy, a Ty i tak o tym zapomnisz.
  • Odpowiedz
@adam-pszczynski: Jeszcze jedno, religia właśnie po to jest. To taki domowy terapeuta, który mówi, że wszystko będzie dobrze nawet kiedy nie jest i nie zapowiada się żeby było. Wbrew wszystkiemu mówi ci, że nawet jesli kule latają nad głową albo przymierasz z nędzy to w końcu umrzesz, zrównasz się w swojej śmierci z wielkimi tego swiata i dopiero wtedy zacznie się zabawa - wszystkie religie (wedle mojej wiedzy) sprowadzają się
  • Odpowiedz
@planet3437:

1. To samo uważam, ale nie jestem wierzący, nie potrafię się postawić w miejscu osoby wierzącej. Nie potrafię tak beztrosko płynąć przez świat.

2. Na pewno wpłynie na doznania
  • Odpowiedz
@adam-pszczynski: Dzięki za twoje przemyślenia. Czyli nie jestem sam w takim myśleniu i poczuciu strachu przed pustką. Najbardziej przerażające i nie do wyobrażenia jest po prostu brak siebie. Ale właśnie dzięki temu myślę że bardziej docenia się czas który mamy. A jeszcze z dzisiejszych przemyśleń dlaczego w większości spędzamy prawie 1/3 część swojego życia na pracy, czasu który w młodym wieku jest bezcenny?
  • Odpowiedz
@adam-pszczynski: A ile spotkałeś osób wierzących, którzy na pogrzebie cieszą sie, że ich bliski trafił do lepszego miejsca? Mówię tu o pierwszych odczuciach a nie późniejszej racjonalizacji, która pozwala uporać się z wychodzeniem z żałoby. Jak sie okazuje nikt nie jest taki beztroski

Nie rozumiem do końca ską wziął sie ten link, ale rozwinę myśl. Widziałem w życiu przepiękne miejsca, ale nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy będąc w nich wyciągają
  • Odpowiedz
A bycmoze życie po życiu istnieje tylko nasza współczesna nauka nie ma przyrządów do ogarniecia tego tematu, bycmoze po śmierci ciała nasza świadomość istnieje dalej e sposób całkowicie dla nas niezrozumiały (np w jakimś kwantowym wieloswiecie) , staraj się pomyśleć w ten sposób
  • Odpowiedz
Robienie zdjęc nie przedłuży Twojej przyjemności


@planet3437: rozumiem co starasz się przekazać. Jednak Ci ludzie mają inne spojrzenie na świat. Pojechałem z moją dziewczyną na wakacje bez aparatu - po co mi? Wspomnienia są ważniejsze. Ta osoba jest ważniejsza. To jednak nie tyczy się mojego spojrzenia. Link się wziął stąd:

Ale co z tego, że zapomnę? Czy wpływa to w jakiś sposób na doznania
a.....i - > Robienie zdjęc nie przedłuży Twojej przyjemności

@planet3437: rozumiem c...

źródło: comment_fe1dwyD7iUOWAN2wgla2G9gG9hotaT14.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@adam-pszczynski: W takim razie jej nie rozumiem :| Konsekwencje? Przcież nigdzie nie powiedziałem, że przyjemność z jazdy jest nadrzędną wobec pozostałych

Nie wiem czy wspomnienia są rzeczywiście ważniejsze czy mozę to jednak jakaś wrodzona chęć przedłużania przyjemności. Fajnie pomyśleć co było kiedyś, ale jeśli zaczynasz szukać szczęścia w przeszłości to znak, że napotkałeś jakiś życiowy problem, od którego uciekasz w przyjemną przeszłość.
  • Odpowiedz