Wpis z mikrobloga

Jednym z największych sukcesów różnorakich kołczy jest wmówienie swoim wyznawcom, że najważniejsza dla sukcesu w biznesie jest WIEDZA. Przez co sami obsesyjnie wręcz powtarzają jakieś frazesu o zdobywaniu wiedzy, o tym, że musisz mieć wiedzę, że oni chcą Ci ją przekazać, że wiedza największe narzędzie, w ich kursie zdobędziesz wiedzę... a potem powtarzają to też ich wyznawcy, w tym popularny ostatnio Sebcel. Takie wmówienie ludziom, że wiedza to absolutny klucz do sukcesu to bowiem prosta droga dla tych kołczy, żeby kosić kasę - sprzedając książki, kursy, szkolenia, webinary. A ich wyznawcy chętnie to kupują, bo wierzą naiwnie, że choć sami za #!$%@? nie ogarniają biznesu, nie mają na to pomysłu ani jakiegokolwiek rozeznania w temacie (i zdolności samodzielnego, darmowego zdobycia go) to wydadzą kilkaset, może kilka tysięcy złotych i wszystko się odmieni, będą nagle rekinami biznesu, bo mają WIEDZĘ. A ja pojadę trochę deterministycznie, że w biznesie (jesli już mówimy o samym człowieku, pomijając takie rzeczy jak kapitał itp.) nie liczy się żadna wiedza, tylko po prostu prawdziwa żyłka do biznesu. Własne trafione pomysły, inwencja, łatwość rozeznania się w tym środowisku i w danej branży, łatwość dobierania trafionych działań i po prostu jakaś bliżej nieokreślona predyspozycja do interesów. Tego nie zastąpi żadna garsć suchych faktów (często ogólnikowych i mało użytecznych swoją drogą) z książek czy szkoleń. Nie bez powodu najbogatsi piszą książki czy robią szkolenia o tym, jak to osiągnąc sukces, a sami wcale wcale takich rzeczy nie czytają i nie słuchają, bo nie muszą. No ale tego żaden kołcz nie zaakceptuje, bo straciłby źródło dochadu, a żadnen wyznawca kołcza nie przyjmie do siebie, bo musiałby zaakceptować, że bycie milionerem i prezesom wielkiej koroporacji jednak nie jest w jego zasięgu.
#sebcel #coaching #takaprawda #rozwojosobistyznormikami