Wpis z mikrobloga

Parę dni temu kolega w pracy opowiadał dowcip, a że jakoś tak byłam zajęta (oczywiście pracowymi rzeczami) to nawet nie słuchałam dokładnie co on tam mówi.

Oto kawał:

Przy wódce w gospodzie trzej chłopi przechwalają się:

- Ja... - mówi pierwszy - ...wyhodowałem w tym roku wielkie jabłka. Każde ważyło kilogram!

- Moje jabłka... - mówi drugi - ...były większe. Miały po dwa kilogramy!

- To jeszcze nic - mówi trzeci. - Ja wyhodowałem takie jabłko, że jak wiozłem je furą na jarmark, to wyszedł z niego robal i zeżarł mi konia!

Jakoś śmiechu nie słyszałam, nawet nie wiedziałam, że skończył ;) Na co on do mnie, że "czemu nie słucham kiedy on się produkuje?!".

Tak więc ja bez namysłu, a wyłapałam tylko z jego monologu "dwu kilogramowe jabłko" odpowiedziałam...

"No przecież słucham...ale jak to 2 kg jabłko? Jak to możliwe? Ale ono wielkie musiało być? Ale serio? Że skąd takie głupoty wyczytał?"

Na co wszyscy w śmiech, dowiedziałam się po jakiś 10 minutach o co chodziło ;)

#takietam #suchar #praca #opowiemwamcos
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach