Wpis z mikrobloga

##!$%@? #truestroy

DZISIAJ COŚ BYŁO INACZEJ!

Zawsze, ale to zawsze, o 4- 4:30 rano ktoś wrzucał jedną szklaną butelkę do osiedlowego kosza na szkło.

Był to dla mnie taki wyznacznik, że już trochę się znowu zasiedziałam, taki otrzeźwiacz i część mojego nocnego życia. Jakiś znajomy element w ten zasranej trupiej ciszy.

Dzisiaj nic....

Czekam....

Myślę....

Bez zegarka wiedziałam, że to JUŻ ta pora [serio, zerknięcie na zegarek w kompie, potwierdziło, że mam rację].

Myślę... zabili go! Zabili jak bum cyk cyk, albo skończyły mu się pieniądze na butelki do wyrzucania, finito, skarbiec pusty.

Godz. 5:33 i nagle BRZDĘK!!!

Jest mój mały zgrywus.

No i wreszcie mogłam pójść spać.

Jak to czytasz to nie rób tego więcej łajzo, bo mi się życie na chwilę zawaliło.
  • 23
@knysha: butelek mam mnóstwo na wyminę, tylko jakoś nie ma komu z nimi pójść ;) ale może będę o tej 4- 4:30 wyrzucać po jednej. Kto wie, może to jakis tajny sygnał
@knysha: zapoznam się. Bedzie co robić podczas oczekiwania na nadranny brzdęk szkła, sztuk 1 [bo jest jakiś śmieszek, co nieco później wrzuca parę sztuk, ale to już nie to samo].
@knysha: mi sie wydaje, że to typowy człowiek-rytuał. Codziennie po pracy wypija dokładnie jedną butelkę piwa i codziennie rano przed pracą ją wyrzuca. Otwiera i zamyka kolejny cykl. Bo jakby tego nie zrobił to wszystko by #!$%@?ęło i utknąłby w dniu wczorajszym. Nie wiem co za różnica, skoro każdy z tych dni jest taki sam, jednak prawdopodobnie bez zamknięcia cyklu i przy utknięciu w jednym dniu, nigdy by się nie zestarzał
@knysha: niezłe skojarzenie ;) w sumie całkiem trafne/pasujące do mojej teorii.

Zastanawiam się czy też nie wychodzić o tej samej godzinie, z dokładnie jedną butelką do wyrzucenia, nie ustawiać się za nim w kolejce do kosza i go nie papugować ileś dni pod rząd. Wtedy dopiero można popaść w paranoję :D
@knysha: zaobserwuję w takim razie czy nie zmienił godziny na stałe ;) i zrealizuję swój plan :D niestety nagrać nie mam czym :(

Sądzisz, że po ilu dniach by zwariował?