Wpis z mikrobloga

Nigdy nie rozumiałem fenomenu robienia kapliczek w miejscu wypadków śmiertelnych, gdzie stoi krzyż, fotka, znicze, wieńce, najlepiej jeszcze pomnik i wszystko to otoczone jakimś łańcuchem.

No bo w końcu jak ktoś umrze w szpitalu, to pod łóżkiem gdzie leżał czegoś takiego nie zrobisz. Jak ktoś dostanie zawału w tramwaju albo utopi się nad jeziorem to też nikomu nie przyjdzie do głowy robić sobie ołtarzyka. A jednak mnóstwo ludzi uznaje że świetnym pomysłem jest upamiętnić miejsce czyjejś śmierci właśnie w przypadku wypadków drogowych.

Kumam, że może to być przestroga dla innych żeby się zastanowili czy może nie warto zwolnić, ale to wystarczyłby krzyżyk, a nie zaraz jarmarczny pomnik z milionem zniczy, kaskiem motocyklowym itp.

4 miesiące temu na wsodniej obwodnicy wrocławia był ten wypadek i w miejscu gdzie ten gość zginął rodzina właśnie taki ołtarzyk sobie postawiła. Był krzyż, fotka, tabliczka, kask i mnóstwo palących się zniczy. I teraz tak, ja mijam to miejsce codziennie i przywykłem do widoku i do tego że jak jadę w nocy i tam mi coś świeci w oddali (tych zniczy było serio w #!$%@?), to nie jest to ktoś leżący czy jakiś wypadek, ale domyślam się że mogli być ludzie których to rozpraszało, albo przyciągało ich uwagę co w miejscu skrzyżowania jest w #!$%@? niebezpieczne. No i tak jak samowolnie ktoś kapliczkę postawił tak ktoś inny samowolnie kapliczkę usunął, uznając że zmarłych to się wspomina na cmentarzu a nie na obwodnicy. Ewentualnie zrobiło to GDDKiA który sukcesywnie robi to co jakiś czas nie chwaląc się tym, no to jak to tak krzyże usuwać. I teraz jest problem i płacz i żal i zgorzknienie.

Serio, nie kumam tego oznaczania miejsc wypadków w tak dobitny sposób.

#polskiedrogi #drogi #wypadek #wroclaw
H.....n - Nigdy nie rozumiałem fenomenu robienia kapliczek w miejscu wypadków śmierte...

źródło: comment_1642149886aEkcCcxO5xb1ivfyvSS3s8.jpg

Pobierz
  • 49
  • Odpowiedz
  • 1
@HarrisonBergeron tak samo pod Nowogrodem Bobrzanskim - zginął strażak z Żar, nie w akcji, tylko po cywilu.
Postawili krzyż, znicze, na krzyżu hełm strażacki wisi.
Potem ktoś ten kask ukradł, jakieś apele na fb, kask wrócił itp.
Wg mnie - drama.
Ani to przestroga, rodzina pewnie jeździ tamtędy raz w tygodniu i widzi, nie wiem czy to rodzaj terapii, żeby się łatwiej pogodzić z odejściem czy właśnie trudniej, bo ciągle widać...
  • Odpowiedz
@HarrisonBergeron: nie widzę nic złego w takich krzyżach. Ewentualnie wprowadzic ograniczenia co do tych zniczy.

A poza tym czytając tu wpisy, co to za różnica czy ktoś się zabił przez własną glupote czy został potrącony? Ktoś taki popełnił błąd ale to nie znaczy, żeby go ośmieszać i przekreślać pamięć o nim. Śmierdzi to jakas eugeniką i społeczeństwem tylko dla "wygranych"
  • Odpowiedz
@HarrisonBergeron:

Ja unikam miejsca, w którym znalazłem swojego martwego kota, bo samo to miejsce przywołuje przykre wspomnienie.

Więc za stawianiem krzyży stoi chyba chęć pokazania światu, że tam stało się coś wyjątkowego, zginął ktoś wyjątkowy.

A świat i tak wie, że zginął tam debil z rodziny debili.
  • Odpowiedz
@HarrisonBergeron: nie rozumiem ani takich krzyzy/kapliczek ani cmentarzy. Po cholerę to wszystko. Kult trupów. Zmarły ma #!$%@?, nawet jak wierzyć w jakieś duszki, na to gdzie jego kości leżą. A żywi niech se zdjęcia pooglądają a nie idą patrzeć na kamienną płytę.
  • Odpowiedz