Wpis z mikrobloga

18/52 --> #anime52
The Girl Who Leapt Through Time / O dziewczynie skaczącej przez czas (recenzja filmu anime)

IMDb: https://www.imdb.com/title/tt0808506/
MAL: https://myanimelist.net/anime/2236/Toki_wo_Kakeru_Shoujo
Kitsu: https://kitsu.io/anime/the-girl-who-leapt-through-time
AniList: https://anilist.co/anime/2236/Toki-wo-Kakeru-Shoujo/

Wstęp:
Toki wa Kakeru Shoujo najlepiej można opisać jako film “dobry”. Wpasowuje się on idealnie w to słowo, ponieważ pod każdym aspektem wypada dobrze, jednak pod żadnym “wybitnie”. Idzie utartymi schematami, które dobrze realizuje i na koniec zostawia widza z uśmiechem na twarzy, ponieważ dostarcza prosty, przyjemny i poprawnie zrealizowany pod każdym aspektem film. Kino dla całej rodziny, bez żadnych eksperymentów i udziwnień.

Fabuła:
Główna bohaterka - Konno - zyskuje moc podróży w czasie. To tak naprawdę cały premise… i cały opis jaki przychodzi mi do głowy, który został zawarty już w tytule.

Dlatego chciałbym powiedzieć o przebiegu i tempie wydarzeń, które są “dobre” i realizują wszystko zgodnie ze schematami. Nazwałbym to niekompletnym monomitem, bo jednak brakuje kilku charakterystycznych elementów przygody. Tak, jestem świadom, że film jest luźną adaptacją powieści z 1967 roku, jednak nie zamierzam oddawać jej honorów - skupmy się wyłącznie na filmie.
Mówię o schematyczności nie bez powodu. Film przedstawia nam po kolei:
-Spokojne życie głównej bohaterki
-Tajemnicze wydarzenie - odkrycie w sobie mocy
-Zabawą nową mocą w humorystycznym/przyjaznym tonie
-Problemy z nową mocą
-Próba naprawienia ich
-Narastanie emocji, zbliżanie się finału, nastrajanie widza
-Punkt kulminacyjny - coś poszło nie tak
-Katharsis - udaje się naprawić główny problem, widz może odetchnąć z ulgą
-Całkowite schodzenie z emocji, pokazanie rozwiązania wszystkich wątków
-KONIEC

Jakie dzieło właśnie opisałem? 90% kina. Czy jest to złe? NIE! To że budowanie emocji i przebieg akcji przebiega tak jak w ogromnej większości dzieł, to że wybrany został oklepany motyw, a do tego przeprowadzony w typowy sposób nie znaczy, że jest to złe. Ponieważ jak to zwykle bywa - liczy się realizacja i w tym wypadku wszystko jest na miejscu. To jak z lodami. Sięgając po waniliowy smak (rozumiecie - kalka z angielskiego *wink* *wink*) nigdy się nie zawiedziecie i właśnie takim dziełem jest film Hosody.

Voice acting:
W połowie filmu miałem dwa wnioski - voice acting wypada naprawdę spoko. Drugi wniosek - seiyuu siostry głównej bohaterki to amatorka. Co do tego drugiego się nie pomyliłem, ponieważ jest to jedyna rola tej aktorki głosowej w anime. Zdziwił mnie jednak fakt, że prawie cały cast składa się amatorów, którzy nic wcześniej nie robili w branży anime. I nie jest to zarzut - całkiem możliwe, że celem reżysera było właśnie osiągnięcie konkretnego efektu wybierając niedoświadczonych aktorów lub po prostu szukał konkretnych osób, które idealnie się wpasują.
Faktem jest, że uwielbiam grę aktorską Mamimi z FLCL, której podkładająca głos seiyuu również zagrała wyłącznie w jednej produkcji, a niemal cały cast składał się z amatorów. Jest coś w tym nieokrzesaniu, które pozbawione jest manieryzmu powodowanego przez profesjonalizm. Może to mój fetysz, może nie mam racji, ale w tym filmie voice acting jest naprawdę w porządku.

Warstwa audiowizualna:
Lepiej wspominałem grafikę w produkcjach Hosody. Wprawdzie jest to jego pierwszy film (One Piece i Digimon nie liczę), a mimo to wypada (tutaj znowu słowo klucz) - dobrze. Nie mam żadnego żalu co do znacznych uproszczeń postaci w nieistotnych sekwencjach, ponieważ w momencie gdy to naprawdę ważne, dostajemy wysokiej jakości animacje oraz szczegółowe postacie na przepięknych tłach.
Czy warto obejrzeć tylko dla grafiki - zdecydowanie nie. “Wolf Children” oraz “The Boy and the Beast” wypadają w tym aspekcie lepiej. Oczywiście o ile pamięć mnie nie myli.
“Mirai” i “Belle” w momencie pisania recenzji jeszcze nie obejrzałem.

OST działa i pasuje do scen. Jest kilka momentów, które dobrze grają ciszą. Nie ma żadnych piosenek ani insert songów zapadających w pamięć. Nie ma tutaj drugiego “Okaasan no Uta” (z filmu "Wilcze Dzieci"), po prostu jest po raz kolejny poprawność.

Podsumowanie:
Wspomniana poprawność i bycie “dobrym” to rzecz, którą zaledwie 6 lat później, Hosoda wyeliminuje w “Wilczych Dzieciach”, a kolejne 3 lata później będzie próbował powtórzyć historię o rodzicu idealnym z nieco gorszym skutkiem.
“The Girl Who Leapt Through Time“ to solidny start samodzielnej kariery reżyserskiej, która miała swoje upadki (Summer Wars, edit: recka pisana 3 tygodnie temu, przed obejrzeniem Mirai, które jest zdecydowanie najniższym punktem kariery Hosody), jednak każdemu polecam zapoznać się z tym dziełem. Film jest na tyle lekki, że można go obejrzeć przy niemal dowolnym nastroju, zwłaszcza że może nieco podnieść widza na duchu i rozweselić.

=================
#animedyskusja #anime #film
youngfifi - 18/52 --> #anime52
The Girl Who Leapt Through Time / O dziewczynie skacz...

źródło: comment_1642073339525zB8y5cz3SVhYSSD2pBt.jpg

Pobierz
  • 5
@guest: Ja bym powiedział, że to historia starsza jak świat. Monomit (tudzień "Bohater o tysiącu twarzach" Campbella) znajduje zastosowanie w popularnych filmach jak Gwiezdne Wojny (reżyser wprost mówił o inspiracji) czy Harry Potter.

W anime to też już było, bo czym jest chociażby Spirited Away? Masz wezwanie do przygody, masz Chihiro, która chce przed tym uciec, masz przejście do innego świata, masę problemów, osobę która jej pomaga. Pokusę złota od faceless,
@young_fifi: Filmu nie oglądałem, ale czytałem mangę, bo wpadła w ręce jakoś przypadkiem i najlepszym podsumowaniem będzie to, że jedyne co z tej historii pamiętam to: podróże w czasie i trójkąt miłosny. Aż wszedłem na mala sprawdzić co dałem i okazało się, że 6 czyli taki poprawnie zrealizowany średniak.
@JustKebab: Pamiętaj, że w wypadku filmów częstym zabiegiem jest wydawanie mangi jednocześnie wraz z filmem, co nie oznacza, że film jest na podstawie mangi.

czyli taki poprawnie zrealizowany średniak.


Taki był właśnie przekaz tego wpisu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
O tyle tylko, że zamieniłbym "poprawnie zrealizowany" na "dobrze zrealizowany", bo naprawdę dobrze się przy tym filmie bawiłem. Zresztą mowa tu o drugim obejrzeniu, bo wszystkie filmy (nie
@young_fifi: W tym przypadku to jest chyba nawet książka->novelka->film->manga ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jeszcze sobie przypomniałem, że był tam jakiś jeden dziwny wątek chyba na końcu, który mi się nie spodobał, To spowodowało, że jeszcze trochę obniżyłem ocenę. Przy czym pewnie jakbym go oglądał te 10+ lat temu to ocena byłaby lepsza.