Wpis z mikrobloga

Mój pies się rozchorował, pojechaliśmy awaryjnie do weta, gdzie musiałam kłócić się z babami, które chciały mi się wepchać w kolejkę (jednej się udało), a na koniec pod lecznicą zepsuł się nam samochód (ʘʘ)

Jest mi przykro, nie będę mówić, że nie, ale i tak jestem z siebie dumna, że dałam radę to przetrwać bez załamania nerwowego lub innego ataku paniki oraz, że chociaż psiak się lepiej czuje.

#niewiemjaktootagowac
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach