Wpis z mikrobloga

Pewnego dnia, gdy miałem 16 lub 17 lat, olśniło mnie, że świadomość jest pewnego typu mirażem. To musiał być bardzo szczególny rodzaj mirażu, ponieważ był to miraż, który postrzega sam siebie i sam nie wierzył, że jest jedynie mirażem, ale mimo wszystko - nadal nim był. To wyglądało tak, jakby to śliskie zjawisko nazywane świadomością podniosło samo siebie za własne sznurówki, tak jakby powstając z nicości, a poźniej znowu obracało się w nicość za każdym razem, gdy ktoś przygląda mu się uważniej.

Podoba mi się pomysł Douglasa Hofstadtera opisany w książce I am a Strange Loop: świadomość, jako rekurencyjna pętla, samoreferencyjne nic, jak lustro naprzeciwko lustra albo podłączona do telewizora kamera, skierowana na jego ekran. Być może wyjaśniało by to, jak jest możliwa obserwacja bez obserwatora albo jak to się dzieje, że myśli same siebie myślą, problemy znane filozofii, od kiedy nauka wyegzorcyzmowała kartezjańskiego ducha.

Propozycja Hofstadtera polega na przyjęciu odpowiedniego poziomu, na którym ma toczyć się dyskusja. Jest to poziom symboli - maleńkich neuronowych obwodów, które są wewnętrzną reprezentacją pojęć, jakie znamy z życia codziennego - zaczynając od najprostszych: "jeden", "koło", "śnieg", w kierunku coraz większej złożoności, "mokrość wody", "niebieskość nieba", "ja", "ty", "algebra", itd. (Jest to coś w połowie drogi między 3. os. perspektywą neuronauki a 1. os. perspektywą własnego doświadczenia). Jednak właściwa sztuczka zaczyna się wtedy, kiedy system zaczyna mówić sam o sobie - powstaje wtedy zapętlony symbol, który odwołuje się do wszystkich innych symboli obecnych w mózgu, włącznie z samym sobą, skutkiem czego miałoby być samopotwierdzające, samopodtrzymujące się poczucie bycia kimś... jak ręka, która rysuje rękę rysującą rękę na poniższym obrazie holenderskiego malarza M. C. Eschera.

#filozofia #ksiazki #mozg #swiadomosc
K.....r - Pewnego dnia, gdy miałem 16 lub 17 lat, olśniło mnie, że świadomość jest pe...

źródło: comment_16402549113nR3ju1CHVcKCIRiO6FmOH.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
@Kacper_Lepper: Ciekawe. Dla mnie zjawisko świadomości, które nie jest autorefleksyjne, wciąż posiada to coś, co dotyka dogłębnie i każe pytać o strukturę świata. Nie jestem w stanie powiedzieć czemu, ale oglądając to, co się jawi, odnoszę wrażenie, że to zjawisko niemożliwe i absurdalne. Wystarczy, że jest przeżywane, dalszy zwrot ku sobie odbieram jako drugorzędny. Oczywiście nie chodzi mi o porządek antropogenetyczny, ale samą fenomenalność fenomenów, jej recepcję.
  • Odpowiedz
@Kacper_Lepper: Nie wiem jak się nazywa to zjawisko przynajmniej pozornego odłączenia świadomości od ciała, ale miewam to czasem i jest strasznie dziwne. Świadomość potrafi sama zdać sobie sprawę, że w fizycznym ludzkim ciele jest tylko "gościem", tak jakby była czymś ponadmaterialnym. W takich momentach problem robotów od Lema, czy androidów u Dicka, którzy z niepokojem odkrywają, że są zaprogramowani, żeby wydawało im się, że są naprawdę ludźmi staje się niepotrzebnie wyniesiony
  • Odpowiedz