Wpis z mikrobloga

Bardzo mnie to męczy, że nie umiem nawiązywać bliższych relacji. Zwłaszcza, że są na wyciągnięcie ręki, widzę i czuję to.
Ale zawsze coś pójdzie nie tak. Teraz jeszcze jestem na takim etapie, gdzie uświadamiam sobie jak bardzo mi brakuje tych relacji. Wcześniej też mi ich brakowało, ale byłem bardziej znieczulony.

Jak o tym myślę, to przyczyną są dwie rzeczy. Raz, że boje się pokazać swoje wnętrze, a dwa, za bardzo biorę do siebie niektóre zachowania ludzi. Pierwsza rzecz powoduje, że jak relacja się pogłębia to podświadomie zaczynam ją spłycać. Druga rzecz powoduje, że jak ktoś się zachowa nie tak wobec mnie, to wyolbrzymiam to zachowanie i zaczynam tą osobę traktować inaczej. Przy czym to zachowanie nie tak, bardzo często jest kwestią mojej interpretacji. Wcale nie musi być złe.
Czasami też ja się źle zachowam i również wyolbrzymię to w swojej głowie.

Do tego dochodzi jeszcze lęk przed tym że znowu się nie uda. Mam jakąś świadomość moich braków, która powoduje że w trakcie rozwijania relacji zwracam uwagę na drobne detale, które wskazują że nie idzie to we właściwą stronę. Przejmuję się nimi, co wpływa na moje zachowanie.

Ostatnio zacząłem czytać książkę "No more mr niceguy" i jest tam napisane, że należy stawiać swoje potrzeby i siebie na pierwszym miejscu, wtedy relacje z innymi się ułożą. Jest to poparte solidnymi argumentami. Zobaczymy jak się sprawdzi w praktyce i czy uda się mi to wprowadzić. Bo rzeczywiście, często zaniedbuje siebie w tym aspekcie.

A tak ogólnie to ostatnio czuję się jakiś taki rozchwiany (nie wiem jak to nazwać). Z jednej strony psychoterapia, dzięki której zwracam uwagę na to co czuję i widzę jak bardzo potrzebuję relacji z innymi. Z drugiej książka gdzie jest napisane, że ja jestem najważniejszy. Do tego te drobne rzeczy w relacjach z innymi, które mnie męczą teraz jeszcze bardziej.
Zostałem wybity z rytmu, który sobie wcześniej wypracowałem. Ogólnie to dobrze, bo ten rytm nie był dla mnie dobry. Ale mimo wszystko nie jest to przyjemne uczucie.

#psychologia #feels #dda #ddd
  • 13
  • Odpowiedz
@eldoradek: Jeśli chodzi o stawianie siebie na pierwszym miejscu. Tego nie da się ująć jednym zdaniem. Dlatego też pociągnę dalej. Otóż według mnie jest to kwestia balansu. Nie chodzi tutaj o dosłowne stawianie siebie zawsze i wszędzie na PIERWSZYM miejscu, bardziej chodzi o pewien kompromis w który NADAL mieści się TWOJE dobro. Rozwijamy relacje w taki sposób aby wciąż zachowywać swoje zdrowie psychiczne, nie naginać swojego systemu wartości w imię
  • Odpowiedz
@HBVST:
Masz rację i też w takie podejście jest opisane w książce o której wspomniałem. Jedno zdanie to faktycznie za mało aby to ująć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Ogólnie to dobrze, bo ten rytm nie był dla mnie dobry. Ale mimo wszystko nie jest to przyjemne uczucie.


@eldoradek: Praca ze swoimi myślami to często męczący proces. Jedna część wolałaby "ch.. ale stabilnie i nic nie ruszać" a druga "tak dalej być nie może". Pojawiający się opór jest niestety naturalny. Człowiek to skomplikowana machineria, ale da się ją ogarnąć:)

@HBVST: to o czym piszesz często nazywane jest
l.....d - > Ogólnie to dobrze, bo ten rytm nie był dla mnie dobry. Ale mimo wszystko ...

źródło: comment_1640163267jmRHYqM4feNSbF5F6l2go0.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@mitnick94: ja mam raczej odwrotnie - zawsze byłem bezpośredni, mówiłem to co myślałem i nie było z tym problemu, a z wiekiem widzę że ludzie się bawią w jakieś gierki psychologiczne, idź pan w #!$%@?, ja wysiadam. Kiedyś wszystko było prostsze, po co to komplikować?
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@mitnick94: czy ja wiem, właśnie mam wrażenie że to wcale nie jest plus. Doceniają to jedynie osoby które już mnie znają od pewnego czasu - przy nowych znajomościach może to być raczej zbyt bezpośrednie
  • Odpowiedz
@lostinwonderland: tak, na pewno o tym pogadam na psychoterapii. Boje się tylko że będę tam albo odludkiem, bo przyjdą tam same dynamiczniaki z korpo xD albo osoby z sporymi zaburzeniami, i będę ostawał w druga strone. Niestety nie mogę znaleźć nikogo kto by kiedyś był na takim kursie asertywnosći
  • Odpowiedz
@mitnick94: Możesz też rozważać psychoterapię grupową (jednocześnie z indywidualną można). Wtedy masz taki "mikroświat" społeczny i częstym tematem są granice i relacje. Generalnie wszystko kręci się dookoła relacji (grupa jest po to by móc "na otwartym sercu" obserwować co się dzieje, analizować i testować)
  • Odpowiedz