Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ehhh Mirki...Ależ mnie smutek trzyma od niedzieli, taki wypełniający całe serduszko ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Byłem ,jak co niedzielę, na takim popołudniowo/wieczornym drivie, bo po prostu to lubię i jakoś tak po całym tygodniu jest to moja taka odskocznia od podłości tego świata i marności mego żywota.
No i pod koniec już leciałem na oparach to zatrzymałem się na stacji. Zatankowałem, poszedłem zapłacić i przy kasie stała taka śliczna dziewczyna, że nawet ciężko mi znaleźć przymiotniki, żeby ją opisać. Zgrabniutka, bardzo ładne, zadbane ciemne włosy upięte w taki koczek z takimi tylko pasemkami cieniutkimi, które opadały z obu stron na rumiane policzki. Duże ciemne oczy, które wręcz miałem wrażenie, że wchodzą mi do mózgu i kradną wszystkie myśli, tak że dosłownie o niczym nie myślisz tylko o nich. I te piękne usta, które dosłownie aż prosiły się by je całować. No i ja jak to ja: ''Dobry wieczór'' , ''tak, mam aplikację'' , ''paragon'' , ''poproszę mega hot doga'' , ''kartą poproszę'' , ''do widzenia''.
No byliśmy tam tylko ja, ona i jakaś babka co przy hot dogach stała. No mogłem zagadać na tysiąc sposobów, a ja jak ta ostatnia p---a nawet bałem się jej spojrzeć w oczy.

Ale ta sytuacja by mnie w sumie jakoś specjalnie nie zabolała, bo to już nie pierwszy raz w moim 26-letnim życiu zachowałem się w podobnej sytuacji jak borsuk na antydepresantach. Dobiło mnie coś co stało się potem. Stoję i czekam na hot doga, bo babka coś miała problemy ze sprzętem i długo trwało przygotowywanie.
No i stoję i czekam i nagle wchodzi on. Gościu wyglądał w sumie na mojego rówieśnika, dobrze ubrany, ale nie że wieśniacko, typu koszulka gucci czy coś, tylko naprawdę takie porządne brązowe buty, a'la brogsy, materiałowe spodnie, ładny sweter, takie trochę dłuższe włosy, delikatny zarost (tak, jakby co to wszyscy byliśmy bez maseczek) ale nie taki pełny, że szpilki nie włożysz, tylko taki trochę przerzedzony, ale pasował mu do nomen omen przystojnej twarzy. Ale najbardziej rzucał się w oczy taki fajny, serdeczny delikatny uśmiech.

No i podchodzi płacić, no trochę przypatrywałem się z boku, ale mam nadzieję że jakoś nie ostentacyjnie, no i widzę jak od razu łapie z tą śliczną dziewczyną kontakt wzrokowy, podaje jej telefon z aplikacją, ta nabija mu punkty, ale trochę coś się zakręciła i pyta go znowu czy ma aplikację i wywiązuje się następujący dialog:
-(Ona) Ma Pan aplikację?
-(On) Już Pani przeskanowała.
-(Ona) A no tak przepraszam.
-(On) Ale jak Pani chce to może Pani drugi raz punkty nabić, ja się nie obrażę (uśmiecha się do niej).
-(Ona) Nie no wie Pan, nie mogę tak dwa razy nabić.
-(On) A to szkoda, bo akurat brakuje mi tych 200 punktów to czegoś co sobie upatrzyłem w katalogu.
-(Ona)(Zaciekawionym głosem) A co pan sobie upatrzył?
-(On)(Czyta z telefonu) 200 000 punktów - kawa z najładniejszą Panią na Orlenie ( ͡° ͜ʖ ͡°) I patrzy jej głęboko w oczy.
-(Ona)(Delikatnie zdezorientowana, ale szybko chyba zrozumiała o co chodzi) A no to wie Pan, wydaje mi się, że może jakąś zniżkę bym dla Pana miała.
-(On) To proszę mi napisać na paragonie dziewięciocyfrowy numer tej zniżki.
I on po prostu wzięła i napisała mu na paragonie jak mniemam swój numer telefonu.
Myślałem, że jestem w jakiejś ukrytej kamerze, bo to wszystko wyglądało dosłownie jak wyreżyserowane, było takie naturalne, że no po prostu nie mam słów.

Ale nie to było w tym wszystkim najgorsze. Gościu wziął ten paragon i nagle idzie w moim kierunku, ja czekam na mega hot doga, no ale widzę kątem oka, że facet ewidentnie idzie w moim kierunku. Nie wiem co robić, staram się uciekać wzrokiem, ale to nic nie daje. No i wyobraźcie sobie, że podszedł do mnie i zaczął zadawać pytania o mój samochód (tu akurat przyznam, bo ciężko pracowałem i sprawiłem sobie solidną maszynę). Ale w taki sposób jakbyśmy się znali od 10 lat, jak do starego kumpla. Ton głosu miał taki, że szybko mój strach został zastąpiony przez przyjemność z konwersacji jaką odbyliśmy. Pogadaliśmy chwilę, ja wziąłem mega hotdoga i facet powiedział, że czas na niego, uścisnęliśmy sobie dłonie i każdy poszedł do swojego samochodu.

Cała ta sytuacja skłoniła mnie do jednej wielkiej refleksji. Takie momenty uświadamiają mi złożoność tego świata, która jednak na poziomie elementarnym jest tak oczywista i prosta. Nie wiem, czy byłem po prostu świadkiem tego sławnego dynamizmu w najczystszej postaci, ale po prostu uświadomiłem sobie co to znaczy chyba korzystać naprawdę z życia, wyciskać je jak cytrynę. Bo ludzie słysząc ''korzystać z życia'' mają przed oczami jakieś wielkie, doniosłe momenty, wyczekiwane ułamki sekund. A w tym ''czerpaniu z życia garściami'' to właśnie chyba chodzi o to, żeby tak błahy moment, jak wizyta na stacji benzynowej wykorzystywać w stu procentach. No bo co ten facet mógł więcej na tej stacji zrobić; tfu.. nawet nie więcej, przecież on na tej stacji nie musiał przecież nic, to czynność na równi z wyjściem do toalety, no a przecież wyjścia do toalety nie są niezapomniane (no może niektóre są, ale to nie raczej nasza zasługa), a on tymczasem zgarnął numer od tego anioła (co prawda jest szansa, że ona dała mu numer na telepizze, ale raczej wątpię) i jeszcze dowiedział się kilku przydatnych dla niego informacji od człowieka, którego pierwszy raz widział na oczy( mnie).

No i ta cała sytuacja dobiła mnie i uświadomiła jeszcze bardziej w tym jak jałowe jest może życie przez mój introwertyzm.

To tyle, musiałem się wyżalić

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61b930b91b0105000b2a03d9
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Ja ostatnio byłem świadkiem jak jakiś normik na przystanku produkował się by zabawiać jakąś szarą mychę 6/10. On gadał 90% ona 10%. Ciekawe czy dostał ten numer i bilet do dalszego zabawiania księżniczki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz