@KorwinizacjaPrzelyku tak, głównie dlatego, że drażnią mnie tłumy... Próbuje człowiek obejrzeć coś przy półce, zastanowić się, to już czuje, jak ktoś dźga go wózkiem w bok, bo musi przejechać. I non stop trzeba lawirować między ludźmi.
@KorwinizacjaPrzelyku: No planuję sobie co będę jeść i czego będę potrzebować na ten tydzień i robię raz w tygodniu większe zakupy, żeby jak najrzadziej odwiedzać sklep
@KorwinizacjaPrzelyku: Nie. Sukcesywnie pogłębiam swoje #!$%@?, planując wszystko tak, żeby ograniczyć wyjścia z domu do minimum. Gdybym mieszkała w większym mieście to zamawialabym spożywkę do domu, ale niestety. Zakupy to dla mnie męka i źródło ogromnego stresu.. Jak wychodzę na cotygodniowe zakupy to robię to wcześnie rano albo późno wieczorem, żeby zminimalizować ryzyko tłumów w markecie albo spotkania kogoś znajomego. Utknęłam w błędnym kole, boje się nawet zadzwonić do specjalisty a
@Upssy: OK, ciekawe. Co jest źródłem tego stresu? Inni ludzie? Gdybyś miała 100% pewność, że sklep jest pusty i nikt cię nie obserwuje to też by był stres?
#przegryw
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez moderatora