Wpis z mikrobloga

Po weekendzie wracamy do historii:

Kwiecień 1940

Od 1 kwietnia warunki nam się polepszyły, gdyż można było w lesie nazbieraćróżnych traw, korzeni, jagód. W dalszym ciągu ludzie pracowali w lesie - ściągali dłużyce /drewno/ i skłądano na stosy. Praca była bardzo ciężka, gdyż zrywkę drewna wykonywały konie, a oni zatrudniali ludzi.

WIOSNA W LESIE SYBERYJSKIM


Przyroda się budzi momentalnie kwitną przecudne najpiękniejsze kwiaty i krzewy. Takich kwiatów jak kwitły na syberii nie widziałem nigdy nawet u ogrodnika. Były to storczyki o różnych wzorach, jak pantofelki, kwadraciki, gwizadeczki, kuleczki. Był lilie różnego rodzaju i kolory, wrzosy nawet białe, sitowie kwitnące, i cała masa innych cudów.

W dalszym ciągu nie było co jeść , ale już nie cierpieliśmy zimna.

W lesie wyrosły takie rośliny /puczki podobne do rabarbaru/ nie miały żadnego smaku, ale jak mama ugotowała zupę to było można zjeść.

Kopaliśmy saranki to cebule takich kwiatów Lilia ZŁotogłów, one rosły na łąkach i nie wolno było kopaćale my musieliśmy, ponieważ gotowaliśmy te cebule i jedliśmy.

Pracowaliśmy teraz w lesie przy przygotowaniu drzew do żywicowania. To były drzewa sosnowe do pędzenia żywicy.

Mężczyzna robił takie wgłębienie pionowe, a od tego wyżłobienia wycinało się wąsy. Po tych wąsach śćiekałą żywica do wyżłobienia, a po tym wyżłobieniu spływała na dół do takiego naczynia / nazywała się weronka/. Kobiety miały drewniane wiadra, bardzo ciężklie puste, a z żywicą ledwie to uniosły, wybierały tę żywicę takimi łopatkami włąśnie do tych wiader i odnosiły do szałasu gdzie stały beczki /100 kg jedna/ i wsypywały zawartość wiader do tych beczek.

Marsz Sybiraków.


Z miast kresowych, wschodnich osad i wsi

Z rezydencji, białych dworów i chatce

Myśmy wciąż do Niepodłegłej szli

Szli z uporem ponad dwieście lat.

Wydłużyli drogę carscy kaci

Przez Syberię wiódł najkrótszy szlak

I w kajdanach szli konfederaci

Mogiłami znacząc polski trakt

Z insurekcji kościuszkowskiej z powstań dwóch

Szkół, barykad, Warszawy i Łodzi,

Kondratowski unosił się duch

I nam w marszu do Polski przewodził

A myśmy szli i szli dziesiątkowani

Przez tajgę, stepy, plątaninę dróg,

A myśmy szli i szli niepokonani

Aż "Cuda nad Wisłą" darował nam Bóg


Przy żywicowaniu pracowaliśmy do października.

W Październiku likwidowało się wszystkie narzędzia, przynosiło sięod szałasu i czekaliśmy do zimyaby znów pracowaćprzy eksploatacji drewna. Kto nie wyrobił normy to nie dostał chleby. Chodziliśmy do lasu na grzyby / różnego rodzaju i jagody/ Upolować nie było można już nic, ponieważ wszystko było zjedzone przez głodnych zesłańców. Kiedy pracowaliśmy przy żywicowaniu, chodziliśmy na śniadania i obiady do bagien, były tam pyszne jagody /nazywały się klukwa/. Były grzyby, które można było jeść na surowo /nazywaly się gruzje/. Czarne jagody i czeremcha, a z czeremchy można było upiec placki / oczywiście po uprzednim wysuszeniu i zmieleniu w żarnach, zrobili te żarna chłopcy/. Jedliśmy dziki czosnek / takie liście jak konwalia/ ale miał zapach czosnku, więc rwaliśmy i na surowo jedli. Ludzie chodzili gromadnie, ponieważpojawiły się niedźwiedzie.

Niedźwiedzie i wilki bały się huku i krzyku, więc wychodząc do lasu każdy brał jakieś stare naczynie i kawał żelaza, aby stukaći krzycze, więc zwierzęta płoszone uciekały.

Ale czego to cżłowik nie wymyśli z głodu, to wymyślono inny sposób. Mieliśmy mięso i do jesieni nie było niedźwiedzi, część zjedzona a reszta uciekła. Zastanawiali się komendanci co mogło się stać. (Tu jest znak zapytania koło tekstu wygląda na to, że może czegoś brakować ciocia czegośnie wyjaśniła o tych niedźwiedziach a szkoda - @LB55)

Pojawiło się nowe niebezpieczeństwo dla kobiet. Otóż komendanci upatrywali sobie młodą łądnądziewczynę, zmuszali jądo nierządu, a która się nie zgadzała to gwałcili i jeszcze pobili dotkliwie. Kobiety poksarżył się młodym chłopcom. Chłopcy zrobili zasadzkę koło tego szałasu i kiedy kobieta broniła się, ponieważ komendant dobierał się do niej, chłopcy wyszli z ukrycia, pochwycili go i zrobili samosąd. Odczytali mu ile kobiet skrzywdził i wsadzili go do beczki przysypali żywicą, zakorkowali i odtransportowali do skłądu skąd pojechałdo destylaci żywicy.

Szukali go, ale nie znaleźli i spisano na konto niedźwiedzia.

Pracowaliśmy 7 dni a 8-my mieliśmy wolny.

W wolnym dniu wszyscy się zbierali i modlili się tak jak w niedzielę, chociaż nie było wolno, ale i tak były zbiórki polaków.


#sybiracy #syberia #zapiskizsyberii #historia #iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu
#zapiskizsyberii
  • 55