@powsinogaszszlaja: jedyną kontynuacją mogą być dalsze losy rodziny, gdy już je wyciągnę od rodzicielki więc jeśli ktoś chce żeby go do tego wołać to niech plusuje ten komentarz
  • Odpowiedz
@LB55: Przeczytałem całość, dzięki.
Dziwnie się człowiek czuje kiedy dochodzi do niego jak narzeka czasem na swoje problemy i "ciężkie życie" w obliczu czegoś takiego. Do tego świadomość, że ta historia, choć niby straszna i na swój sposób wyjątkowa, jest przecież jedną z tysięcy, które mogliby opowiedzieć Polacy żyjący w tamtych czasach ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
Cześć Mirki i Mirabelki, trochęto trwało ale zebrałem i poprawiłem całość tekstu wedle życzeń więc wrzucam, zrobię z tego też wykopalisko i wrzucę jeszcze raz skany. Jeśli chodzi o dalsze losy rodziny to przypomnę jeszcze raz Mamuśce bo chyba sobie zapomniała :P

#sybiracy #syberia #zapiskizsyberii #historia #iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu

Oczywiście treśc za długa więc dzielę na die lub trzy części:

Część
Dziś ostatnie strony zapisków

Opowiadanie Pauliny


Pewnej nocy wróciła. Wszyscy przeżyliśmy radość, że żyje, wciągnęliśmy ją do domu, ponieważ była bardzo zmęczona. Po wykąpaniu i nakarmineiu ziemniakami Paulina opowiadała.

Zawieźli ją do dużego więzienia, przydzielili ją do kobiet, które siedziały za różne przewinienia, a większość za prostytucję.
Myślę, że jutro zakończymy historię bo nie wiele nam już zostało.

Po pogrzebie ojca wypędzono nas z tej skzoły, przygarnął nas komendant kołochozu /to był policjant/. Zamieszkaliśmy w jego biurze /odgrodził nam kąt/, stał tam duży piec na którym spaliśmy.

W Zamian za to, że mieszkaliśmy, sprzątaliśmy i opalaliśmy jego biuro. Po opał musieliśmy jeździć do lasu. Zaprzęgaliśmy woła do sań i jechaliśmy do lasu, tam zbeiraliśmy drzewo opałowe, łądowaliśmy na sanie i wracaliśmy do biura, trzeba było to drewno porąbać i napalić w jego biurze. / to wszystko robiłam ja lat 11 i siostra lat 13./

- Cierpieliśmy nadal głód i musieliśmy chodzić do wsi po prośbie.
Pewnego razu już nie mieliśmy siły jechać do lasu po drewno, więc wykombinowaliśmy, że zrobimy co innego. Ponieważ siostra i brat poszli po prośbie, a ja zostałam i miałam zorganizować opał. Stała tam bardzo długa drabina, więc pomyślałam, że nie dam rady sama jechać do lasu, porąbałam tę drabinę. Przyniosłam to drewno do biura, jeszcze komendanta nie było, rozpaliłam w piecu i szłam po resztę tej drabiny porąbanej, a tu idzie komendant i ma w ręce jeden szczebel od drabiny i krzyczy!! Ańka ty leśnicu szgła, ty swołocz idi suda. /Anka ty drabinę spaliła, ty diable chodź tu/. Podeszłam i wtedy dostałam takie lanie, że nigdy mnie nikt tak nie zbił. Siostra moja mnie obroniła, ale on nadal dobijał siędo naszej kajuty i krzycza. Chorowałam wtedy cały tydzień, nie mogłam nic jeść, na pewno od tego lania i ze strachu. Nie wychodziłam z domu długo.
Ponad połowa tekstu już za nami:

Znów robota w lesie przy żywicowaniu. Minęlo lato ktoś przyniósł nowinę, że tworzy się armia - jest pobór do wojska. Generał Sikorski dogadał się z Stalinem. Zaczęła się formować Armia Polska. Na rozjazdach kolejowych cała młodzież i starsi, młode kobiety chcieli iść do wojska, aby się wyrwać z tego piekła.

Generał Władysław Anders, na własną rękę w raz z wojskiem wysyłał do Iranu ludnośćcywilną wówczas mogliśmy się poruszać po całym Związku Radz. nikt nas nie pilnował. Ojciec zdecydował, że pójdziemy również, może nam się też uda wyjechać.

Kiedy doszliśmy do punktu zbornego /około 80 km./ to już nie mogliśmy wyjechać ponieważ Stalin już więcej nie pozwalał polakom wyjeżdząć z Zw.Radz. Zostaliśmy na stacji, do lasu nie chcieliśmy wracać, wędrowaliśmy przed siebie. Szukaliśmy schronienia, ale nikt nas nie chciał, nie było nadzieji, więc szliśmy przed siebie.

Znowu cierpieliśmy głód i zimno, ponieważ rosjanie odpędzali nas od zagród.
@LB55: Fantastyczne są te zapiski. Czytam codziennie, czuję się jakbym jakaś niesamowitą książkę czytał.
A historia - niesamowicie smutna. A pewnie wszystkie tamte historie tak samo wyglądały ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
Ciąg dalszy historii z Syberii, pojawia się moja babcia i robi coś co gdy pierwszy raz czytałem tę historię pomyślałem 'cała babcia Zosia, widzę to, to się wydarzyło tak na 100%'. Babcia moja była bardzo wierzącą osobą ale w takim pozytywnym znaczeniu, mimo, że zawsze było włączone radio Maryja, zawsze odmawiała różaniec to nie byłą w swojej wierze zacietwierzona, agresywna, nigdy bym jej nie nazwał dewotką. Byłą krawcową, była malutka do końca swoich dni miała kruczo czarne włosy tylko z nitkami siwizny, pamiętam wstawała je myć o jakichś chorych nocnych godzinach jak u niej byliśmy na wakacjach czy w odwiedzinach, żeby wcześniej nie zajmować innym łazienki. Bardzo dobrze gotowała.

Mama Zachorowała

Mama zachorowała leżałą na pryczy, na ścianie nad łóżkiem wisiał krzyż. Siostra Zosia(moja babcia - @LB55) lat 15 była w domu była chora na stawy - szyła trochę ludziom. Przyszedł komendant i mówi do mamy - dlaczego leżysz, nie pracujesz? Mama mówi że jestem chora i nie mogę. On pyta a kiedy będziesz mogła. A mama mówi jak Pan Jezus pozwoli to pójdę do pracy, na to komendant, a kto to jest Jezus? Mama pokazuje krzyż na ścianie i mówi to jest Jezus. Nu wota dlaczego ci zaraz nie daje, a on mówi - nawierno padochniesz. U nas żadnego Jezusa nie ma czto eta takoje? Zosia mówi, Pan Bóg jest, że stworzył cały świat i ciebie też - natomiast on mói, że jego nie stworzył żaden Pan Bóg ani Jezus. Zosia pyta - a skąd ty się wziąłeś? - a ten mówi że ziemia pękła i on wyskoczył. Zosia mówi, że z ziemi wyskakują tylko diabły, obraził się i mówi, że on nie jest czort, a że tak powiedziała to pójdzie do ciurmy. On nie jest czort, słucha tylko Stalina i robi co on każe bo to jest jego batiuszka, a żadnego Boga nie ma. Nie było rady, Zosia musiałą iść do ciurmy. Był to drewniany barak bez okien, więzień wchodził i drzwi zostały zabite gwoździami. To zależny na ile skazany był winowajca to ustalał komendant ten co nas pilnował. Brat poszedł do starszyzny i starszyzna wysłuchał skargi, bardzo się przy tym (dopisek ręczny nie mogę odczytać) i rozkazał aby wypuścić dziewuszku

Zabłądziliśmy w
Po weekendzie wracamy do historii:

Kwiecień 1940

Od 1 kwietnia warunki nam się polepszyły, gdyż można było w lesie nazbieraćróżnych traw, korzeni, jagód. W dalszym ciągu ludzie pracowali w lesie - ściągali dłużyce /drewno/ i skłądano na stosy. Praca była bardzo ciężka, gdyż zrywkę drewna wykonywały konie, a oni zatrudniali ludzi.

WIOSNA W LESIE SYBERYJSKIM


Przyroda
Kolejna część historii:

Pomysł Mlodych


Młodzi skombinowali czerpak, który przywiązali sznurkiem i pod podważeniu klapy /okiennicy/ wyrzucali ten czerpak, któy napełniał się śniegiem wciągali do wagonu i wsypywali do garnka na piecu, otrzymywaliśmy dodatkową porcję wody. Była brudna ale gasiła pragnienie. Jechaliśmy tak dalej i dalej, nie wiedzieliśmy dokąd. Pociąg zatrzymywał się tylko w nocy, aby powyrzucać zmarłych, zabrać chorych i daćto pożywienie. Zanim dojechaliśmy do Nowosybirska, przewożono nas po kilka razy do tej samej miejscowości, wyglądąło to tak jak gdyby sowieci nie wiedzieli co z nami zrobić. Byliśmy wszyscy u kresu sił. Nikt się nie przyznawał że jest chory, gdyżnatychmiast był zabrany, a to znazcyło rozstanie i śmierć.

Jechaliśmy prawie cztery tygodnie, nareszcie wyładowali nas w Nowosybirsku.
Dziś kontynuacja losów babki ciotecznej, pod tekstme bedzie komentarz do wolania, zapiski mam juz zeskanowane o to link dla niedowiarków i niecierpliwych https://we.tl/t-LDmJGmm7sa @KatpissNeverclean @darek4099 ;). Ja tak czy siak będę kontynuował przepisywanie jako taki swój może bezsensowny ale jakiś tam hołd.

Wrzesień 1939r.


Wrzesień przeżyliśmy w wielkim strachu. Brat chodził na zbiórki Strzelców, każdego dnia przynosił złe wieści. W bocy chowaliśmy się przed ukraińcami, poniważ palili i mordowali polskie rodziny.

Ojciec wykonał wielki schron w ogrodzie i tam chowaliśmy sięw dzień
Wow nie spodziewałem się aż takiego odzewu i zainteresowania. Przyjdzie mi teraz zawołąć ponad 2k osób plusujących wpis bo nie pomyślałem, żeby pod poprzednim wpisem dodać komentarz do wołania. Z góry przepraszam tych co polajkowali a nie koniecznie chcieli być wołani. Pod tym wpisem i pod następnymi pojawi się taki komentarz z którego będę wołał ludzi do następnych wpisów.

Dziś kolejny wpis w którym siostra babci (bęe dalej pisał w skrócie ciotka bo nie wiem czy jest na to jakaś nazwa poprawna) przedstawia Rys historyczny wydarzeń

Teraz pozwolęsobie w telegraficznym skrócie opisać wydarzenia historyczne minionej epoki XX wieku.

Jakie przypadki zdecydowały o losie milionów polaków. Sierpień 1939 r. Minister Spraw Zagranicznych Rzeszy Joahim Ribbentrop i Wieńczysław Mołotow, Minister Spraw Zagranicznych Związku Radzieckiego, podpisali w Moskwie pakt o nieagresji, między ZSRR a Niemcami. W czasie uroczystego przyjęcia towarzyszącego podpisaniu aktu, Stalin wznosząc toast powiedział, wiem jak bardzo naród Niemiecki kocha swego Fuhrera, dlatego pragnąłbym wypić jego zdrowie.
@Dynamiczny_Edek: @chesterros: @xtedek: Będą skany, wydruk mam w sumie w dobrej jakości ale postanowiłem też całość przepisać, jakieś mi się to bardziej osobiste wydaje i wymaga choć trochę wysiłku.

@tusk: to była ostatnia część wstępu, od jutra samo gęste, zaczynamy od Ukraińców i tego jak prześladowali Polaków i może początek trasy na Sybir jak będzie luźniej w robocie ;). Tak jak pisałem będę wrzucał
  • Odpowiedz
Mirki i Mirabelki czy chcielibyście przeczytać osobiste zapiski kogoś kto jako dziecko przeżył piekło zsyłki na Syberię? Trafiły mi w ręce zapisy siostry mojej babci. Babcia z całą rodziną mieszkali w na wschodzie Polski. Zostali zesłani w lutym 1940 wrócili dopiero na Wielkanoc 1946. Babcia zmarła już jakiś czas temu a ciotka w zeszłym roku na Covid w jednym z DPSów. Będę przepisywał słowo w słowo jej zapiski, strona może dwie w każdym wpisie(stron jest 26) na początek mała zajawka sam wstęp:

Na wstępie, pragnę przedstawić moim najbliższym, znajomym i wszystkim którzy zechcą przeczytać- motywację jakimi się kierowałem pisząc moje wspomnienia.

Jestem u schyłku życia, jeśli napiszę, że mam wnuki i prawnuki to będzie zupełnie jasne, dla kogo pragnę pozostawić moje zapiski.

Otóż kieruję je przede wszystkim za Ocean, tam bowiem dotarły i uczyły się moje wnuki, a mam ich dwoje.

Oni żyją tam w innych realiach, innej kulturze i jakże innych warunkach materialnych. Byłam tam parokrotnie i to właściwie zdopingowało mnie do pisania.