Wpis z mikrobloga

Przypomniało mi się na załadunku, jak tak patrzę na manewry pod firmą, że pracowałem u holendra i kolegom poljakom się popiło razy pewnego na bazie w kantynie. Zaczęło się wyliczanie kto gdzie był i gdzie nie wjeżdżał. Oczywiście Ateny i Paryż a konkretnie zakład Cenexi w Fontenay-sous-Bois były wyznacznikiem kozactwa no i generalnie nie dało się już mieć większego dick’a wychodząc cało z tych rondek posranych. Tak więc gieroj drajwerzy z 20 letnim stażem wracali z tego rondka (zdj w komentarzu) z #!$%@? paleciarami. Oczywiście taki farfocel nie przyznał się do wyczynu jeden z drugim jak już pakowali się do firmowego busa na powrót do Polski. Kurta skórzana, rozmowy na cały głos z kąkubiną, plany budowy domu, nowa a-szóstka, posadzka samopoziomująca i wyspy kanaryjskie.

A więc jak się w tej kantynie zaprawili i zaczęli manewry intelektualne, doszło do brutalnej licytacji w dół, totalnej wojny na wyczerpanie. Walka szła o wszystko, zupełnie jak na Synaju w latach 60.

Bar-Lev transportu, tłusty Byk z notorycznie pękającymi hemoroidami i żółtymi wąsami okopał się w jakiś bredniach o jeździe do Kazania po części do ruskich tokarek TB-6, MAN-em F90 bez wspomagania, na co jego rześki kumpel próbował przełamać linię obrony jazdą do Maroka bez klimy, w sam środek burzy piaskowej.

Żółty byk #!$%@?ł już bez litości i opowiedział jak jechał z krzyżem na Golgotę bez drążka skrzyni biegów i sama Święta Weronika machała mu ścierką z pobocza. Jego adwersarz, w cudownym przebłysku trzeźwości zreflektował się, że Byku wziął go pod przysłowiowy damski ciul.

Rześki wstał nagle, atmosfera stała się gęsta jak gówno pod naczepą. Oświadczył, że Byku może i pojechał na Bliski Wschód, ale chyba dupą po piasku za karawaną i stąd zeszłoroczny Bykowy incydent z cieknącą dupą na dzikusie. Byku rzeczywiście pękł był wtedy nad aluminiową muszlą i osrał szkarłatnym gównem pół parkingu w Nadrenii, biegnąc do kabiny po telefon.

Ale wszyscy byli zgodni, że o takich historiach nie wypada przy stole wspominać, więc pora przejść do meritum.

A meritum jest takie, że Byku podpuścił Rześkiego, że ten nie da rady pojechać Terbergiem (pic rel) na Hiszpanię.

Rześki tak jak siedział, w dresie i klapkach poszedł do warsztatu prosić o kluczyki do Terberga.

Następnego ranka szef osobiście go #!$%@?ł i wsadził do busa do Polski.

#bekaztransa #zycietruckera #heheszki #pasta
Pobierz k.....s - Przypomniało mi się na załadunku, jak tak patrzę na manewry pod firmą, że p...
źródło: comment_1637932447nsAFNGtjiGqwNBZf5qJT6U.jpg
  • 16