Wpis z mikrobloga

Przykład wielu krajów w Azji jasno pokazuje, że noszenie masek w codziennym życiu powinno stać się czymś normalnym i obowiązkowym.

Nie dlatego, że za jej brak dostaniemy mandat, ale dlatego, że maski świadczą o wysokim poziomie odpowiedzialności społecznej i kulturze. Ostatnie miesiące pokazują jak ogromny może być ich wpływ na życie ludzkie. Dlaczego maski, które w metrze w Hongkongu, Tokio czy Tajpej traktowane są jako coś naturalnego, w warszawskim metrze dla niektórych pasażerów są nieomal zamachem na podstawowe wartości? Oczywiście, można by powołać się na polską przekorną naturę, “kozaczenie” i inne domniemane uwarunkowania kulturowe, które nader często lubimy sobie przypisywać, jednocześnie robiąc niewiele by je zmienić. To jednak byłoby nieuczciwe, bo podejrzliwe spoglądanie na zakrywanie twarzy, to nie tylko domena Polaków, ale w dużej mierze wszystkich Europejczyków i Amerykanów.

Przeświadczenie osób z Zachodu o tym, że noszenie masek nie ma sensu, zauważyli sami obywatele Azji - “Hej gweilo, czy jesteś za biedny by kupić maskę?” to napisy, które jak grzyby po deszczu pojawiały się w miejscach publicznych w Hongkongu, mające na celu zachęcenie poprzez zawstydzanie do noszenia masek “ludzi-duchy”, czyli… białe osoby.

#koronawirus #szczepienia #polska #azja #chiny #japonia
  • 5
@Scaab: Maski są symbolem izolacji człowieka od człowieka. A izolacja jest powodem niskiej dzietności Azjatów i prowadzi do ich wyginięcia.
"Masz zarazki, nie zbliżaj się!". I w ten sposób ludzie alienują się od siebie, uważają, że drugi człowiek jest dla nich niebezpieczeństwem. Życie w ciągłym strachu prowadzi do wyginięcia populacji.