Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Chyba przechodzę pierwszy kryzys w moim małżeństwie. Z moim od niedawna mężem jesteśmy razem od 10 lat i niedawno wzięliśmy ślub. Pochodzimy z dwóch skrajnie różnych rodzin. U mnie w domu nigdy nie brakowało pieniędzy, mimo iż rodzice nie są przesadnie bogaci. Raczej bez problemu byli w stanie wysłać mnie do szkoły - najpierw jakieś korepetycje, zajęcia dodatkowe, później studia. Bardzo o mnie dbali, żebym miała w życiu jak najlepiej. U mojego faceta było zupełnie inaczej - ojciec alkoholik, matka nieobecna, bo musiała po prostu #!$%@?ć, żeby jakoś to wszystko ciągnąć do przodu. Dopiero po wyprowadzce od nich tak naprawdę zaczął ogarniać sobie życie i zobaczył, że można żyć inaczej. A mowa o takiej naprawdę skrajnej biedzie, bo był taki czas, że żyli po środku niczego w chatce bez łazienki.

Przechodzimy do czasów obecnych - teść nie pije już od 15 lat. Ale co z tego, skoro w zasadzie nic się nie zmieniło? Nie wiem jak inaczej to określić, ale facet jest po prostu pasożytem i leniem. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poszedł do pracy, ale w żadnej firmie nie przepracował więcej niż 3-4 miesiące. Po takim krótkim okresie zatrudnienia zawsze robi sobie przerwę, też co najmniej kilka miesięcy. Nic mu się nie chce, wszędzie jest źle, wiecznie źle się czuje. Teściowa z kolei zaharowuje się na śmierć od ponad 30 lat, pracuje po 16 godzin dziennie, żeby mieć za co żyć i utrzymuje pijawkę. I właśnie nadszedł ten moment, że to wszystko odbiło się na jej zdrowiu. Wylądowała w szpitalu, sprawy nowotworowe, stan poważny, a że pracuje na umowę zlecenie to nagle okazało się, że zaraz nie będą mieli za co żyć. I co zrobił ojciec mojego faceta? Nic. Dalej siedzi w domu. Zero inicjatywy. Tylko żal do całego świata, bo inni mają, a on nie ma. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nienawidzę czegoś takiego #!$%@?. Nie mamy nic za darmo i też #!$%@?, ja prowadzę swoją firmę i generalnie harówka jest cały czas. Pokłóciłam się z mężem o pieniądze, bo uważam że w takiej sytuacji nie powinien dawać rodzicom kasy. Niech zrobi im zakupy, kupi potrzebniejsze rzeczy, cokolwiek. Ale niech nie daje im pieniędzy, bo jego ojciec potrzebuje bodźca do tego, żeby w końcu ruszyć dupę. Teściowa całe życie na niego narzeka, ale nie zrobiła nigdy nic, żeby jakoś go zmotywować i mimo tego całego gadania, dała mu przyzwolenie na takie zachowanie. Co będzie jak jej kiedyś zabraknie? Będziemy go utrzymywać?

Mój facet z jednej strony jest zły na ojca, ale z drugiej ma miękkie serce i chce mu dać hajs. Taka sama sytuacja była z jego młodszym rodzeństwem kilka lat temu - młodsza siostra i brat, dawno po 18, ale do pracy nie pójdą, bo muszą mieć czas na pasje. Tylko kasy na to wszystko brakowało, pożyczali od niego na wieczne nieoddanie. Dochodziło do takich sytuacji, że my nie mieliśmy na coś, bo pożyczył bratu / siostrze, tak mu ich było szkoda. Nie muszę chyba mówić, że rodzeństwo mojego męża ma teraz wywalone w rodziców... Czy to może ja jestem wyrachowana, rodzinie trzeba zawsze pomagać, nieważne jakby źle się wobec nas zachowywali?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #619634646d062d000ad47356
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 6
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania w takiej sytuacji nie ma jednej odpowiedzi i jednego - slusznego wyjscia. Z jednej strony chce sie pomóc a z drugiej czemu to Wy macie teraz byc tymi wiecznie wspomagającymi bo zapewne na jednej pomocy sie nie skonczy. Z kolejnej jeszcze strony, szkoda matki. Zasadniczo gdybys chciała mojej opinii i zadala pytanie: czy my mamy ciagle wszystkim pomagac bo inni maja to w dupie? Moja odpowiedz brzmi: tak, kazdy ma to
  • Odpowiedz
byłla: Życzę Ci cierpliwości i wytrwałości.
Dosyć podobną sytuację miałam w rodzinie byłego i po prostu się wykręciłam, a sytuacja pasożytniczych rodziców, stawianych w świetle wiecznie poszkodowanych, spowodowała gigantyczną falę niezrozumienia i spięć. Znaczy u mnie to wszystko się działo, jak jego rodzice byli w pełni sił, ale miałam na uwadze, że pewnie za 10-20 lat czeka mnie mieszkanie z teściami i ich utrzymywanie, bo przez życie nie ogarnęła ani emerytury,
  • Odpowiedz