Wpis z mikrobloga

@ktostam7: No ciekawe. Przecież Anglicy są znani ze swojej abstynencji i dobrego zachowania po wypiciu alkoholu. Może Anglicy się już tak dobrze nauczyli mówić po polsku?

Kiedyś była też podobna afera. Angole poustawiali znaki po polsku, że nie wolno jeść łabędzi pływający w stawie. Żaden Polak nigdy w Anglii nie zjadł żadnego łabędzia, przynajmniej nie było takiej sprawy w mediach. Ten znak był raczej zwykłą złośliwością ze strony Anglików, a może
@ktostam7: Zaraz po wejściu do UE płynąłem niemieckim promem. Jedyne napisy po polsku jakie tam były to: "proszę zamykać drzwi" i w kiblu: "proszę spuszczać wodę". Czułem się jak w Generalnej Gubernii.
@dendrofag: niestety nie, w Southampton ustawili takie tabliczki kilka lat temu w parku, gdzie Polacy pili i sie awanturowali ze moga (a w parku byl zakaz). Po 2-3 latach, gdy problem ustal, tabliczki zniknely.
@sztas: to prawda, z tym że gdy już wyjdą z pubu to się zaczyna robić "ciekawie" :) Angole tak mają, że wolą siedzieć gdzieś w zamkniętym pomieszczeniu. Polacy w naturalny sposób dążą do bardziej naturalnych miejsc.
Kiedyś jak pracowałem na magazynie to po Polsku i Rumuńsku było napisane żeby nie pluć na podłogę xD


@typeczek: dziwisz się? wystarczy 5-minutowy spacer po okolicy żeby natknąć się na przynajmniej kilka plwocin na chodnikach. Niektórym niewiele tu brakuje do hindusów załatwiających potrzeby fizjologiczne na ulicy.