Wpis z mikrobloga

3/52 --> #anime52
Btooom! (recenzja mangi)

MAL: https://myanimelist.net/manga/20593/Btooom
Kitsu: https://kitsu.io/manga/btooom
AniList: https://anilist.co/manga/50593/BTOOOM

Wstęp:
Lubię gatunek battle royale, lubię prostą akcję, pojedynki, tournament arci i tym podobne klimaty, więc naturalnie Btooom! mi się podobało. Nie powiedziałbym, że jest to niesamowita/wybitna manga. Po prostu robi wszystko poprawnie/dobrze, z paroma drobnymi wyjątkami.

Opis:
Ryouta Sakatomo ze względu na swoje problemy życiowe ucieka w stronę wirtualnej rozrywki. Po ukończeniu szkoły średniej zostaje NEETem, całe dnie spędzając na graniu w Btooom! Udaje mu się nawet dojść do top 10 graczy w rankingu światowym.
Pewnego dnia traci przytomność i budzi się na wyspie. Okazuje się, że musi walczyć z 35 osobami wykorzystując różne rodzaje granatów, odwzorowujące arsenał dostępny w grze komputerowej Btooom! Przy ich pomocy, musi zabić co najmniej 7 osób i zebrać ich identyfikatory, aby wydostać się z wyspy.

Fabuła:
Przede wszystkim dobrze pokazane są relacje międzyludzkie. Na wyspie jest 36 osób, z czego każdy musi mieć co najmniej 8 identyfikatorów/chipów (wliczając swój, chipy umieszczone są w ciele i można je wydobyć dopiero po śmierci), więc tylko 4 osoby mogą opuścić wyspę. Z tego powodu, szybko formują się zespoły, ale tak samo szybko mogą się rozpaść. Manga jest o tyle dobra, że większość bohaterów nie ma złudzeń, że w tej sytuacji jedynym wyjściem jest walka na śmierć i życie między sobą. Oszczędza to wielu zbędnych moralizatorskich dialogów. Jest bardzo dużo mind-game’ów, wielokrotnie bohaterowie stają w sytuacji, w której muszą tymczasowo zawrzeć pakt lub sobie wzajemnie zaufać, aby móc kontynuować grę. Manga dobrze operuje tymi motywami, ciekawie przedstawione są konflikty między frakcjami i interakcje wewnątrz nich.

Btooom! wypada dobrze pod względem fabularnym, jednak warto zauważyć, że (głównie w pierwszej połowie) nie ma za dużo fabuły, która nie dotyczy bezpośrednio sojuszy i walk między bohaterami. W zasadzie niczego więcej nie oczekuje od gatunku battle royale, a to co zostało zaoferowane, jak najbardziej spełniło moje oczekiwania.

Piszę o pierwszej połowie, ponieważ w pewnym momencie zaczynają się pojawiać wątki paranormalne, które stają się plot armorem dla głównych bohaterów. Przewija się również pochodzenie gry, jej cel oraz plany na ukończenie gry bez walki. Nie jest to najmocniejsza strona mangi, ale ten temat wychodzi na wierzch dopiero w końcowej części dzieła.

Ciekawą rzeczą jest to, że autor stworzył dwa zakończenia, które zostały wydane w formie osobnych tomów - Dark Ending oraz Light Ending. Przy czym ten drugi jest oficjalnym zakończeniem. Jak twórca sam zauważył, jest to “service” zakończenie, mające uszczęśliwić fanów. Dark Ending jest zakończeniem, które chciał pierwotnie stworzyć. Jak łatwo można się domyślić, mroczniejsze zakończenie jest lepsze, choć oba są naciągane.

Postacie:
Podobnie jak w przypadku fabuły - dostajemy pakiet “dobrze” zrealizowanych postaci, które nie są wybitnie zaplanowane, ale nie mam do nich żadnych zarzutów i jak najbardziej spełniają swoją rolę (z jedną uwagą do drugiej części mangi, ale to za chwilę).

Poza protagiem, jest jeszcze jego (jak się okazuje w trakcie mangi) dziewczyna z gry - Himiko, z którą tworzy najmocniejszą więź i stają się nierozerwalnym, dwuosobowym zespołem. W trakcie dołączają do nich różni ludzie i zespoły. Himiko jako postać jest poprowadzona w porządku, zachowuje się zgodnie z przewidywaniami, ze swoim charakterem i dotychczasowymi decyzjami. Tak samo jest z większością postaci - są napisane w konsekwentny sposób.

Kluczowe postacie otrzymują swoje backstory - część z nich przechodzi przemianę, a dla części z nich, ujawnienie ich przeszłości służy temu, aby uczynić ich bardziej ludzkimi bohaterami i umotywować dotychczasowe zachowanie.

Zarzut mogę mieć do jednego z bohaterów, który dzięki nadprzyrodzonym zdolnościom nagle zmienia oblicze całej gry. I to właśnie on psuje w dużej mierze zabawę, bo nagle jego słowa są w stanie wpływać na resztę bohaterów, zmieniając ich charakter, motywacje i decyzje jakie podejmują.

Kreska:
Nie mam żadnych negatywnych odczuć. Wszystko jest na swoim miejscu. Tła są ładne, wybuchy granatów są ładne, postacie są ok, panele pokazują akcje w sposób zrozumiały, nie ma żadnego chaosu.

Podsumowanie:
Dobry battle royale, walki są ciekawe, wykorzystanie różnego rodzaju bomb do walki powoduje, że taktyka odgrywa znaczną rolę. Duży nacisk na sojusze, pakty, relacje międzyludzkie - dobrze wykorzystano te motywy w mandze.
Postacie bez zarzutu (poza jedną), kreska również.
Zakończenie - okej, mogło być lepiej, ale również nie mam większych zarzutów.

Polecam przede wszystkim osobom, które lubią klimaty battle royale, wszelkiego rodzaju mind-game’y, knowania, sojusze, no i po prostu dobrą akcję. Warto jednak pamiętać, że to nie jest Gantz, gdzie walka to 90% czasu. Pacing w Btooom! jest zdecydowanie bardziej zrównoważony.
=================
#anime #animedyskusja #manga
youngfifi - 3/52 --> #anime52
Btooom! (recenzja mangi)

MAL: https://myanimelist.n...

źródło: comment_16332544480s8j7UsORh54dLfBhHV1Cb.jpg

Pobierz
  • 4
Zgodnie z uwagą @tobaccotobacco poprawiłem wstęp. Tytuł dzieła oraz linki znajdują się na początku.

Starałem się zawrzeć jedynie kluczowe informacje i umieścić jak najwięcej moich odczuć oraz uwag dotyczących mangi w skondensowanej formie, aby przekazać maksimum treści przy minimalnej ilości tekstu. Niezbyt mi to wychodzi. Ten wpis ma prawie 2 strony A4, następny wpis będzie miał niewiele powyżej 2 stron i jeśli nie macie do tego uwag to pewnie będę kontynuował taką
@JustKebab: Oglądałem jak wychodziło, więc prawie 9 lat skończyłem anime. Ciężko mi naprawdę to porównać, zwłaszcza że dawniej oceniałem bardziej surowo anime, dodatkowo czytając mangę trochę mam inne kryteria i generalnie oceniam lżej serie, łatwiej wystawiam ósemki etc. W każdym razie, anime oceniłem na 6/10.

Pewnie o wiele lepiej przeczytać Battle Royale czy Deadman Wonderland zamiast Btooom! (te serie też czytałem 5-6 lat temu, więc z pewną dozą ostrożności polecam podejść,
@JustKebab: W sumie nie wiem czy odpowiedziałem na Twoje pytanie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Z tego co kojarzę to anime to adaptacja 1:1. Osobiście się przestawiłem ostatnio bardziej na mangę, bo po prostu szybciej się czyta i moim zdaniem niewiele anime tak naprawdę zyskuje dużo na adaptacjach (dobrym przykładem jest Demon Slayer, gdzie manga jest meh, a adaptacja anime to sztos). Więc może akurat w tym wypadku