Wpis z mikrobloga

Cześć, z tej strony programista ze Szwecji. Prowadzę tag #programistasverige gdzie opisuję trochę o tym jak wygląda tam praca #programista15k i czego można się spodziewać.
Do tej pory powstały dwa wpisy:
- o szukaniu pracy
- [o realiach płacowych]https://www.wykop.pl/wpis/60665127/hejo-przed-wami-kolejny-wpis-z-serii-programistasv/)

Dziś będzie o szokach kulturowych, o tym jak wygląda jakość mojego życia po wyprowadzce. Nie będę pisał o rozterkach emigracji, bo to jest ciężki kawałek chleba, bez znaczenia dokąd się przenosimy.

1. O nordyckiej kulturze pracy.

...a może przede wszystkim, dlaczego praca zaczęła mnie znowu relaksować. Mam 36 dni urlopu. Dziennie mam liczone 8h pracy. Lunch przeciętnie trwa godzinę, do tego kawa, pogaduchy. Czasami gram na konsoli lub czytam książkę. Realnie pracuję może 5 godzin.
Szwedzi minimalizują wzajemnie wywierany stres w każdym możliwym momencie. W Polsce ludzie z własnej woli robili nadgodziny, nie raz pojawiała się presja od PMa, czy zgłoszony krytyczny błąd w piątek o 15. I trzeba było siedzieć.
Tutaj, pierwszego dnia, mój menedżer przyjechał po mnie prywatnym samochodem o 10 rano, żeby zrobić objazdówkę po mieście i pokazać mi trasę do biura. Chciał uniknąć mojego stresu związanego z szukaniem budynku i wejścia :)
Gdy dotarliśmy w końcu do biura, dał mi sprzęt, abym się spokojnie rozłożył i pogadał ze współpracownikami. O 15 zwinąłem się do domu.

Każdy kolejny dzień jak na razie wygląda tak samo. Ciągłe powtarzanie "don't worry, take your time", "no hurry, take it easy". Aż do bólu sygnalizują, że mam odpuścić, bo nic się nie stanie jak dostarczę coś następnego dnia. Zgłoszenie krytyczne w piątek o 15? "Ok, I'll look at it next week". Zero spiny, zero presji, instytutacja menedżera tutaj istnieje jako osoby, która ma ułatwiać pracę wyrobnikom, a nie jako osoby, która ma nas cisnąć i pilnować jak dzieci. tzw. servant leadership.
Nie udało się czegoś dowieźć? To nic, zrobisz za tydzień.

Z rzeczy, które mnie na początku drażniły, poza oduczeniem się naszego #!$%@?:
- trochę za duży nacisk na "fun" w pracy. Lubię dobrze się bawić w pracy, ale najpierw wolałbym dostarczyć rzeczy. Tutaj trochę inaczej to wygląda i są rozluźnieni aż za bardzo mam wrażenie,
- mają opory przed wzajemnym code review, bo uważają to za krytykę i że ktoś może się poczuć urażonym,
- niektórzy mówią, że chcieliby trochę bardziej sformalizować pracę i procesy, jednak gdy większość tego nie chce, to nie mogą autorytarnie tego wprowadzić

2. O zimnych i zamkniętych Szwedach

Na pierwszy rzut oka wręcz przeciwnie. Są od razu bardzo otwarci, przemili (o jak mi tego brakuje w momentach, gdy wracam do kraju) i chętni do pomocy. Jednak ta otwartość jest do pewnego stopnia, później następuje blokada i tak naprawdę ciężko się przebić do szwedzkiego domu. Jak jakiś Szwed cię tam zaprosi, to jest to naprawdę ogromny sukces i jesteś jego cumplem na zawsze.
Oni za bardzo nie rozumieją co to znaczy być emigrantem, a większość znajomości zawarli w dzieciństwie, najpóźniej na studiach, i ich się trzymają. Nie mają potrzeby ciągłego poszerzania grona bliskich znajomych.
Dlatego nowoprzybyłym do Szwecji najłatwiej się zakumplować z innymi imigrantami - wszyscy są tak samo spragnieni "głębszych" kontaktów społecznych. Dużo ułatwi tutaj znajomość języka, z którą walczę i uparcie się edukuję.

Gdy przyjechałem do Szwecji, słyszałem, że Szwedzi są kompletnie niekontaktowi. Zamurowało mnie, gdy moim pierwszym znajomym został 70-letni osiedlowy dziadek i gdy witamy się na ulicy, gdy widzę jakiegoś mieszkańca mojego bloku. Na brak smalltalku nie będziecie narzekać, ale gdy nie będziecie chcieli gadać, to nikt was do tego nie zmusi.

Kolejną zaletą imho jest szanowanie przestrzeni drugiej osoby. Nikt się nie przepycha, do schodów ruchomych ustawia się kolejka gęsiego, gdy otwiera się kolejna kasa w dyskoncie, to nie ma walki o pierwsze miejsce. W pociągach i autobusach nie ma tłoku, mam wrażenie, że na trasy wrzucane są pojazdy 2x dłuższe niż potrzeba, żeby Szwedzi czuli się komfortowo ( ͡° ͜ʖ ͡°) W zbiorkomie jest też bardzo cicho, nikt nie drze mordy, czasami jakieś dzieciaki puszczają muzyke z telefonu (grr)

Ale też są turbobezkonfliktowi i zamiast kogoś upomnieć, to jedynie zabiją go wzrokiem.

3. Spadła ci jakość życia jako konsumpcjonisty?

Zarabiam trochę więcej niż zarabiałbym w Polsce (szczegóły w poprzednich wpisach), a ceny tutaj też są trochę większe. Ogólnie na codzienne życie schodzi mi około 40% wypłaty. W Polsce było to jakieś 50%, ale:
- wynajmuję duże mieszkanie, a nie pokój z dwoma innymi osobami w mieszkaniu,
- jadam rzadziej na mieście, głównie dlatego, że mieszkam na wiosce do której nie dowozi smaczne szamku :P,
- piję mniej alko, bo nie mam Żabki ani monopolowego pod nosem,
- nie wychodzę wieczorem na miasto, bo nie mam znajomych jeszcze ( ͡° ʖ̯ ͡°),
- głównym wydatkiem jest mieszkanie z drugiej ręki, jak zdecyduję się na zakup własnego, to kredytowanie jest tutaj bardzo korzystne i można je odliczyć od podatku.

Poza tym nie odczuwam bardzo spadków w jakości życia. Składniki z których gotowałem w Polsce są tutaj nawet tańsze niż u nas (kuchnia azjatycka), elektronika i towary luksusowe są co najmniej w takiej samej cenie jak w PL, a bywają tańsze.

4. Jak wygląda ecommerce?

Dobrze. Jest Amazon, jest Zalando, jest Tradera (Allegro), jest Blocket (OLX). Są paczkomaty i punkty odbioru paczek, ogólnie nie mam powodów do narzekań, max. po 48h paczka dociera zawsze.

Wołam @hoodboy__, @Best11

Ogólnie skończyły mi się pomysły, co mogę jeszcze opisać, więc możemy potraktować ten wpis jako AMA, a ja w trakcie weekendu poodpisuję na wszystkie pytania :) i ew. zbiorę w jeden post, jak będzie coś większego

#szwecja #emigracja #programowanie #ama
ortopliss - Cześć, z tej strony programista ze Szwecji. Prowadzę tag #programistasver...

źródło: comment_1633080053NF2ZFuFnNq2xi0Zoe6v60a.jpg

Pobierz
  • 41