#perfumy #150perfum387/150 Maison Francis Kurkdjian Amyris Homme (2012) (EDT)
Ostatnio zauważam wśród znajomych odwrót od marki Francisa Kurkdjiana. Czy to na Wykopie czy poza nim, wiele osób co raz krytyczniej podchodzi do MFK. U mnie sytuacja jest wręcz odwrotna, bo o ile nigdy fanem specjalnym nie byłem tak teraz zaczynają mi się podobać perfumy, które kiedyś były dla mnie przeciętne. Obstawiam, że odpowiedzialna być za to może niesamowita łatwość w noszeniu zapachów Kurkdjiana i Amyris nie jest tu wyjątkiem.
Amyris Homme to syntetyczne perfumy gdzie bardzo generyczne aromaty łączą się z tymi mniej sztucznymi. Czuć tu bliżej nieznane drzewne akordy łączące się chociażby genialną mandarynką czy rozmarynem. Tytułowy amyris to nic innego sandałowiec zachodnioindyjski z którego pozyskuje się olejki eteryczne. Woń tychże perfum jest słodkawa i świeża, ale w aromatycznym stylu. Jest też subtelna, waniliowa słodycz zapewniona przez tonkę, która stanowi świetne dopełnienie całości, a także delikatna balsamiczność nadająca ciepła, takiego w stylu Opium.
Perfumy proste jak zresztą większość kompozycji wychodzących spod ręki mistrza Kurkdjiana ale to w prostocie tkwi ich zajebistość. Nie ma tu nic co przeszkadza. Mimo, że praktycznie wszystko co tu powąchamy jest mocno chemiczne i sztuczne to jest przyjemne dla nosa i łatwo się w Amyris zakochać.
Trwałość dobra, projekcja niezła, chociaż ostatnio musiałem się dopsikiwać z dekanta bo miałem wrażenie, że po godzinie aromat osiada blisko przy skórze. Muszę spróbować kiedyś od samego początku zarzucić z 8-10 chmur i zobaczymy czy nie będzie lepiej. Przyznam, że jest to najsłabsze ogniowo perfum i gdyby projektowały one lepiej ocena całościowa byłaby wyższa.
Świetna mikstura. Zapach łatwy, lekki, przyjemny, ale jednak dający nam coś odrobinę z klasy premium. Bajecznie uniwersalny i dla bogatszych może być świetnym wyborem na daily perfumy.
zapach: 7,5/10 trwałość: 7,0/10 projekcja: 6,5/10 cena: obecnie 675 zł za 70 ml czyli dużo. Ale da się dorwać taniej.
Maison Francis Kurkdjian Amyris Homme (2012) (EDT)
Ostatnio zauważam wśród znajomych odwrót od marki Francisa Kurkdjiana. Czy to na Wykopie czy poza nim, wiele osób co raz krytyczniej podchodzi do MFK. U mnie sytuacja jest wręcz odwrotna, bo o ile nigdy fanem specjalnym nie byłem tak teraz zaczynają mi się podobać perfumy, które kiedyś były dla mnie przeciętne. Obstawiam, że odpowiedzialna być za to może niesamowita łatwość w noszeniu zapachów Kurkdjiana i Amyris nie jest tu wyjątkiem.
Amyris Homme to syntetyczne perfumy gdzie bardzo generyczne aromaty łączą się z tymi mniej sztucznymi. Czuć tu bliżej nieznane drzewne akordy łączące się chociażby genialną mandarynką czy rozmarynem. Tytułowy amyris to nic innego sandałowiec zachodnioindyjski z którego pozyskuje się olejki eteryczne. Woń tychże perfum jest słodkawa i świeża, ale w aromatycznym stylu. Jest też subtelna, waniliowa słodycz zapewniona przez tonkę, która stanowi świetne dopełnienie całości, a także delikatna balsamiczność nadająca ciepła, takiego w stylu Opium.
Perfumy proste jak zresztą większość kompozycji wychodzących spod ręki mistrza Kurkdjiana ale to w prostocie tkwi ich zajebistość. Nie ma tu nic co przeszkadza. Mimo, że praktycznie wszystko co tu powąchamy jest mocno chemiczne i sztuczne to jest przyjemne dla nosa i łatwo się w Amyris zakochać.
Trwałość dobra, projekcja niezła, chociaż ostatnio musiałem się dopsikiwać z dekanta bo miałem wrażenie, że po godzinie aromat osiada blisko przy skórze. Muszę spróbować kiedyś od samego początku zarzucić z 8-10 chmur i zobaczymy czy nie będzie lepiej. Przyznam, że jest to najsłabsze ogniowo perfum i gdyby projektowały one lepiej ocena całościowa byłaby wyższa.
Świetna mikstura. Zapach łatwy, lekki, przyjemny, ale jednak dający nam coś odrobinę z klasy premium. Bajecznie uniwersalny i dla bogatszych może być świetnym wyborem na daily perfumy.
zapach: 7,5/10
trwałość: 7,0/10
projekcja: 6,5/10
cena: obecnie 675 zł za 70 ml czyli dużo. Ale da się dorwać taniej.
źródło: comment_1632893019tuoPZR3jPocZVuFde4e7x3.jpg
Pobierz