Wpis z mikrobloga

Postanowiłem ograniczać do absolutnego minimum wszelkie kontakty z kobietami.
Szczegóły:
1. praca - dość łatwe ponieważ kobiety w pracy stosują zasadę, że nie zniżają się do rozmowy z mężczyznami - nawet nie odpowiadają na "dzień dobry".
Wyjątkiem są sprzątaczki (oprócz jednej) - sprzątaczki ze zmiany dziennej siedzą głównie przy automatach z kawą - wystarczy nie chodzić po kawę, co tylko wyjdzie mi na zdrowie.
Sprzątaczka ze zmiany wieczorowej przychodzi około 18:00 i rzeczywiście krąży po budynku i zawsze pierwsza mówi "dzień dobry" - trzeba będzie zmywać się koło 17:50.
2. rodzina - banalne - od momentu kiedy skończyłem doktorat i zacząłem dobrze zarabiać dla mojej matki i ciotki jestem bezwartościowym śmieciem i się do mnie praktycznie nie odzywają
3. sklepy - chodzić wyłącznie do sklepów z kasami samoobsługowymi
4. restauracje i bary z jedzeniem - największy problem bo akurat te dwa do których chodzę kilka razy w tygodniu mają głównie kobiecą obsługę ale trudno - po prostu przestanę tam chodzić i będę sam sobie gotował jakieś jajka czy coś.
Food-trucki podjeżdżające 2 razy w tygodniu mają męską załogę więc 2 razy w tygodniu mogę jeść coś lepszego
5. tramwaje i autobusy - przebywanie jak najdalej od kobiet
6. ulica - omijanie i odwracanie wzroku

Gdzie ta zasada będzie łamana:
1. fitness klub, na recepcji prawie zawsze jest jakaś kobieta ale po prostu lubię to miejsce i nie chcę z niego rezygnować.
2. lekarz - jestem umówiony w tym miesiącu do lekarki (czekam na wizytę od czerwca) i nie będę już niczego zmieniał.
#przegryw #p0lka
  • 27
@przegryw162cm: przecież nawet chodząc do biura 5 razy w tygodniu i mając kontakt z szefem i kolegą z grupy mam bardzo silne tendencje samobójcze.
Gdybym miał zero kontaktu z ludźmi to już ponad rok temu bym się zabił.