Wpis z mikrobloga

@nowik1492: aromat jeszcze ok, w smaku lekka łodyga, jakieś zielone posmaki jak z mocno nachmielonych ipa z 5 lat wstecz jak jeszcze nie umieli into solidne chmielenie. Mega zawód, bo po prostu pijalność niezbyt na wysokim poziomie, do czego przyzwyczaiła pinta w ostatnich wypustach.
A w sumie z największych smrodów tego roku, to pomimo tego, że rzadko piję i staram się tylko pić pewniaki, to Crazy Lines#10 i jakaś turbo utleniona dipa z puchy (mityczna dysza) FF czy tam Maltgardena
@BlueDarkMoon: Ja wczoraj wypiłem i nie wypada źle. Mało goryczki, trochę przy słodkie. Pije się spoko. Imo nie różni się od masy wypustów z tego roku, a piłem bardzo dużo.
Crazy lines #10 był gorszy.
Ogólnie to piłem dużo gorsze double ipy bez grama goryczki, ulepy.
@kaarol1: Barcelona to już west coast, ciężko porównywać dwa inne style. Ja bardzo lubię west coasty bo są goryczkowe, wytrawne, żywiczne i "korzenne". Nie mają ulepowatej słodyczy jak niektóre ipy które smakują jakby dodano do nich łyżkę cukru i miodu. Dla mnie Barcelona dobre piwko. Ale hop attack na podobnym poziomie tylko w kategorii ipa.